SZWECJA – Varning Barn! – BLOG dzień 4
Wyprawa do SZWECJI – Varning Barn!
BLOG dzień 4
czerwiec 2009
Dziś mamy w planach zwiedzanie Lund. Pogoda rano nie zachęca. Śniadanko zjedliśmy i na koniec pakowania panika bo właśnie chmura skropliła się nad nami.
Zjeżdżamy nad morze i kornikujemy po małych rybackich wioskach. W Kivik wielkie wrażenie robi na nas Kungagraven. Ogromny kurhan z epoki brązu wyłożony kamieniami. Ponad 70 m średnicy – niesamowity!
Simrishamn to miasteczko jakich wiele ale tu znajduje się ciekawy kościół St. Nikolas. Jasne wnętrze zachwyca ciekawą architekturą licznymi epitafiami i modelami żaglowców.
Jeszcze nie widzieliśmy szwedzkiego zamku poza tymi w wielkich miastach więc zajeżdżamy do Glimmingehus. Potężny kamienny budynek wznosi się wysoko ze wzgórza otoczonego fosami. Bardzo prosta bryła przypomina nam wieżę rycerską w polskim Siedlęcinie.
Niestety pada. Może kiepskiej pogodzie winne są Trole. Trzeba sprawdzić i zobaczyć jak wyglądają drzewa po zabawie Trolli w Lesie Trolli. Już na dojeździe czuć siłę bo jedziemy przez poligon. Co ciekawe jak wojsko ćwiczy to wtedy drogę pewnie zamykają a normalnie można jeździć. Cały okoliczny teren to nie tylko miejsce ćwiczeń dla żołnierzy ale po Lesie Trolli jest wiele oznakowanych ścieżek i można do woli po okolicy biegać, jeździć na rowerze lub maszerować z plecakiem.
Wjeżdżamy do lasu. Już na początku witają nas trzy drzewa skręcona jak ogromne korkociągi. Parking i tablica informacyjna dalej jakiś obiekt…. strzelnica! Nie jest źle – pora na obiad – słoneczko świeci.
Kiedy obiad już się gotował poszedłem z 300m dalej jednym ze szlaków. Trafiam idealnie. Tak! To jest Las Trolli – tu się bawiły wykręcając w zupełnie nieprawdopodobny sposób drzewa.
Wielkim bukom rady nie dały ale mniejsze drzewa (chociaż nie małe) są powykręcane nieprawdopodobnie. A może to jednak są zaklęte trole. Patrząc na porośnięte mchem korzenie mozna sobie wyobrazić ich wielkie włochate stopy.
Kończymy obiad i opuszczamy kolejne ciekawe miejsce na naszym szwedzkim szlaku. Przepiękna pogoda więc czas na Lund. Miasto uniwersyteckie o starym rodowodzie. Gmachy szacownej uczelni zachwycają architekturą i zielenią. Wiele z nich oplatają bluszcze i winorośla.
Oprócz uniwersytetu znajduje się tu jeden z najwspanialszych kościołów Szwecji. Romańska trójnawowa bazylika przytłacza ogromem fasady o wysokości 55 metrów. Ogromna jest również krypta położona pod prezbiterium i transeptem. Katedra powstała w XI wieku, obecna konsekrowana w 1145 i rozbudowana po pożarze w 1234.
Wspaniałej bryle dorównują też elementy wyposażenia. Przed wielkim zegarem astronomicznym zawsze jest grupka turystów i mieszkańców miasta kontemplujących bogactwo wystroju. Zegar jest bardzo podobny do tego w kościele NMP w Gdańsku tylko trochę niższy. Nadal działa a powstał bagatela w 1424 roku!!!
Ogromna krypta jest niezmieniona praktycznie od 1123. Zachwyt wzbudzają kolumny. Każda jest inna. Najbardziej znaną jest ta z postacią mężczyzny. Lokalna legenda mówi, że to jest Finn, budowniczy katedry. Kolejna kolumna ma podobną rzeźbę – żony Finna według legendy, ale może jedna z tych postaci to biblijny Samson. Gotyckie stalle i ołtarz główny dopełniają zachwyt zwiedzających.
Gdy chodziliśmy uliczkami wokół katedry i uniwersytetu dobiegały nas dźwięki muzyki, radosne krzyki, gwizdki. Chcieliśmy zobaczyć co się dzieje ale ciągle zmieniały miejsce. Wreszcie się spotkaliśmy. Dwie ciężarówki umajone i przybrane flagami i balonami, pełne dziewczyn i chłopaków. Wyglądało jak…. parada równości ale okazało się, że to… koniec roku akademickiego. Głośno i radośnie grupy studentów wędrowały po mieście. Część męska w jednakowych garniturach z czapkami jak marynarskie na głowach a dziewczyny w białych mini koniecznie powiewających na wietrze. Prawie każdy ma gwizdek i go używa ile ma sił, a kto nie gwiżdże ten krzyczy i śpiewa z radości, że już są tak wytęsknione wakacje.
Hałasem nikt się nie przejmuje bo przecież Lund to miasto akademickie i ma największy procent młodych mieszkańców. ponad 20 % mieszkańców mieści się w grupie wiekowej między 21 a 29 lat!
Zmęczeni miastem, z którego wygania nas zachodzące słoneczko jedziemy na camping nad morze. Do Lund wrócimy jutro ale nie chcemy zostać na miejskim campingu. Przecież niedaleko pod miasteczkiem Lomma jest Ljungens Camp z plażą a to gwarantuje świetną zabawę dla chłopców!
Mamy miejsce z „prundem” i ładujemy wszystkie możliwe akumulatory. Wspaniały zachód słońca i długa kolacja oraz kąpiel. Szalejemy pod prysznicami a jest… 22.30. Wychodzimy kwadrans przed północą a tu ciągle jasno!
Chłopcy zasypiają natychmiast. DOBRANOC.

Prosty sposób na chrupiące bułeczki na śniadanie.
Widok z naszej biwakowej łączki.
Kropi – koniec śniadania w samochodzie.
Jedziemy wzdłuż wybrzeża odwiedzając rybackie wioski.
Kivik – imponujący kurhan.
W Simrishamn zwiedzamy jeden z ciekawych…
…kościołów obejrzanych na szlaku.
Zamek Glimmingehus.
Chłopcy dostali mapy i zastanawiają się…
…gdzie może być słońce?!
Czołg to my chyba nie jesteśmy…
Las Trolli.
Ania usiłuje odczarować drzewo.
A tu trole to chyba robiły niezłą balangę….
Lund – imponująca fasada katedry.
Najstarsza część kościoła – prezbiterium.
Słynny zegar astronomiczny.
Ogromna krypta pod prezbiterium i transeptem.
Zaułki miasta.
Małe nóżki zmęczone zwiedzaniem.
Ale w wózku, który ktoś porzucił chętnie pozwiedzam jeszcze.
W tle muzeum historyczne.
A gdzież to Staś wędruje z tymi kamieniami….
Na molo naszego campingu!
Rzucanie kamyków do morza to niezła rozrywka dla smyka…
Jeszcze trochę szaleństwa….
….widok na Malmo z dominującym Torso Tower (już jutro) i… spać!
Zobacz: NASTĘPNY DZIEŃ (5), strona główna, poprzedni dzień (3)
(c) Portal Małego Podróżnika