Strona GŁÓWNA
menu ŚWIAT


Wyprawy Małego Podróżnika: EGIPT. Czas na piramidy!



Kair Giza i Sakkara - 7 I 2013

Dziś nie tyle egipska co światowa klasyka! PIRAMIDY! Początek jest prosty. Przyjeżdża Ahmed zabytkową Dacią i jedziemy. Kiedy jesteśmy z 2 km od piramid co skrzyżowanie lub śpiący policjanci, gdzie trzeba zwolnić rzucają się na nas akwizytorzy mający "wery czip": wielbląda, konia, usługi przewodnickie, itd... Bardzo agresywni, wrzeszczący na naszego kierowcę. Pomaga jedynie na pewnym etapie negocjacji "f... off" i groźba dzwonienia na policję.

Kiedy nasz kierowca dostał kategoryczny zakaz zatrzymywania się tylko miał omijać tych osłów to jeden wskoczył nam na bagażnik i zlazł dopiero po 300 metrach kiedy musieliśmy zwolnić. Dojechaliśmy pod samochód policyjny i wysiedliśmy przy nim więc się nie mogli od razu przyczepić. Natomiast ostatnie 100 metrów do kas to gonienie zastępujących drogę poganiaczy kierujących nie do kas, ale do budy gdzie jest baza koni i osłów od bryczek by... zawieźć klienta do kasy.

Dużo trzeba mieć odporności i lepiej znać teren z map jak się wcześniej nie było by dojść do kas. Po kupieniu biletów bramka jak na lotnisku z wykrywaczami metalu i jesteśmy wewnątrz terenu piramid. Teraz ścieżka zdrowia z poganiaczani i domorosłymi przewodnikami. Rada jedna przeć do przodu, nie dyskutować. Twój kraj to Mazowia bo jak wypsnie ci się Polska to masz nieszczęście wysłuchać tych 15 polskich słów, które znają. I kolejnego mękolenia: mam wszystko "wery czip".

Zastępujących zbyt nachalnie odsuwać na bok i gonić wszystkich chcących zobaczyć wasz bilet. Kontrola jest JEDNA przy wejściu. Reszta osłów to naganiacze chcący spowolnić bardziej bojaźliwych. Takiej drogi macie z 200 metrów pod piramidę Cheopsa. Teraz w lewo by ją obejść i otwiera się widok na kolejne piramidy i pustynię. No i wreszcie macie spokój. Najwyżej co 5 minut jak zbliżycie się do jakiegoś wielbłąda to dostaniecie propozycję "camel ride" ale już nie tak nachalną i bezczelną jak przy wejściu.

Skąd takie rzucanie się jak "pchły na brudnego kota"? Z braku turystów! Nie dość, że pod piramidami było pusto to jeszcze na dodatek turystów nie z Egiptu było może z setka! Każdy z nich mógł mieć swojego wielbłąda, 2,7 konia i kilku przewodników. Dojazd pod piramidy to też można zrobić z fasonem np. do rydwanu zaprząc 4 taksówki, a na pewno wolnych taksówek nie zabraknie. Jak się to wszystko przeanalizuje to wychodzi, że to jednak nie zawsze arogancja i chamstwo wyłazi z tych ludzi, ale zwykła desperacja i walka o przeżycie. Nie dość, że zima to jeszcze nie ma turystów... koszmar (dla nich) jakiś...

Słoneczna strona piramid przepiękna. Wędrujemy coraz dalej i dalej. Chłopcy starają się rozszyfrować hieroglify, wspinają się tam gdzie można, szukają ładnych kamyków. Ufff... Wreszcie mamy takie piramidy jakie chcielibyśmy mieć. Wokoło nikogo. Od czasu do czasu dostojnie przejdzie poganiacz z wielbłądem. Nawet trzeba czekać (!) na ludzi gdy chce się mieć skalę jak wielkie są piramidy!

Jak się już nasyciliśmy schodzimy do Sfinksa. No... Sfinks jak Sfinks... Wychodzimy bramą przy Sfinksie na ulicy i dzwonimy do Ahmeda. Ten ma ból głowy gdzie możemy być? Tradycyjnie dajemy komuś telefon by powiedział mu gdzie nas szukać. Kupujemy picie w sklepiku i 10 minutach widzimy naszą niepowtarzalną taryfę.

