Wyprawy

CHORWACJA (+ Słowenia + Czechy) – dzień 24

CHORWACJA (+ Słowenia + czeski Mikulov) – 2010
dzień 24

Witaj Domku ale wcześniej….

Dzień zaczynamy od…. śniadania.. 😉 Ot! Tradycja!

A później też tradycyjnie idziemy na lody na rynek w Mikulovie. Ania ma strasznego speedaaa na dokończenie zdjęć i wyżyłowanie tematu Mikulov do spodu! Pędzi na zamek, a ja biorę na siebie zabawianie chłopców i wędrówkę z nimi uliczkami starówki. Ania przez UKFkę mówi, że zamek zwiedza się grupami o godzinach konkretnych ale oczywiście nam nie pasujących bo trzeba czekać. Oj! Wqrzyłem się! Czesi jeszcze z komuny nie wyszli! Po analizie materiałów wystawionych przy kasie okazuje się, że może tracenie czasu na zamek nie ma sensu bo wystawa taka sobie, a widok z tarasu nieciekawy (znacznie lepszy z Koziego Hradku).

Zamek więc odpuszczamy i Ania zmienia miejsce fotografowania na kościół św.Anny z kryptami książąt z rodu Dietrichsteinów. A ja z chłopcami plączę się po rynku i jego okolicach. Podziwiamy kamienicę Pod Rycerzami, zaglądamy w drodze na Kozi Hradek pod synagogę i największy cm. żydowski na Morawach.

Upał narasta więc czas zacząć ostatni etap naszej wyprawy czyli powrót do domu. Przez Czechy pomykamy całkiem nieźle tylko nam drogowcy popsuli trochę średnią w Brnie no i oczywiście słynny policyjny poligon przed Frydkiem Mistkiem. Policyjny poligon bo tym razem były ze trzy radiowozy! Koszmar jakiś! Niestety ta łapanka to głownie na polskich turystów chcących wrócić do domu. Niestety szkoda na czeską drogówkę kasy więc lepiej jechać te 50km/h. Wreszcie rondo i zaraz most i tablica: CIESZYN! Hura! Jesteśmy w kraju!

Pierwsze kilometry fajne bo jedziemy czymś co nawet od biedy autostradą można nazwać ale już w Bielsku… dramat… drogowcy! Pszczyna powinna mieć oddzielny akapit bo to co się tam dzieje to skandal. Przejazd, który normalnie powinien trwać z osiem minut trwa ponad pół godziny! Wściekli jesteśmy bo zaplanowaliśmy chłopcom jeszcze jedną atrakcję i jednocześnie chcieliśmy dodać ciekawy materiał do Małego Podróżnika a tu kicha!!! A właściwie korek!

Atrakcją miał być nowo otwarty Park Miniatur w Podzamczu pod zamkiem Ogrodzieniec, prezentujący modele zamków jurajskich. Dzwonimy i szczęśliwie ktoś będzie na nas czekał więc nawet trochę po godzinach będziemy mogli park zobaczyć. W sumie to może dobrze, że się spóźniamy bo właśnie na pół godziny przed nami nad Ogrodzieniec zawitał istny monsun. Lało tak, że ulice w Ogrodzieńcu wypełniły się po krawężniki! Park Miniatur był bohatersko broniony przed spływającą spod zamku wodą ale na szczęście jest dość wysoko na wzgórzu więc woda zaatakowała i popłynęła w dół nie czyniąc zniszczeń.

Park Miniatur Zamków Jurajskich położony jest przy drodze na zamek w Ogrodzieńcu. Otwarty został w czerwcu 2010. Wszystkie modele w skali 1:25 pokazują zamki w ich rozkwicie czyli sprzed potopu szwedzkiego. Zrobione z wielkim pietyzem rozpalają wyobraźnię młodych i dorosłych zwiedzających. Wielkim zainteresowaniem cieszą się również repliki machin oblężniczych czyli możemy zobaczyć czym próbowano kruszyć potężne zamkowe mury. A dla tych całkiem małych zwiedzających, którym trudno dłużej skupić się na zawiłościach oblężniczej sztuki z epoki średniowiecza Park oferuje znakomity plac zabaw z…. zamkiem! Wspaniałę miejsce, mili prowadzący i przede wszystkim entuzjaści! A to gwarantuje realizację przyszłych planów i ciągłe zmiany i niespodzianki.

Acha!!! Lada dzień ma wyrosnąć w Parku… Wawel!!! Zapraszamy i polecamy! W tej relacji tylko trzy zdjęcia, bo więcej już wkrótce w naszym dziale POLSKA > Miejsca Ciekawe i Niezwykłe > Parki Miniatur.

Poszliśmy jeszcze na pełnowymiarowy zamek, który majestatycznie wznosił się nad nami. No i poczuliśmy grozę. Witały nas na murze i moście zamkowym szmaty z logo sponsorów jakby po jakiś imprezach (?). Nad bramą zamkową ktoś bezmyślnie wbił hak i powiesił halogen (za coś takiego konserwator zabytków powinien wezwać prokuratora). Wewnątrz plączą się przedłużacze te pomarańczowe od kosiarek, którymi doprowadzają sobie prąd… no właśnie kto? Bazar na dziedzińcu? Całkowitym nieporozumieniem jest trasa po murach zamkowych, która powinna być natychmiast zamknięta dopóki nie spełni podstawowych wymogów bezpieczeństwa!!! To skandal aby coś takiego straszyło w publicznym obiekcie administrowanym przez gminę!!! Kręcone schody, którymi się wchodzi po kilka metrów w górę mają barierki na wysokości niewiele ponad kostki pięciolatka, a następna… ponad jego głową! Ciekaw jestem nazwiska durnia, który dopuścił to do ruchu turystycznego! Na jednej z baszt jest pręt stalowy w okienku ale zanim dziecko się go chwyci ma ziejącą dziurę przed sobą i kilka metrów swobodnego lotu!

Szczęśliwie pilnowaliśmy chłopców, ale szybko, zdegustowani opuściliśmy ten tak fatalnie administrowany zabytek. Znacznie milej było w Parku Miniatur. Spędziliśmy wśród modeli jurajskich warowni czas aż do zachodu słońca… Jeszcze przed nami ponad 250km i… witaj domku!!! Wróciliśmy!!!

Wkrótce tradycyjnie raport i uzupełnienia opisów! Zapraszamy!


ZDJĘCIA:


Mikulov ponownie.


Chodząc uliczkami zobaczyliśmy… coś… pomnik?…


…w każdym razie dysze w środku sugerują
zianie ogniem w zimniejsze dni…


Kolekcjonerski (jeżdżący), najładniejszy model Skody.
A teraz taka Fabia… błe…


POLSKA!


Nawet droga OK!


Park Miniatur Zamków Jurajskich.
To wyżej to nie miniatura tylko zamek w Ogrodzieńcu!


Świetnie wykonane modele zamków….


….i repliki maszyn oblężniczych!

.:. POPRZEDNI DZIEŃ .:. strona główna .:.
Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania;
inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś.

 


(c) Portal Małego Podróżnika

Share