Wyprawy

PÓŁNOCNE WŁOCHY – dzień 24 (RAPALLO)

MP_WLOCHY_PN_baner250PÓŁNOCNE WŁOCHY
dzień 24

DZIEŃ 24: WŁOCHY, Rapallo – 16 X 2011
Długo daliśmy Rapallo czekać na swoją wizytę podobnie jak Portofino.

Znamy je jak własną kieszeń bo przejeżdżamy codziennie plątaniną uliczek trafiając bez błądzenia na właściwy wyjazd ale… Nie zwiedzialiśmy go. Czas najwyższy. Dziś mamy dzień zbierania sił przed powrotem i pakowania. Śpimy długo, później lekkie śniadanko i idziemy na najbliższy autobus. Niedziela i rozkład świąteczny ale na campingu jest rozpiska więc idziemy tak by mieć te 5 minut zapasu.

Dojeżdżamy na dworzec autobusowo/kolejowy i stąd zaczynamy wędrówkę i fotograficzne łowy. Zaułkami przez opustoszały dziś targ warzywny dochodzimy na nadmorską promenadę. A tam coś dziwnego. Biało-czerwone taśmy, kostki słomy przy każdej latarni – coś się będzie działo. Wystarczyło się rozejrzeć i oto mamy odpowiedź na plakacie – będą zawody motocyklowe, ale nie na nowych motorach tylko tych zabytkowych. Ale się będzie działo!

Na razie chłopcy chcą lodów i plaży – da się zrobić. Po zjedzeniu lodów zajmują się wrzucaniem kamyków do wody, a Michał buduje model indonezyjskiej łodzi z patyków, drucika, żyłki i kawałka plastikowej bagietki. Pływa! Idę na przeszpiegi co się będzie działo i kiedy. Na samym środku promenady przy muszli koncertowej wystawa starych motocykli, a za pół godziny będzie wyścig.

Wracam po ekipę – chłopcy motocyklami zachwyceni chociaż bardziej ich kręcą kolory niż klasa, moc i pojemność silnika. Spiker ogłasza, że już za chwilę… Pojawiają się dodatkowe zabezpieczenia ale zanim zamknęli przejścia Ania idzie z chłopcami na stronę lodziarni, a ja zostaję na fotograficznym posterunku przy szykanie z jakimś lepszym tłem. No pięknie!

Wreszcie słychać dźwięk jakby ktoś z ciężkiego karabinu maszynowego walił serią. To pozbawione normalnych tłumików silniki dają nam nieźle po uszach. Po chwili pojawiają się pierwsze motory. Akurat ta najsilniejsza klasa. Pierwsze przejazdy powoli aby zapoznać się z trasą i rozgrzać maszyny ale z każdym przejazdem szybciej i z większym rykiem. Miło patrzeć co te motocykle z 197x lub 198x roku potrafią wyczyniać.

Dookoła drżą szyby, a chłopcy po popatrzeniu na dwa, trzy przejazdy stwierdzili, że bolą ich uszy (to możliwe) i chcą iść. No to idziemy dalej licznymi zaułkami gdzie tylko ściga nas echo ryku silników na wysokich obrotach. Nawet nie patrząc na plan doszliśmy pod dworzec kolejowy. Po drodze trochę ładnych domów, jeden sklep z ciekawymi antykami wyjątkowo w niedzielę otwarty no i czas na autobus.

Tym razem ósemką dojeżdżamy bez problemu i rozpoczynamy akcję pakowanie. Dziś ma być spakowany dachowy bagażnik i te torby, które rano nie sa nam potrzebne. Udało się! Mieliśmy jeszcze akcję odpalenia samochodu naszych sąsiadów. Przesympatyczni Włosi mają tu swój domek wakacyjny. Sami mieszkają w Mediolanie. Dopadł ich pech bo coś diesel nie chciał odpalić i szybko padł akumulator. Mamy kable podłączamy się i najpierw ładujemy akumulator w ich BMW, a później odpalamy i nic. Więc ładujemy, odpalamy i… jest dym! No to dalej ładujemy aby mieć jak nawięcej prądu do rozgrzania świec i kręcenia rozrusznikiem i po chyba dziesiątej próbie kaszlnął, prychnął chmurą dymu i… odpalił… Od razu zrobiło się wesoło bo widać, że się bardzo martwili co to będzie, a mieli małą córeczkę – wszystko dobrze!

Szczęśliwi z uczynienia dobrego uczynku idziemy spać – jutro wielki transfer!


Plac przed ratuszem – spojrzenie w stronę dworca.
Główny kościół w Rapallo.
Domy przy nadmorskiej promenadzie.


Plaża z kamykami = szczęśliwi chłopcy.


Makumaka też tu był!


To jest model łodzi jaką Michał widział w Indonezji.


Zameczek broniący portu.


.Widok na bulwary.


Hotel Europa.


Najpierw wystawa starych motocykli…


…chłopcy podziwiają wyścigowego Harley’a.


No i samo…


…wykręcanie najlepszego czasu.


A tymczasem chłopcy schowali się przed rykiem silników do lodziarni.
Największym problemem jest tu dokonanie wyboru spośród masy smaków.


Ani bardzo się podobają iluzjonistyczne zdobienia domów.


Jeden z zaułków o bardziej orientalnej architekturze.


Powoli zbliżamy się do dworca by wrócić na camping
i zacząć się pakować.


A to o zmierzchu nasze drzewko koło mobilka – dobranoc!

Rapallo

Rapallo dla Polski nie kojarzy się dobrze. To tu nasi wrogowie chcący utopić Polskę w łyżce wody czyli Rzesza Niemiecka i Sowieci. Układ ble… ble… ble… regulował sprawy związane z końcem I wojny światowej ale również sprawy współpracy wojskowej Armii Radzieckiej i Reichswery w sprawie pomocy Sowietom w unowocześnianiu armii.

Tu zostały złamane postanowienia Traktatu Wersalskiego, który zabraniał Niemcom rozwijania wielu rodzajów wojsk. Teraz mogli na poligonach radzieckich w tajemnicy przed Europą robić co chcą.

A tak naprawdę to podobno porozumienie podpisano w Hotel Imperiale, a ten jest w… Santa Margherita.

Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania;
inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś.


(c) Portal Małego Podróżnika

Share