Teraz czas na Sakkarę. Ahmed jest wspomagany przez naszego GPSa bo kierunek zna ale detale dojazdu już nie za bardzo. Ale skraca drogę przez taki Egipt do bólu egipski. Żadnego lukru. Widać ciężkie i biedne życie ludzi. Znowu GPS pozwala nam wybrnąć z sieci dróg bardzo lokalnych. Jesteśmy na miejscu!

Pierwsze spostrzeżenie - pustka... Kupujemy bilety pod wzgórzem na którym jest kompleks. Nikogo poza nami. Jedziemy na górę na parking, jeden mały autokar Egipcjan, z 6 samochodów. Pusto... Jak wycieczka pojechała został samotny Japończyk, my i może ze 4 Egipcjan...

Atmosfera w Sakkarze niezwykła. Po raz pierwszy na tym wyjeździe widzimy tyle hieroglifów, a w grobowcach piękne płaskorzeźby. No jeszcze te straszliwe, ziejące przepaścią szyby do komór grobowych gdzie do dna jest kilkadziesiąt metrów... Szkoda, że piramida Dżosera jest w części w rusztowaniu ale się rozsypuje i widocznie czas najwyższy na ratunek.

W Sakkarze zastaje nas trochę przedwczesny zachód słońca bo tradycyjnie przyszły chmury. Zresztą stwierdziliśmy, że nie jedziemy do Daszur bo już za późno i lepiej nasycić się Sakkarą niż gnać dalej bez sensu by byc z 15 minut na miejscu. Należy też pamiętać, że jest "winter time" i takie zabytki trochę w oddaleniu są zamykane z godzinę wcześniej.

Wracamy do Kairu. Kupujemy wielkie mandarynki, każda koniecznie z gałązką i podjeżdżamy pod hotel. Pełni wrażeń i nieźle złachani. Nastawiam zgrywanie zdjęć, Ania uruchamia szkołę i przedszkole, a ja wyskakuje znaleźć piekarnię by mieć na jutro i jeszcze dziś pieczywko. Piekarenka mała ale wybór wspaniały. Na koniec wypatruję małe pizze. Po powrocie odgrzewam je nad kuchenką gazową ale w smaku bardzo OK.

Acha! Nie wieje jak poprzedniej nocy kiedy wiatr wył tak potępieńczo, że baliśmy się by nie wypchnął nam szyb. W sumie jesteśmy na 8 piętrze i to od nawietrznej części wyspy. Jest dzięki temu cieplej, ale prognoza na jutro taka sobie... Zobaczymy...



ZDJĘCIA!


Widok z naszego balkonu o poranku.


Jedziemy pod piramidy, praktycznie nie ma ruchu?!


Typowy widok na piramidy z Kairu.


To jest niby kasa biletowa gdzie chcą wszystkich zaciągnąć poganiacze.


Hopsa pod Cheopsa...
Zimno, chmury, wieje jak,... na pustyni...


Mamy ze sobą świetny atlas z mapami dla dzieci
- zobaczcie w wydawnictwie Dwie Siostry!


Mali okrywcy znaleźli kamień....


...z hieroglifami do rozszyfrowania!


Pogoda się radykalnie zmieniła!
My pod piramidami...


Ania z wielbłądem pod piramidami...


Trzej Królowie...


Zdobywcy cd...


A tu jednak uległem i zrobiłem sesję przy wielbłądzie...


...bo poganiacz wydawał mi się znajomy?!


Tak wyglądają dzieci zmuszone do pozowania.


No jak to nie wiesz gdzie jest brama Sfinksa?!
Ty taksówkarz jesteś?
Zjedź w dół i w prawo,
tam gdzie konie i sklep z papirusami!


Znalazł nas!
Prawda, że nasza taryfa jest niepowtarzalna!



SAKKARA wita!


Piramida schodkowa Dżosera.


Wreszcie mamy to...


....co misie lubią najbardziej!


...


Tajemnice płaskorzeźb w grobowcach.


Staś dzielnie czyta.


Odkrywania tajemnic cd...


Chwila oddechu.


Ahmed tymczasem obłaskawia psy na parkingu.


SAKKARO DZIĘKUJEMY! Było tu fantastycznie!


Hej! Osiołku, a jak się postarasz!...


Nasz wieczorny widok z hotelu.


Gra z Polski, ale pionki z Egiptu!
Po partyjce - dobranoc!

Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania;
inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś.







7 I 2013



.:. FOTOBLOG menu .:.





Naszym partnerem na wyprawie jest TUI









Strona główna wyprawy