INDONEZJA – wyspy BALI i GILI, SINGAPUR – 30 X, Gili Trawangan
INDONEZJA – wyspy BALI i GILI, SINGAPUR
30 X, Gili Trawangan
Tak wiem! Znudziliśmy Was pisaniem i zdjęciami o podwodnym świecie. Czekacie na opis wyspiarskiego życia. OK! Już się robi. I żeby było jasne: oprócz leżenia bykiem również trochę pracujemy i staramy znajdować ciekawe obrazki z wyspy.Ale może najpierw trochę gdzie jesteśmy. Wyspy Gili pewnie trudno znaleźć na każdej mapie bo to takie tycie wysepki, które można obejść w 40 minut każdą. Najłatwiej znaleźć Jawę, na prawo Bali dalej wyspę Lombok i właśnie w cieniu wulkanów Lomboku są trzy malutkie wyspy Gili. Największa to Gili Trawangan i najbardziej charakterystyczna bo ma wysoką górę zwieńczoną masztem radiowym. Tu jest najwięcej „ludożerki” czyli knajp, turystów, itd… itp… Jest jedna duża wioska przy porcie gdzie jest maksymalny bałagan. Wioska wygląda tragicznie, to nie jest żadna idylla tylko typowy azjatycki syf (sorry!). Wszędzie walają się materiały budowlane, śmieci itd… Mieszkanie tu to tylko dla zdesperowanych bekpekersów, zupełnie nie zwracających uwagi na to gdzie mieszkają bo traktują to tylko jako miejsce spania. No i na dodatek do miejsc nadających się najlepiej do snorklowania jest z 15 minut drałowania.Najlepsze miejsca do nocowania są na prawo od portu patrząc z perspektywy statku dobijającego. Tam bungalowy od plaży oddziela tylko wąska droga dla konnych powozów i rowerzystów czyli miejscowa promenada.
Nasz hotel miał taki układ:
A wiosce trzeba przejść przez wioskę, zwały materiałów budowlanych, knajpę na plaży i wreszcie mamy plażę właściwą.Czym się zajmują miejscowi ludzi? Obsługą turystów. Każdy robi co może by zarobić. Najlepsi są instruktorami w szkołach nurkowania, prowadzą łodzie, hotele w imieniu właścicieli. Inni jeżdżą konnymi taksówkami, prowadzą sklepiki, wypożyczalnie rowerów, itd… itp… Sami mieszkają w bardzo złych warunkach. Normą jest mieszkanie przy wielodzietnej rodzinie na platformie z bambusa nakrytej daszkiem z liści palmy. To taki „letni” pokój. Wnętrze wyspy to głównie góra czy raczej pagór bez trawy czy raczej z jej wypalonymi resztkami wyjedzonymi przez kozy i miniaturowe krowy do gołej ziemi. Teraz góra ma znaczenia dla telefonii, turystów na wschody i zachody słońca, ale kiedyś… Na jednym z jej końców tam, gdzie pojawiają się skałki do dzić jest miejsce zwane Japanese Cave, jaskinia, którą Japończycy wykorzystywali w trakcie II wojny jako punkt obrony. Kolejna Gili to Gili Meno. Mniejsza, płaska. Ot taki koralowy pagór porośnięty palmami. Najmniejsza to Gili Air. Prawie w całości otoczona barierą z korali. Kilka głębszych przerw w koralach pozwala na dopływanie łodzi. Normalne fale nie dochodzą tu do plaży tylko załamują się z 200m na koralowej barierze. Dla dzieci miejsce idealne chociaż plaża ma więcej korali w piasku więc jest tu mniej możliwości swobodnego biegania boso, za to możliwości poszukiwawcze są ogromne. Miliony martwych korali kusi swoimi skomplikowanymi kształtami. Woda? Jak zupa. Zupa? Jak woda. To jest naprawdę niesamowite wrażenie jak wchodzimy z nagrzanego do 32 stopni powietrza do wody i nie czujemy różnicy temperatur! Bajka! No dobra! Więcej o Gili Air jutro bo przenosimy się na nią! Mieliśmy to zrobić dziś ale widać nie był to dobry dzień, zostaliśmy na Trawanganie…. Zdjęcia??? Łocywiście! |
Przed wschodem słońca, w tle wyspa Lombok. Widok prawie ze…. ….i z samego szczytu wzgórza. Kolejno: – czarny pas pierwszy to Trawangan, następny pasek to Meno, kolejny to Air widziana w całości, a te wielkie góry to Lombok. Wybrzeże od strony Bali atakowane przez wielkie fale ma szeroką barierę z korali.
|
…:: kolejny dzień :::: strona główna :::: poprzedni dzień 29 X ::…
(c) Portal Małego Podróżnika