ŚWIATWyprawy

SZWECJA – Bond jak szklany kryształ… – dzień dziewiąty

SZWECJA – Bond jak szklany kryształ…

Dzień zaczął się jak zwykle czyli dżdżyście… Ale jak zwykle pogoda szybko się poprawiła. Zresztą jedziemy do miejsca gdzie jest nie tyle ciepło ale i gorąco. Huty szkła w Kosta to jedne z najbardziej znanych w Szwecji ale i na całym świecie. Nawet w tureckim Kas zobaczyliśmy ich sklep firmowy! Huty obecnie produkują szkło artystyczne i są niezwykłą atrakcją turystyczną ponieważ w głównej hucie są pokazy wytwarzania szklanych wyrobów. Są nawet specjalnie zrobione amfiteatralne ławy aby każdy mógł dobrze widzieć pracę mistrzów. Wszystko okraszone komentarzem (po angielsku lub szwedzku).

Co ciekawe w centrum informacyjnym zastajemy Polkę, która mieszka od lat w Kosta i tu pracuje. Po pokazie idziemy zwiedzić galerię, sklep i bar. Galeria dostarcza niezwykłych przeżyć. Kiedy widzimy co powstaje z płynnej masy szkła jesteśmy zadziwieni. W tym roku zastaliśmy zupełnie inne eksponaty i trzeba przyznać, że niektóre były tak niezwykłe, że do porządku dziennego przeszliśmy nad ich cenami rzędu… kilkudziesięciu tysięcy złotych. Sztuka na najwyższym poziomie musi kosztować!

W kontekście galerii trochę zawodzi sklep chociaż są tam rzeczy ładne, ale jednak to już nie to co w galerii. No ale i ceny są już bardziej dla ludzi… Kosta to szkło, szkło i jaszcze raz szkło. Szklane rzeźby są jako dekoracje, szkło jest jako element architektury. Warto zajrzeć do Glass Baru, czyli „Szklanego Baru”, którego niezwykły wystrój jest wykonany przez miejscowych artystów.

Po Kosta kierujemy się ku Kalmarowi po drodze odwiedzając Nybro z miejscem nie tylko niezwykłym w skali Szwecji ale i świata. Powstało tu pierwsze i dotychczas jedyne muzeum poświęcone… Bondowi! James Bond i towarzyszące mu postacie z planów filmowych są tu bohaterami. Ale zacznijmy od początku. Gunnar Schäfer właściciel i twórca muzeum wcześnie stracił swojego ojca, który był niemieckim oficerem i w powojennej zawierusze po dwóch małżeństwach wyjechał i ślad po nim zaginął. Chłopiec szukał czegoś co zastąpi mu ojca i okazała się tym być twórczość Iana Fleminga, który stał się jakby wyimaginowanym zastępczym ojcem dla Gunnara. A Bond? Chciał by jego ojciec, oficer był takim dobrym niemieckim Bondem. Z czasem fascynacja filmową postacią splotła się z realnym życiem.

Powstało muzeum, które jest o tyle zaskakujące, że Gunnar ma sklep z samochodowymi częściami zapasowymi. Do muzeum przechodzi się przez sklep. Z lewej akumulatory i świece zapłonowe, w środku gadżety do kupienia i lada, z prawej wejście do kilku sal muzealnych. Początkowo jeszcze nie ogarniamy całości opowieści ale początek zwiedzania to salka kinowa gdzie z coraz większym opadem szczęki dowiadujemy się historii życia Gunnara i powstania muzeum.

Później pozostaje tylko udać się na wędrówkę po salach wypełnionych tysiącami pamiątek związanych z Bondem i filmowymi bohaterami. Na wielu ekranach mamy trailery filmów ale największe zaskoczenie czeka na nas w… garażu! Mamy tu samochody Bonda, motocykl BMW z „Tomorrow Never Dies”, skuter śnieżny z „Die Another Day” i… wenecka gondola identyczna jak ta z „Moonraker’a„.

A po drodze salonik Fleminga z jego książkami, kasyno, bar z dziesiątkami butelek po szampanie Bollinger i… toaleta z… telewizorem z trailerami oraz różnymi Bondowymi elementami. Lekko, a może całkiem w szoku wracamy porozmawiać z Gunnarem… Nie… Już nie z Gunnarem Schäferem ale Jamesem Bondem! Jakim cudem? Czyżby Daniel Craig przejechał albo Pierce Brosnan?

Nie! Od lipca (07) roku 2007 (007) Gunnar Schäfer oficjalnie zmienił imię i nazwisko na… James Bond! Teraz chyba jest tak, że handel częściami samochodowymi przynosi stały dochód, który jest przeznaczany na rozwój muzeum. Co ciekawe dom Bonda w Kalmarze nazywa się: GoldenEye! Normalnie jesteśmy w szoku i nie możemy opuścić muzeum, a rozmowy z Gu…  sorry Jamesem przeciągają się. Napisał on książkę o swoim życiu, poszukiwaniu ojca. Cały czas zresztą liczy na to, że odnajdzie jakiś ślad ojca w świecie. Sława muzeum, które prowadzi ma m.in. mu w tym pomóc. Odwiedźcie to miejsce – koniecznie!

