ŚWIATWyprawy

SZWECJA – dzień trzeci – fotosafari w Eriksberg

SZWECJA – dzień trzeci – fotosafari w Eriksberg
Eriksberg to niezwykłe miejsce. Mocną biją tu serca miłośników przyrody, a fotografujących przyrodę jeszcze silniej… Turyści zwiedzają ośrodek jak na safari jeżdżąc po wyznaczonych trasach samochodem. W miejscu piknikowym można opuścić auto oraz w centrum obszaru gdzie jest obecnie hotel, restauracja, muzeum i całe zaplecze Eriksbergu.

Posiadłość należała do hrabiego Eric Ruuth, od którego pochodzi pierwszy człon nazwy. W 1938 roku właścicielem stał się Bengt Berg, znany fotograf i przyrodnik i za jego czasów powstało ogrodzenie obejmujące ok. 10 km2 obszaru o bardzo bogatej rzeźbie terenu, pokrytego wspaniałym lasem, dochodzącego do brzegu morza. Kolejni właściciele i zarządcy kontynuowali dzieło Berga. Najnowsze inwestycje mogliśmy podziwiać w tym roku. W 2011 roku pawilon usługowy był w budowie, podobnie jak hotel.

Teraz to super nowoczesny ale wybudowany z dużym smakiem kompleks inspirowany afrykańskimi lodgami. Znakomity wystrój wnętrz, ciekawa architektura wkomponowana w teren. Zwiedzanie zaczęliśmy od części hotelowej bogatej w pamiątki po właścicielach m.in. dr Bergu. Co ciekawe Eriksberg może pochwalić się znakomitą kolekcją win butelkowanych specjalnie dla tego miejsca. Klimatyzowane pomieszczenie z tysiącami butelek robi wielkie wrażenie. Znajdziemy tu również sale wystawiennicze z trofeami myśliwskimi, a także galerie zdjęć z bezkrwawych łowów fotograficznych i sporo zagadnień ochrony przyrody.

Jakie zwierzęta są na terenie Eriksbergu? Łosie! Nie! Łosi nie ma… las tu za suchy i za gęsty. Jest tu za to sporo ptaków, saren, danieli, jeleni, dzików i… stado żubrów! Dzięki temu hasło „Białowieża” jest tu bardzo dobrze znane, a samce stąd pojechały w nasze Bieszczady by wzbogacać pulę genów u tych zagrożonych zwierząt. Ruszamy na trasę!

Żubry budzą tu wielkie zainteresowanie u szwedzkich turystów. Nam się opatrzyły w Polsce, a poza tym mają letnie wyleniałe futerka i nie wyglądają cudnie. Chcemy zobaczyć za to wielkie rogacze i dziki, które powinny właśnie mieć ładne warchlaki. Pierwsza pętla zakończyła się lekką porażką. Mokro więc zwierzęta pochowały się gdzieś. Dojeżdżając do pikniku nad morzem mamy wreszcie dziki i żubry. Popstrykaliśmy i na piknik. Karmimy dzieci, które znajdują świetną bazę tak dobrze zamaskowaną, że dość długo zastanawiamy się gdzie mogą być.

Teraz mała pętla i od razu lepiej! Mamy nasze jelenie z wielkim porożem! To jest to! Wracamy do centrum Eriksbergu i dajemy sporo radości dzieciom. Są gokarty na pedały i fajne pagórki do szalonych zjazdów. Mamy tyrolkę i zamek z bali… Wszyscy zadowoleni, a szczególnie Marzenka, która kocha fotografować przyrodę i miała sporo zwierzaków na wyciągnięcie obiektywu!

Zobacz więcej o Eriksberg w blogu naszej poprzedniej wyprawy oraz na ich stronie WWW.


Dr Berg – twórca Eriksbergu.

Hotel – sala konferencyjna kameralna.


Pokój hotelowy zaaranżowany tak jakby mieszkał w nim Dr Berg.


Jedna z ekspozycji.



Biurko dr Berga.


Michał zainteresowany pamiątkami.


Czatownie dla fotografów.


Wino wyprodukowane dla Eriksbergu.


Na tej ekspozycji możemy zobaczyć ryby żyjące w miejscowych jeziorach.


Niektóre… no nie powiem… duże.


Rysiek! Zostaw ptaszka!


Ktoś też ma na niego ochotę….


Ptactwo wszelakie z wysepki podziwia wyczyny naszych…


…kierowców rajdowych.



Pod górkę trzeba włączyć napęd zewnętrzny…


…to wersja turbo!


Jeszcze jedno przebiegnięcie przez wiszący most i ruszamy na fotosafari…


Krajobrazy Eriksbergu.


Najpierw trafiły się nenufary…


…nie uciekają, nie płoszą się…


Żubr jaki jest każdy widzi. To wyleniałe futerko to skutek
zmiany paltocika na lżejszy letni… 😉



Nawet tele nie trzeba używać.


Wkrótce zameldowały się dziki…


…gęsi…


Nisko przelatujące klucze nad miejscem piknikowym nad morzem.


Piknik piękny widokowo.



Sporo na terenie Eriksbergu jest pieczołowicie poustawianych murków.
To ślady po farmerskiej przeszłości miejsca.


Daniele…


…niezłe stadko!


Są i kolejne dziki.


No i rogacze – z prawej…


…lewej…


…i pysk w twarz!


Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania;
inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś.


(c) Planeta Kobusów

Share