Ubrania i akcesoria na zimę
Kombinezon lub komplet spodnie i kurtka
Wybierając kombinezon lub kurtkę zwróć uwagę przede wszystkim na materiał z jakiego jest zrobiony, oraz stopień zużycia (w przypadku ubrań z drugiej ręki). Niestety nowoczesne tkaniny źle znoszą pranie w zwykłym proszku (a kto pierze je w specjalnych płynach?) więc kupując nawet markowy ciuch ale używany, ryzykujesz, że może przemakać, nie oddychać etc. Poza tym zobacz czy: kombinezon (kurtka) ma kaptur (przydatny w bitwach na śnieżki, dynamicznych zjazdach na ślizgu lub robieniu aniołków w śniegu) i czy daje się go odpinać. Suwak z przodu powinien mieć zakrycie ochraniające przed śniegiem i wiatrem oraz w spodniach rozpinać się na taką długość, by dawało się wysiusiać dziecko bez całkowitego jego rozbierania (przy dziewczynkach raczej trzeba będzie spodnie zdjąć…).
Przy nogawkach kombinezonu lub spodni sprawdzają się śniegołapy – wewnętrzne nogawki wykończone gumowym paskiem przylegającym do butów. Warto też wszyć w dół nogawki (śniegołapa) gumki które przekłada się pod butami dzięki czemu nie podciągają się ponad chlewki butów. Przy spodniach przydadzą się szelki z możliwością ich odpinania i zapinania, co umożliwia ich założenie bez zdejmowania kurtki. Udanym wynalazkiem są komplety spodnie i kurtka, które można połączyć suwakiem w kombinezon. Ubranie powinno być odporne na zmoczenie oraz wiatr. Najprostszy test by sprawdzić czy ubranie jest wiatroodporne – należy przez nie dmuchnąć.
Ubranie termoaktywne
Dla starszego dziecka warto rozważyć zakup bielizny i ubrań termoaktywnych, które odprowadzają pot i pozwalają skórze oddychać ale jednocześnie utrzymują ciepło (do kupienia w sklepach turystycznych i sportowych). Dla młodszych i starszych przydadzą się polarowe bluzki, ale uwaga: prawdziwy polar dostaniemy w sklepach sportowych, to co jest pod tą nazwą sprzedawane w supermarketach tylko z wyglądu przypomina polar i nie ma jego właściwości. Ponieważ dziecko gdy jest śnieg zwykle szaleje, stąd większym problemem jest by go nie przegrzać! Jeśli kombinezon/kurtka są ocieplane, założenie pod spód polara może być zbyteczne. Bardzo dobrze chronią przed mrozem wełniane skarpety – wczasach gdy o dobre skarpety było trudno nasze mamy stosowały metodę: skarpeta, gazeta, skarpeta by zwiększyć izolację. Dziś można pominąć gazetę, choć zawsze lepiej na mrozy założyć 2 pary skarpet. Ważne aby nie były zbyt zdeptane bo już dobrze nie izolują!
Rękawiczki
Idealne rękawiczki powinny być ciepłe, nieprzewiewne i w miarę odporne na wodę. Bardzo dobrze sprawdzają się dłuższe, z mankietem nakładanym na rękaw kurtki (kombinezonu), dzięki czemu nie dostaje się do nich śnieg. Sprawdzoną firmą produkującą ten typ jest Reima. W sytuacji gdy nie mieliśmy takich rękawiczek wszyłam w rękawy kombinezonu gumki zakładane między kciukiem a resztą palców, dzięki czemu nadgarstki dłoni były dobrze chronione przed śniegiem. Ponieważ ręce marzną najszybciej, a z czasem właściwości izolacyjne materiałów się zmniejszają, więc lepiej zainwestować w nowe, ciepłe rękawiczki. Dobrym patentem jest też włożenie rękawiczek z 5 palcami a na to ocieplanych rękawic z 1 palcem + dzięki temu dziecku jest cieplej i łatwiej mu rozgrzać palce.
Czapka
Dobrze sprawdza się kominiarka bo chroni także szyję, ale warto sprawdzić, czy aby jest dobrze dopasowana do głowy dziecka, jeśli jest za duża przyda się zrobienie zaszewek na tyle. Praktyczne są też modele zakrywające uszy oraz wiązane pod brodą.