Teraz jedziemy do Kalmaru. Musimy przecież zobaczyć jak w Szwecji mieszka Bond! Dom jest typowy. Drewniany, ciemnorudy z białymi okiennicami. Od reszty odróżnia go tylko tablica rejestracyjna na miejscu parkingowym z nr 007 i tabliczka GoldenEye! Marzena i Marcin idą zwiedzić kalmarski zamek, chłopcy się bawią nad morzem z widokiem na zamek, ja robię im zupę i kiedy Ania wraca z informacji turystycznej idę fotografować statek, który wpływa do portu. Po ok. 1.5 godzinie spotykamy się i mamy problem co robić. Warto byłoby zobaczyć Olandię (druga pod względem wielkości wyspa Szwecji połączona z lądem 6 km mostem) ale przez godzinę nie było tam słońca ale za to padał deszcz. Niby jest dziura w chmurach, ale za nią idą kolejne i pytanie co będzie dalej…

Ania bardzo chce zobaczyć Olandię więc jedziemy. Marzenka z Marcinem pojechali przed nami i będziemy po Olandii poruszać się oddzielnie co też przyspieszy eksplorację bo mamy najwyżej godzinę światła. O dziwo wiatr zelżał i chmury się zatrzymały, za to słońce wyczarowało tęczę w miejscu gdzie jeszcze przed chwilą lało.

Olandia znana jest z wiatraków i niekiedy ciekawych krajobrazów. Niekiedy, ponieważ jest terenem rolniczym ale jak jest cudne słoneczko i mamy morze w tle zaczyna być pięknie. Pierwszy wiatrak nas zawiódł bo nie było do niego dojazdu, ale dalej było już tylko lepiej. Na wyspie było 2000 wiatraków, a dziś pozostało ok. 350. Jest jeden skansen gdzie zachowane jest całe dawne gospodarstwo, a środkowej części wyspy na wschodnim wybrzeżu mamy nawet kilka wiatraków rzędzie! Holendrzy mogą zazdrościć!

Miotamy się po środkowej Olandii aż… słońce poszło spać i zapaliła się rezerwa paliwa. Wracamy do Kalmaru, spotykamy się na stacji benzynowej, tankujemy i czeka nas jeszcze nocny przejazd na nasz ulubiony biwak nr 1. Szczęśliwie miejsce i jezioro mamy dla siebie. Robimy spóźnioną kolację i to już ostatnia noc w Szwecji!


KOSTA BODA – huta.

KOSTA BODA – pokazy w hucie szkła.





I gotowe!


Po pokazach w hucie zostawiamy chłopców…


…na kolejce przed muzeum miasta Kosta…


…gdzie odgrywają scenki z Bonda!


Idziemy do galerii zobaczyć wyjątkowe prace mistrzów.


Tematy inspirowane rafą koralową.



Tematy etniczne.


Göran Wärff to jeden z światowej sławy artysta z Kosta.
W tym roku ma zaaranżowane swoje miejsce pracy z projektami i gotowymi dziełami.


Jedna z rzeźb na skwerku.


W szklanej kuli zdjęcie dawnego aparatu.


Wnętrze Glass Baru.


NYBRO, Muzeum Bonda – sklep z pamiątkami.


Wchodzimy do Muzeum.


W kinie dowiadujemy się tylu niezwykłych historii,…


…że wracamy porozmawiać z właścicielem,…


…który okazuje się…


… Bondem! Tu pokazuje swoje prawo jazdy!



Chłopcy bardzo chcieli przejechać się motocyklem Bonda…


Kącik poświęcony Flemingowi.


Stalowe zęby „Buźki”. Nawet „Pogromcy Mitów” je badali!


Eksplodujące długopisy.


Michał opanował gry oczywiście o Bondzie!


Nie mogło zabraknąć kasyna.


W Nybro też mamy tradycje szklarskie. Nawet w Muzeum Bonda
można się uwiecznić w szkle!


Sam Bond ma specjalnie zaprojektowane dla niego kieliszki.


Najróżniejsze filmowe kolekcje Bondów.


Wielkie wrażenie zrobił na chłopcach garaż Bonda.
Tu sanie motorowe i Jaguar…


…jest BMW…


…i… gondola wenecka!


Kolejna sala muzeum? Nie! Toaleta.


Książka o życiu Gunnara.


KALMAR – Dom Bonda.


Golden Eye.


A niedaleko piękny kalmarski zamek.


OLANDIA – sielski i anielski krajobraz wyspy.
Chyba jedyny rolniczy krajobraz na liście Dziedzictwa Światowego UNESCO!


Wiatraki! Pozostało ich z ok. 2 tysięcy trzysta pięćdziesiąt.


Wiatraków ciągną się szeregi,
daleko szeroko jak Olandii brzegi…


Zabytkowe zabudowania z trawiastym dachem.


Wiatrak typu holenderskiego…


…i bardziej popularny bo mniejszy i tańszy „koźlak”.

Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania;
inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś.

(c) Planeta Kobusów

Share