HOLANDIA – Tulipany i czarownice – dzień XII
HOLANDIA (+ Niemcy) – Tulipany i czarownice…
kwiecień 2010 – dzień XII
Witaj Polsko!
Jak to miło wracać do Polski 2 maja! Wszędzie powiewają biało-czerwone flagi… Niby święto, ale przecież można zażartować, że to na cześć ekipy Małego Podróżnika taka feta… 😉 Granicę przekroczyliśmy w Kostrzyniu i trochę ruchem konika szachowego skaczemy od miasteczka do wioski odkreślając miejsca na liście zdjęć jakie mieliśmy zrobić. Nocujemy w gospodarstwie agroturystycznym pod Sierakowem. Trzeciego maja pogoda załamała się!. Rano leje lub mży. Kiedy mży pakujemy samochód a chłopcy zwiedzają gospodarstwo. Mają sporo atrakcji bo właśnie wykluły się kurczaczki, są mała kaczuszki i miesięczne kózki. Podejmujemy decyzję o powrocie do domu jeszcze dziś. Wcześniej chcieliśmy pozostać w okolicach Sierakowa i na Wielkopolsce jeszcze jeden dzień ale tych warunkach pogodowych… Wracając odwiedzimy jednak Chrzypsko Wielkie. Miejsce przypomni nam Holandię. Tu właśnie są pola pełne tulipanów! Tulipany po horyzont! Jak na polderach! Trzeba przyznać, że widok na Polskę niezwykły. Słoneczniki po horyzont albo kwitnący rzepak OK!, ale tulipany?! Związki gospodarstwa ogrodniczego z Holandią są jeszcze silniejsze niż tylko podobieństwo krajobrazu. Tu możemy zobaczyć „polskie” odmiany tulipanów. Jest Maria Kaczyńska, Irena Sendlerowa i Mikołaj Kopernik. Co ciekawe można dostać mała łopatkę i pójść na pole aby…. wykopać sobie cebulkę upatrzonego tulipana. Za rok może wyrosnąć taki sam kwiat w Waszym ogródku. 1 cebulka = 1 złotówka. Pamiątka w ogrodzie… bezcenna! Nawet się pogoda poprawiła jakby trochę zapatrzona na łany tulipanowe. Bocznymi drogami dojeżdżamy do autostrady. Pędzimy nią z lekka wqrzeni bo co 15 minut bariera i łapa po kasę… 36 zł za kilkadziesiąt kilometrów. Brak mi epitetów do określenia tego procederu. I jeszcze na dodatek autostrada zupełnie budowana bez wyobraźni czyli mająca tylko po dwa pasy ruchu zamiast trzech. Jak się będą wyprzedzać ciężarówki to jazda będzie dość humorystyczna… No ale ponarzekawszy tradycyjnie na nasze drogi główne zjechaliśmy na końcu autostrady na boczne i drogą okólną niepozorną dojechaliśmy do miasta stołecznego omijając wszelkie potencjalne miejsca korkowania się dróg… I to by było na tyle… DO ZOBACZENIA NA NASTĘPNEJ WYPRAWIE! ZDJĘCIA: |
Czarownice opuszczają G.Harz i lecą do Polski. Będzie sabat na Łysicy – podążamy za nimi… Miło podróżuje się w cywilizowanym kraju gdzie są place zabaw przy stacjach benzynowych.
|
.:. POPRZEDNI DZIEŃ .:. strona główna .:. |
Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania; inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś. |
(c) Portal Małego Podróżnika