PÓŁNOCNE WŁOCHY – dzień 4 (CZECHY, Lednice i Valtice)
PÓŁNOCNE WŁOCHY
dzień 4
DZIEŃ 4 – LĄDEK ZDRÓJ > VALTICE (Czechy) – 26 IX 2011 |
||
Jaki dzisiaj dzień? Poniedziałek. Acha! Jesteśmy w Czechach!
Niesamowite ale przez Czechy przejechaliśmy chyba w 3 godziny. Wszystko dlatego, że nie jechaliśmy przez Frydek Mistek gdzie chyba ma zawsze ćwiczenia czeska drogówka. No bo po co 3 radiowozy z suszarkami jeden za drugim??? Radary uzgadniają czy co… Teraz miniemy ich bokiem. Teraz ruszyliśmy z Lądka do Zdroju do… najbliższej stacji benzynowej. Przedwczoraj dojechaliśmy na oparach. Tankowanie, zakupy słodyczy (pozdrowienia dla Pani Agnieszki z Orlenu – obiecała zajrzeć na Małego Podróżnika) i łza się w oku kręci kiedy mijamy tablice Lądek Zdr. KONIEC. Dojeżdżamy do głównej drogi do granicy. Jeszcze postój na zdjęcia w Międzylesiu i na zakup winiet no i możemy ruszać dalej. Dla przypomnienia – granicy nie ma bośmy Unia więc jedziemy już po czeskiej stronie. Niewiele kilometrów do Mohelnic dobrą drogą chociaż z premią górską pełną serpentyn. Z Mohelnic zaczyna się droga ekspresowa, później autostrada więc wykręcamy średnią ponad 120 km/h. Ruch niewielki i obwodnice Ołomuńca i Brna dają nam taki świetny wynik, że aż trudno uwierzyć. Od Brna pędzimy na Bratysławę i już zjazd 41 na Lednice. Mijamy z niepokojem pałac – hurrraaa!!!! Nie ma rusztowań – remont elewacji skończony!!! Kiedy byliśmy tu ostatnio nie było widać budynku spod rusztowań – dziś komentarz zawiera się w jednym słowie: BEZA! Lednice mijamy i za 7 km jesteśmy w Valticach. Tu mieszkamy w pensjonacie Pod Zamkiem, faktycznie 100 metrów od zamku! Miejsce genialne ale Valtice będą miały swój dzień jutro. Teraz wypakowujemy rzeczy, przebieramy się i chłopców bo jest cudowny letni upał i jedziemy z powrotem do Lednic. Teraz słowo dlaczego tu jesteśmy. Kiedy zatrzymaliśmy się w Mikulovie w drodze do Austrii lub Chorwacji zainteresowaliśmy się okolicami. No bo skoro Mikulov jest taki genialny to czy ma jakiś ciekawych i pięknych sąsiadów. No i ma i to jakich! V. i L. są na liście UNESCO zasłużenie. Dziś bohaterem są Lednice więc więcej o nich. Dziś w pięknym złotym słońcu fotografujemy zewnętrza i obiekty w parku. Park to może za mało powiedziane no bo te 200 hektarów z budowlami parkowymi, plątaniną kanałów, stawów, meandrami rzeki Dyja,… Pałac neogotycki o takiej ilości detali, że oczy się rozbiegają. Tak musiała wyglądać Dowspuda. Po obejściu pałacu i oranżerii i pokręceniu się po labiryntach żywopłotów idziemy na wyprawę w te 200 hektarów. Naszym celem jest minaret wznoszący się na osi widokowej zamku na 60 metrów. Cel niby bliski ale trzeba przejść plątaninę ścieżek między kanałami i stawami więc robi nam się kilka kilometrów. Droga się nie nudzi bo towarzyszy nam nieprawdopodobra roślinność. Drzewa mające po ponad 200 lat i więcej. Gatunki, które normalnie są spotykane jako pojedyńcze drzewa tu występują masowo jak np. platany. Miejsce naprawdę niezwykłe. Doceniane też przez ptactwo wodne mające tu ogromne bogactwo rybek, żyjątek i roslin wodnych. Setki kaczek, czaple,… Złaziliśmy się do zachodu słońca. Chłopcy szaleli zbierając piękne liście, ciekawe orzechy, owoce, szyszki egzotycznych sosen, wspinali się na stare drzewa jak z kart baśni. W sumie się nieźle złachaliśmy. Wracamy do Valtic zamawiamy dla chłopców pyszny rosołek, a dla nas zestaw, który określam jako: „jestem w czechach lub na Słowacji”. Ten zestaw to Czesnakova Polevka z grzenkami i serem zółtym ciągnacym się cudownie a na drugie vyprażany syr z hranolkami i salatem czyli ser zapiekany z frytkami i surówką. Pycha!!! No i Gambrinus do popocia czapowany. Niestety obiado-kolacji nie zakończyłem spokojnie bo zapadał zmierzch i zamek, który był ciemny i nawet się cieszyliśmy, że nie widać oświetlanie rozjarzył się światłami. Trzeba brać aparat, statyw i na zdjęcia. Jeszcze wieczorna sesja z Dziadkami na Skypie, zgrywanie zdjęć, blog i… spać. Jutro działamy w okolicy czyli fotografujemy Lednice i Valtice wewnątrz. Mamy też zamiar odbyc rejs rzeką Dyja. No ale to jutro. DOBRANOC. |
||
|
||
inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś. |
(c) Portal Małego Podróżnika