CHORWACJA (+ Słowenia + Czechy) – dzień 7
CHORWACJA (+ Słowenia + czeski Mikulov) – 2010
dzień 7
Wodospady Krka i AjersRock…
To „nie pytajcie co pijecie” to oczywiście dotyczy AjersRocK ale o tem potem… Wodospady do hasło wywoławcze ale jest tu wiele nie tylko przyrodniczych ale i kulturowych atrakcji. My wybraliśmy chyba najfajniejszy sposób zwiedzania Krky. Zaczynamy od Skradina gdzie 200m od parkingu jest przystań statków i główna marina (można dopłynąć od morza). Tu wsiadamy na statek, który dowozi nas pod barierę wodospadu Skaradinski Buk – największego i najpiękniejszego. Tu następuje rytualna kąpiel pod barierą wodospadów. Zejście do wody masakryczne, pełno w trawertynie wypłukanych dziur, grzbietów i zatopionych księżycowych krajobrazów. Ale warto! To tak jakby być w Bella Italia nie jeść pizzy. Kąpią się tłumy i nawet są ratownicy i teren wydzielony do kąpania. Po kąpieli wspinamy się obok wodospadu. Witają nas zabudowania wielu młynów. Część w ruinie ale wiele działa i ma się dobrze. To jest taka część kulturowa gdzie wchodząc do różnych pomieszczeń możemy zobaczyć panie tkające, kowala przy pracy ale największe wrażenie wywołuje działający młyn. Najpierw przed wejściem wystawa kamieni młyńskich a po chwili… kręcą się i…. mielą kukurydzę!!! Wrażenie fantastyczne!!! Kiedy zwiedziliśmy wszystko zafundowaliśmy sobie 400 m biegu z dzieckiem na ręku bo właśnie za 5 minut odpływa statek na wyspę Visowac. Uffff… udało się… Visovac to malutka wyspa na szeroko rozlanej rzece Krka gdzie jest klasztor i kościół franciszkanów. Miejsce cudnej urody i warte odwiedzenia ale wycieczka niestety słono kosztuje i na wyspie mamy tylko 30 minut. A do zwiedzenia jest kościół, muzeum, lapidarium i ogrody klasztorne. Jeżeli chcecie naprawdę ponapawać się klasztorną atmosferą to warto zorganizować sobie wodną taksówkę, która da Wam więcej czasu w tym pięknym miejscu lub popatrz na naszą relację z 1 lipca. Kiedy wracamy z wyspy uderza w nas ulewa z siłą monsunu. Po przybiciu nawet załoga nie opuszcza statku. Oczywiście generalnie jest miło bo ulewa przy prawie 30 stopniach to cudo ale aby jednak nie być całkiem mokrymi czekamy trochę aby później zejść wzdłuż wodospadu znaną nam drogą, która teraz jak nie zwiedzamy, okazuje się krótka i szybka. Kolejny statek dowozi nas do Skradina. Staś lekko śpiący bo padł nam bidulek ukołysany przez statek. No a co z tym AjersRock i Australią, która chyba nam na mózg padła… Otóż jadąc bocznymi drogami do Skradina zobaczyłem tablicę ze zdjęciem góry jak ten Ajers… z infornacją, że to tylko 2 km. Wracając skręciliśmy i… smutek wielki… Widać pomimo wielu lat ślady po wojnie. Wiele domów pustych, popadających w ruinę. Niekiedy tylko jeden na kilkanaście jest zamieszkały. Dziczejące sady i plantacje oliwek. Nawet nie będąc na linii ognia ale widząc skutki łatwo sobie wyobrazić jak straszna jest wojna. No ale wreszcie skręt we wsi i droga wznosi się ostro w górę. Wąska, wcięta w stoku góry dopiero wysoko odsłania nam widoki a te są jak z samolotu. Góra jest jak wspomniany Ajers… wznosi się z 300 metrów nad równinę i stanowi widok niesamowity w zachodzącym słońcu. Płowe w dzień trawy stają się czerwone tak jak dotychczas białe skały. A na szczycie!!!! Cerkiew z dzwonnicą obok – to jest to co rzuca się w oczy ale ostatnie metry pokonujemy wzdłuż niewątpliwie antycznego muru i… tablica: Nympheum – ruiny rzymskie I wiek… Parkujemy i idę na fotograficzne łowy. Oczywiście ciągnie mnie cerkiew ale okazuje się, że ona jest tu najmłodsza. Dochodząc do niej mam ruiny kościoła Św.Jana z XIII wieku. Wreszcie dopadam cerkwi i fotografuję ale za nią wielka dziura w ziemi a w niej… sarkofag z IV wieku i dookola dawny kościół z IX – XI w. Mamy jeszcze całkiem nieźle zachowane ruiny kościoła Św. Marii z XIII wieku itd… itp…. ok. 10 obiektów. Im dłużej chodzę tym bardziej jeszcze jestem zdumiony!!!! Zjeżdzamy do podnórza góry i plątaniną dróg, przez wymarłą krainę z bezludnymi wioskami objeżdżamy górę od zachodu. Słońce wielkie i czerwone, czerwone trawy i skały… AjersRock?! NIE… to Bribirska Glavica! Dobranoc!!! ZDJĘCIA: |
Skradin – miejsce rozpoczęcia zwiedzania parku narodowego Krka. Siedziba parku nardowego. Odpływamy. Do podstawy imponującego wodospadu Skradinski Buk dopłyniemy statkiem. Piekny rejs po zielonej a może bardzie poetycko: malachitowej wodzie pod błękitnym niebem między białymi skałami porośniętymi bogatą roślinnością. … Na miejscu – już słychać wodospad.
|
.:. POPRZEDNI DZIEŃ .:. strona główna .:. NASTĘPNY DZIEŃ .:. |
Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania; inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś. |
(c) Portal Małego Podróżnika