Buty
Idealne buty na zimę powinny być na tyle luźne, by mieściła się w nich nóżka w grubych skarpetach, bardzo ważne jest też, by można je było łatwo założyć. Zapięcia na suwak lub rzepy są wygodniejsze od sznurowania butów (oblodzone sznurówki rozwiązuje się ciężko), natomiast warto pamiętać, że najtańsze modele rzepów maja tendencję do odpinania się. Dobrze jest jeśli dolna część buta jest wodoodporna (na wiosenno jesienne pluchy dobre są ocieplane buto-kalosze, gdzie dół wygląda jak klasyczne kalosze). Bardzo dobrym modelem są Sorele, niestety o ile w USA jest to popularne obuwie dostępne w supermarketach o tyle w Polsce to towar wciąż luksusowy (ale w supermarketach w Polsce widzieliśmy buty na Sorelach wzorowane, za jedyne 40 zł i nam sprawdzają się zimą bardzo dobrze). Buty winny mieć protektor czyli żłobienia podeszwy – dzięki temu łatwiej uniknąć poślizgnięcia się. Nawet niemowlakom warto zakładać na nogi butki (o ile nie są w kombinezonie ze stopami i śpiworze), bowiem stopy marzną bardzo szybko – dla maluszków dobrze sprawdzą się futrzane butki ze skóry (typu góralskiego).
Krem ochronny
Przyjaciel małych i dużych, chroni skórę przed mrozem. Musi być BEZ WODY! Dobrą opinia cieszy się Lipobase oraz Nivea. Warto by był to krem z filtrem: jeśli trafi się kilka dni mocniejszego słońca będzie on niezbędny. Jeśli nie mamy kremu pod ręką, buzię dziecka przed mrozem ochroni zwykły olej kuchenny. Na usta przydaje się bezzapachowa pomadka (np. Nivea, Neutrogena).
Rozgrzej się!
Gdy zmarzną ręce warto zaproponować dziecku zabawę w podskakiwanie jak pajacyk (sprawdzonym patentem polarników jest podnoszenie i strzepywanie rąk by przywrócić w nich krążenie). Warto też mieć chemiczne ogrzewacze (do kupienia m. in. w sklepach sportowych i nurkowych). Do dyspozycji są duże, małe, wkładane do butów, do trzymania w ręku, wielorazowe lub jednokrotnego użytku. W zależności od typu emitują ciepło od kilkunastu minut od kilku godzin. Ogrzewacze wielorazowe działają w ten sposób, że wypełnione są płynem, który po pstryknięciu zanurzonej w nim sprężynki zaczyna krystalizować wydzielając ciepło. Kiedy ogrzewacz przestaje działać należy zagotować wodę w garnku i włożyć zawinięty w szmatkę podgrzewacz na tak długo, aż wypełnienie znowu będzie miało płynną formę. Ogrzewacze te są w różnych kształtach i wielkościach i stają się coraz bardziej popularne.
Ślizg + linka = dobra zabawa
Zarówno na spacer jak i na wyprawę warto zabrać jabłko-ślizg lub saneczki-ślizg, czyli coś co zajmuje mało miejsca w aucie, można to przyczepić podczas wędrówki do plecaka, a jak się dziecko znudzi marszem to może na nim pozjeżdżać lub może być ciągnięte przez rodzica na ślizgu. Trzeba mieć kawałek linki (np. ok. 4m takiej grubszej do kupienia na metry w marketach budowlanych) – wtedy można ślizg przywiązać do plecaka i ciągnąć go za sobą, a obie ręce ma się wolne (sprawdza się to też przy nartach biegowych). Jeśli znajdziemy kawałek udeptanego śniegu lub lód można dziecku zrobić na ślizgu karuzelę obracając je wokół siebie. Słowem ślizg przyjacielem dużych i małych!
Zabawki
Dla starszaka idealna na zimę jest dziecięca szufla do śniegu. Sprawdza się w każdych warunkach: na krótkim postoju i na placu zabaw! Poza tym warto mieć linkę – zawsze można do niej coś przywiązać, a już dziecięca wyobraźnia wyczaruje z kawałka patyka śnieżny skuter lub inne cuda.
Opracowała: Anna Olej-Kobus – TravelPhoto
(c) Mały Podróżnik – www.malypodroznik.pl – wszelkie prawa zastrzeżone