Wyprawy

DANIA, Dzień Dziecka w Legolandzie – dzień 1

MP_Dania_Legoland_2014_baner
DANIA, Dzień Dziecka w Legolandzie
DZIEŃ 1

Kochamy promy!!!
  Statki są magiczne, a promy tej magii mają najwięcej!

Znowu na Stena Vision – uwielbiamy ten prom i drugi bliźniaczy pływający na linii Gdynia – Karlskrona. Bierzemy tzw. minimum rzeczy tylko na nocleg (w naszym przypadku to 80% sprzętu foto) i szybko zwalamy nasze graty do kajuty. Jeszcze się tu pobawimy wspinając na koje. Teraz biegniemy na Sundeck, aby zobaczyć jak odbijamy! To magiczny moment tym bardziej, że właśnie wypada w cudnej godzinie zachodu słońca. Wiosna więc mamy chmurki, pokład błyszczy po przelotnym deszczu jaki był gdzieś na morzu kiedy prom płynął do Gdyni no i niebie cudne kolory.

Jest jeszcze przed sezonem więc jest idealny moment bo cieplutko to raz, a dwa mało pasażerów. Polecamy takie krótkie wagary przed zakończeniem szkoły. My oczywiście szkołę zabieramy ze sobą chłopcy odrabiają lekcje by nie mieć zaległości, a nam jest łatwiej bo wszystko jest bez kolejki, straty czasu. Z pokładu idziemy do naszej ulubionej restauracji Taste. Zasada tu jest taka, że płacimy i mamy obiado-kolację oraz śniadenie w formie bufetu. Każdy może jeść ile chce. Jest piwo, wino i różne napoje dla dzieci. Żyć nie umierać – jesteśmy w raju!

Po kolacji wracamy i zatrzymujemy się na chwilę przy przyciągających chłopców jak magnes automatach do gry. Jednoręcy bandyci jak szliśmy na kolację nie działały. Widocznie nie mogą na terytorium Polski. Kiedy wypływamy na wody międzynarodowe wszystko zaczyna działać. Chłopcy jako wielbiciele gier komputerowych są strasznie napaleni aby spróbować. Oczywiście hazard dla dzieci to absolutnie NIE no ale liczymy na statystykę i robimy naukę w praktyce. Zamiast tłumaczyć, zakazywać dostają po koronie i będą mieli przykład jak się traci pieniądze. Szczęśliwie żadne trzy gruszki nie ustawiły się w jednej linii i automat z godnością połknął nasze dwie korony. Chłopcom zrobiło się żal bo przecież mieli też inne pomysły na ich wykorzystanie no ale nauczyli się na własnej skórze – było i nie ma… Chyba się z chęci gry wyleczyli!

W kajucie jeszcze chwila na obejrzenie Top Gear (po angielsku ale jakoś im nie przeszkadza) i spać! Acha! Jeszcze o dojeździe! Po raz pierwszy z Warszawy do Gdańska i Gdyni jedziemy cały czas autostradą. 3.5 godzimy z postojem w McD – bajka! Wreszcie osiągnęliśmy na tym kierunku pewien poziom cywilizacyjny!

No to tyle na dziś – trzeba poczytać co jutro mamy w programie i… czekajcie na relacje z kolejnych dni! Zapraszamy!

ZDJĘCIA:


Zjawiskowy zachód słońca nad Gdynią.


Ania chłonie nastrój chwili.


Płyniemy!


W terminalu konterowym praca wre.

Na jednym z pokładów mamy małą wystawę historyczną.
Portret Matki Chrzestnej promu i jego model. 

.:. strona główna .:. NASTĘPNY DZIEŃ .:.
Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania;
inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś.

(c) Portal Małego Podróżnika

Share