HOLANDIA – Tulipany i czarownice – dzień VIII
HOLANDIA (+ Niemcy) – Tulipany i czarownice…
kwiecień 2010 – dzień VIII
Holandia w miniaturze – Madurodam
Wielki obszar tycich obiektów… To fajnie widzieć dorosłych jak dziecinieją. Niezależnie od narodowości. Biali, czarni, żółci i ciekawe mieszanki – wszyscy cieszą jak dzieci widząc najróżniejsze obiekty pokazane w MADURODAM. Holandia jest pieczołowicie oddana w miniaturze. Mamy część morską z portem w Rotterdamie, poldery, część miejską… Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Miłośnicy architektury wreszcie na wyciągnięcie dłoni będą mieli fasady zwykle będące wiele metrów nad ich głowami. Miłośnicy techniki przytłoczeni zwykle wielkością takich obiektów jak np. rafineria lub port lotniczy Schiphol teraz z wyższością patrzą na chłodnie lub kołujące jambo-jet’y. Na większości makiet coś jeździ, coś się rusza. Przy niektórych są puszki na dziesięciocentówki. Ta niewielka opłata powoduje uruchomienie kolejnych funkcji. Gra muzyka, ruszają się figurki, coś zaczyna działać. Te drobne pieniążki służą jakimś dobroczynnym celom i dają ogromną radość dzieciom i dorosłym. Nasi chłopcy uwielbiali uruchamiać wesołe miasteczko. Kolejnym przebojem było uruchamianie fabryki czekolady. Po odgłosach produkcji otwierała się brama hali fabrycznej i wyjeżdżała ciężarówka z… czekoladowym cukierkiem! Trochę droższe były „fabryki” produkujące konkretne pamiątki. Np. za 1 EURo można uruchomić fabrykę chodaków, która w efekcie da nam ceramiczne klumpy na pamiątkę. Ja dla Ani uruchomiłem farmę tulipanów. Wyprodukowała tulipanową broszkę… 🙂 Teraz trochę statystyki, która mam nadzieję,
Sam park miniatur to nie jest ot takie tam przedsięwzięcie biznesowe… To pomnik wojenny. Otwarto go w 1952 roku dla uczczenia pamięci bojownika ruchu oporu Georga Maduro, który zginął w obozie koncentracyjnym Dachau. Jego rodzice sfinansowali miniaturowe miasteczko, z którego dochód przeznaczano na cele dobroczynne. Pierwszym burmistrzem była królowa Beatrix. Kiedy otworzymy przewodnik to lista obiektów liczy 198. Pod nr 1 dom George’a Maduro pod 198 stoisko wyjaśniające jak można na prąd przekształcić enegię słoneczną. Kiedy tak krążymy po Madurodamie, to podoba nam się naprawdę wszystko. Nie można przejść tego parku raz. Kiedy po raz pierwszy, trzeci i piąty stajemy przed tym samym obiektem dostrzegamy stale nowe szczegóły. Jak pierwszy raz spojrzałem na wiejski kościółek gdzie akurat ślub brała młoda para to był to miły oddech od „wielkich” miast i techniki, ale pobiegłem dalej. Kiedy trafiłem tu drugi raz kościelny szarpał sznur dzwonnicy dzwoniąc wniebogłosy na szczęście młodej pary. I tak tu jest. Widziałem niektórych zwiedzających, który potrafili po pół godziny obserwować jeden z dworców kolejowych, albo śledzić z różnej perspektywy tramwaj jadący przez starówkę… Co nam (mi) się najbardziej podobało? Wiele obiektów ale… np.: koncert… Słychać go już z daleka. Zielony plac z wybudowaną ogromną sceną a na niej m.in. qltowy i świetnie znany dzięki Trójce i Piotrowi Kaczkowskiego zespół Golden Earring. Na minitelebimach szaleją muzycy a rytm „Radar Love” gibie się kilkadziesiąt z kilkuset fanow pod estradą. Port lotniczy Schiphol z kołującymi samolotami, pożar tankowca gaszony przez statek pożarniczy, most podnoszony Dordrecht, którego przęsło podnoszone jest poziomo aby przepłynęły statki. Starówka Amsterdamska z kanałami. Targ serowy w Alkmaar….. Długo wymieniać… Miejsce GENIALNE! Polecamy!!!! ZDJĘCIA: |
O! Amsterdam!
Barka płynie!
Mały, wiejski kościółek i ślub.
|
.:. POPRZEDNI DZIEŃ .:. strona główna .:. NASTĘPNY DZIEŃ .:. |
Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania; inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś. |
(c) Portal Małego Podróżnika