TURCJA, Dzień Dziecka w Istanbule – dzień 1
TURCJA, Dzień Dziecka w Istanbule
DZIEŃ 1
Dzień 1 – Dolot i… Istanbul wita! | ||
---|---|---|
Pierwszy dzień to tradycyjnie dolot na miejsce. Tym razem tylko 2.5 godziny w samolocie. Bajka! Lecimy LOTowskim B737-400.
Kiedy startujemy pada dość silny deszcz ale nad Warszawą widzimy plamy słońca. Szybko nabieramy wysokości i do końca lotu mamy słoneczko. Ponieważ dobre czasy już dawno minęły nie zaprzątamy sobie głowy i czasu posiłkiem tylko kupujemy picie i do… lekcji! Chłopcy są na wagarach ale nie do końca. Mają wolne od szkoły ale nie od nauki. Słoneczko za iluminatorem wyzłociło się, włączam GPS i jesteśmy już bardzo blisko. Jeszcze chwila i już lecimy nad lądem. Piękne lądowanie i toczymy się pod rękaw. Mamy wizy wykupione przez internet więc idziemy do odprawy paszportowej. Wężowa kolejka rozpełza się chyba na 20 odnóg kończących się trzaskiem pieczątek połączonym z uśmiechem i słowami „Witamy w Turcji”. Wychodząc z terminala na część dostępną z zewnątrz mamy małe osłupienie bo widzimy chyba z trzysta osób z kartkami na których są nazwiska osób na które czekają, a wielu czekających by być lepiej widocznymi w tym tłumie wyświetla je na… tabletach. Nasz przewodnik ma co prawda wydrukowaną kartkę ale odnajdujemy się natychmiast ponieważ zna nas z portalu i oglądał naszą książkę z poprzedniej tureckiej wyprawy. Mamy mało czasu, a tematów tak wiele, że cieszymy się iż logistyka poruszania się po Isnabule nie spada na nas. Pakujemy się do samochodu i jedziemy. Już na wyjeździe z lotniska widać, że jazda po ulicach Istanbułu to nie przelewki. Ok. 15 mln mieszkańców i xxx samochodów – to widać. Ale co ciekawe praktycznie się nie stoi tylko albo jedzie, albo robi skomplikowane zmiany pasów ruchu na te, które ruszają. Kilka razy widzimy panoramę dzielnic miasta i naprawdę robi wrażenie… Hotel, zakwaterowanie i słyszymy: Mama, Tata – jeść!!! No to kolacja i… kończenie lekcji, a ja idę obejść kawałek naszej dzielnicy i kupić mandarynki. Jest już 20.30, ruch na ulicach straszny i ciepełko. miało być wg. zapowiedzi 19 stopni, a jest słonecznie i ok. 24 stopni. Acha! Mamy niedaleko centrum handlu… manekinami oraz centrum warsztatów samochodowych. Jest to coś kapitalnego bo jak chcesz kupić taki manekin w Warszawie to pewnie miotasz się od Pragi przez Ochotę, aż po Maximusa. W Istanbule masz wszystko w kwartale kilku ulic, a wybór taki, że boli głowa. No i jak to kapitalnie wygląda! No to tyle na dziś – trzeba poczytać co jutro mamy w programie i… czekajcie na relacje z kolejnych dni! Zapraszamy! ZDJĘCIA: |
||
Deszczowa Warszawa zostaje pod nami. Uczniowie nie mają lekko – lekcje nawet w samolocie.
|
||
.:. strona główna .:. NASTĘPNY DZIEŃ .:. |
||
Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania; inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś. |
(c) Portal Małego Podróżnika