Wyprawy

PÓŁNOCNE WŁOCHY – dzień 6 (AUSTRIA, Wiedeń)

MP_WLOCHY_PN_baner250PÓŁNOCNE WŁOCHY
dzień 6

DZIEŃ 6: WIEDEŃ (Austria) – 28 IX 2011
Dzień był spokojny, słoneczny i nic nie zapowiadało nadchodzącej przygody.

Śniadanko, sprawne pakowanie i jedziemy. Postanawiamy nie jechać skrótem do Austrii bocznymi drogami ale przez Mikulov aby symbolicznie połączyć nasz „Złoty Trójkąt”: Mikulov-Valtice-Lednice. Zaraz za granicą korek daaaaleko przed Poysdorfem. Szybki przegląd GPSa i jest polna droga pozwalająca objechać miasteczko. Jedziemy. Z lewej mamy pole golfowe. Wreszcie miasteczko. Genialne! Wjeżdżamy stromą ulicą pełną piwniczek gdzie chyba leżakuje wino. Super widok! Objazd się udał i mkniemy dalej. Do czasu. Kolejny korek. Roboty drogowe i ruch wahadłowy. Przemęczyliśmy się i dalej już bez szarpania w kolumnie samochodów suniemy 80km/h w stronę początku autostrady do Wiednia.

No i doczekaliśmy się. Puszczamy dwie napalone na szybszą jazdę sportowe osobówki i lewy pas – gazu… Nie minęło czasu mało-wiele i nagle syknęło, samochód stracił moc. Jechał ale niestety jakby miał 30 koni mechanicznych. Zatrzymujemy się na pasie awaryjnym, coś świszcze, trochę dymi, nie jest dobrze… Ale silnik działa, auto się toczy, do Wiednia 40 km. Zatrzymujemy się na parkingu by sprawdzić gdzie jest Nissan Wien i przeprogramować GPSa.

No i jest! Niestety Nissan to też Renault i Dacia. Jeden serwis, a tyle marek… niedobrze. Jest i wyrok na samochodzie – padła turbina! A kiedy zreperujecie? Za tydzień. Koszmar jakiś. Rozumiem jakby to był dealer w Polsce C lub D ale nie centrum Nissana w Wiedniu!!! Zdecydowanie marka przestaje mi już podobać. Szczęśliwie ktoś stwierdził, że podzwoni i tak trafiamy do Auto Stahl.

Jest już prawie 14.00 więc dużo nie dadzą rady zrobić ale… Turbinę będą mieć na jutro! Jest tylko problem z uszczelką. Musi być z magazynu Nissana, na jutro pewnie nie dojedzie ale na piątek… Niech ich szlag trafi (Nissana)! I pomyśleć, że dostali kiedyś nagrodę za najlepsze warunki gwarancji itd…

Czas na telefony do Assistance – zostajemy w Wiedniu na pewno na jutro, a pewnie na dwa dni. Co za koszmar! A w nocy mieliśmy być nad jeziorem Garda. To pierwsza taka przygoda z samochodem. Nigdy nie mieliśmy z autem poważniejszych kłopotów ale niestety współczesne samochody sypią się straszliwie i nie ma klasycznych napraw tylko wymiana całych modułów.

Reasumując. Siedzimy w Wiedniu w hotelu (niestety jest bardzo daleko od centrum i czekamy na naprawę. Jutro może wybierzemy się do centrum by przynajmniej trochę Wiednia zobaczyć i czekać na wieści co z samochodem. No i to by było na dziś na tyle… Mamy nadzieję, że jednak uszczelka się znajdzie i ruszymy nocą nad Jezioro Garda.

 
Generalnie tu miał być tylko podpis, że to przykład
na głupotę marketingu. Chłopiec szkieletor na jogurcie Danone.
Długo myślał jakiś dureń z marketingu. A to widać była przestroga,
że kości nam porachują…
Mikulov – brakujące ogniwo „Złotego Trójkąta”
To już Austria. Objeżdżamy Poysdorf…


..kawałek drogi brzegiem pola golfowego… 😉


Wjazd do miasteczka przez piwniczki winnic.


Wiedeń, Nissan Wien – turbina kaputt…


Wiedeń – Czekamy na taxi do hotelu.


Tak! Na 100% jesteśmy…


…w Wiedniu.


I już w naszym hotelu gdzie będziemy czekać na koniec naprawy samochodu. POZDRAWIAMY SERDECZNIE I TRZYMAJCIE KCIUKI ZA SZYBKĄ NAPRAWĘ!

Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania;
inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś.


(c) Portal Małego Podróżnika

Share