Wyprawy

INDONEZJA – wyspy BALI i GILI, SINGAPUR – 16 XI, BALI, Ubud

MP_BALI_baner250

INDONEZJA – wyspy BALI i GILI, SINGAPUR
16 XI,  BALI, Ubud

 

 

Senen/Poniedziałek

Dziś zmuszamy się do programu obowiązkowego. Jakoś nam było nie po drodze ani do Monkey Forest ani do Pałacu Królewskiego. No ale wreszcie nadszedł…

Nie! Najpierw było śniadanie i basen. Basen i basen. Później nadszedł moment karmienia little monkeys czyli Michasia i Stasia. Idziemy tradycyjnie do Art Kafe. Nasi Campur podają tak, że zwątpiłem. Pysznie podane i pysznie smakuje. Najedzeni ale nie rozleniwieni schodzimy w dół Monkey Road. Ulica gwałtownie opada w dół i skręca w lewo – na wprost widać las. Wiekowe drzewa robią wrażenie. Schodzimy na placyk, z którego odchodzą ścieżki w różne miejsca i trafiamy na najlepszy możliwy moment – oficjalne karmienie małp. Oczywiście taka populacja małp nie utrzyma się na niewielkim obszarze ale dzięki dokarmianiu są i cieszą ale niekiedy również złoszczą turystów. Są bezczelne i niczego się nie boją. Niby małe ale zęby mają całkiem, całkiem. Na karmienie ściąga kilkadziesiąt małp. Ani się podobają, Michałkowi mniej, a Stasio ich nie lubi. Jedna chciała mu zabrać wielki liść jaki sobie znalazł więc się wściekł i małpy miały przechlapane. Dwie dostały znianacka liściem po grzbiecie. Trochę się zdziwiły.

Monkey Forest skrywa również trzy świątynie. Najważniejsza to Pura Daleng Agung z ciekawymi i niespotykanymi rzeżbami. Są w niej również reliefy przedstawiające świątynię i małpy ją otaczające czy do niej idące. Druga Holy Bathing Temple jest taka, że scenografowie nic nie musieliby poprawiać chcąc wywołać dreszczyk u widza i aurę tajemniczości. Dojście prowadzi mostem nad głęboką szczeliną z potokiem. Przy moście rośnie ogromne drzewo z którego zwieszają się setki lian. Wszystkie rzeźby są czarne z soczyście zielonym meszkiem. Wielkie warany, słonie i oczywiście małpy mają swoje skalne półeczki, postumenty. Schodzy prowadzą w różne tajemnicze zakątki. Niesamowite miejsce. Trzecia świątynia służy do kremacji, ale nie ma co tam zaglądać bo kremacji do końca listopada nie będzie bo to podobno zły czas.

Zaczyna kropić, a później leje co dodatkowo dodaje uroku temu sanktuarium. Na oko będzie padać z pół godziny, idziemy do pierwszej knajpki przeczekać. Wracając już w słoneczku w kierunku hotelu postanawiamy odwiedzić Pałac Królewski. Nie zachwyca. Może dlatego, że widzieliśmy już dwa inne znacznie ciekawsze. Nie ma na czym specjalnie oka zawiesić. Dobrze, że przynajmniej nie wprowadzili biletów bo można by się wściec. Odwiedzamy jeszcze Ubud Market w sprawie wizerunku przodka… 😉 Przodka mam pięknego (to info dla Zbyszka Chr., który obstalował sobie przodka wcześniej – przyp. red.)!

Później noga za nogą powoli wracamy do hotelu. Tu lody dla chłopaków, tam testowanie bębnów w Drum Factory,… Leniwy dzień ale ciekawy. Jutro robimy transfer do Kuty.

Zdjątka:


Po Monkey Road do Monkey Forest.
Monkey Forest – pora karmienia.


Ogórki małpy lubią….


….jak nasi chłopcy.


Niektóre malutkie małpki są dokarmiane z ręki
by starsze nie zabierały im bananów.


Mamy kogoś nowego w ekipie Małego Podróżnika.



Główna świątynia w Monkey Forest.


Małpy to głowny temat reliefów otaczających mur świątyni.


Jak z Koziołka Matołka co to małpę pożarł wąż
w bezrozumnym swoim gniewie.


W tej światyni są przedstawione demony zjadające dzieci.


Zaskoczyło nas bogactwo detali w tej świątyni.


W drodze do kolejnej świątyni kawałek prawdziwego lasu tropikalnego.


Takie liany..


…to wspinaczkowe wyzwanie.


Monkey Forest zamieszkują….


….nie tylko małpy.


Zaczyna padać – Staś znalazł sobie parasol.


Ubud zapłakane deszczem.


I po deszczu.


Jezu! Jakie te balijki są piękne!.


Tym razem po Monkey Road w drugą stronę….


….do pałacu królewskiego.



Michaś wpisany w gong.


Jak oni te miny robią. Muszę więcej trenować.


U nie! Znowu do Ubud Market?!.


Przodek (to nasza terminologia – przyp. red.)
z autorem (z prawej).


Chłopcy kombinują jak się w to ubrać i nastraszyć rodziców.


Mamo! Klapki.


Tu nas już znają. Dwie lodówki z lodami i schodki do konsumpcji.


Autor aktualizuje blog… wydało się…
To tylko jakiś wirusik załapany w Monkey Forest.

 


…:: kolejny dzień :::: strona główna :::: poprzedni dzień 15 XI ::…

(c) Portal Małego Podróżnika

Share