KUBA – dzień 1 (lecimy do Moskwy)
KUBA. Muzeum Niespełnionych Marzeń
dzień 1
Szagajem pa Maskwie! |
||
---|---|---|
Nu wot…. polecieli! Polecieliśmy i przylecieliśmy. Na razie do Moskwy. Trudno lecąc na Kubę nie zrobić sobie postoju w Moskwie. Na Lenina nie popatrzymy (ochoty zresztą nie mamy) ale z podróżniczej ciekawości Plac Czerwony zobaczyć warto.Lot był spokojny. Szok był przy podchodzeniu do lądowania… rzeki pod lodem, śnieg w lasach, zaspy w miejscach gdzie odśnieżali i zwalali śnieżynki w masakrycznej ilości. Pilot z powodu wiatru trochę się gimnastykował przy lądowaniu ale w końcu posadził Airbus’a pewnie i dostał brawa.Stewadesy za to pracowały jakby były obrażone na siebie i na wszystko z pasażerami na czele. Cola skończyła się po kilku rzędach czy nawet kilku puszkach. Nie dostaliśmy jedzenia dla dzieci, Aeroflot okazał się jakimś koszmarkiem z poprzedniej epoki. Oby do Hawany było lepiej. W Moskwie znaleźliśmy świetny hostel vis-a-vis właśnie odbudowanej cerkwi Chrystusa Zbawiciela, z którą łączy nasz hostel nowa kładka dla pieszych nad rzeką Moskwą. Od stacji metra raptem 10 minut pięknego spacerku. Plac Czerwony to tylko dwie stacje metra lub pół godziny spacerkiem. Dojazd z lotniska jest bardzo prosty bo działa pociąg z dwiema stacjami: lotnisko – centrum. Później trzeba skorzystać z metra i śmy się najeździli bo zamknęli stację naszą przesiadkową więc z trzema przesiadkami ale się udało. Nawet nie było tak bardzo zimno ale za to wiało więc na moście nad rzeką istny „wygwizdów”. Plac Czerwony za to OK bo nawet jak wiuwa to można się schować do Gym’a z milionem butików. Szlifujemy bruki do wieczora i wracamy lekko skonani do hostelu. Jutro lot do Hawany! No i trochę zdjęć… |
||
Nasz samolot. I już jedziemy… …kolejką AeroExpressu z Szeremietiewa do centrum Moskwy.
DOBRANOC! |
||
.:. DZIEŃ „0” .:. MENU WYPRAWY .:. DZIEŃ 2 .:. |
||
Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania; |