DANIA, Dzień Dziecka w Legolandzie – dzień 3
DANIA, Dzień Dziecka w Legolandzie
DZIEŃ 3
Legoland! | ||
---|---|---|
![]() To mój powrót do Legolandu po latach hmmm… wielu. Pamiętam, że pewne podstawowe atrakcje były ale nie było oczywiście całych sektorów oddanych niedawno w tym całej Krainy Polarnej. Ania zwiedza również Legolland Village – miejsce gdzie można wakacyjny wypoczynek mieć we własnym domku jeżeli pokój hotelowy wydaje wam się zbyt krępujący. No jest się wtedy równie blisko do Legolandu jak i do Lalandii. Dla ułatwienia ogarnięcia wszystkiego Legoland podzielony jest na sektory. Najstarsza część to ta gdzie mamy budowle zbudowane z klocków – Miniland. Budowle przedstawiające ciekawe zabytki Danii ale i świata. Oczywiście większość jest w jakiś sposób aktywna czy to w sensie symulowania pracy np. obracające się wiatraki czy statki płynące przez działające śluzy, czy też przez uruchamianie na życzenie. W wielu miejscach mamy przyciski, które uruchamiają elementy makiet. Wszystko to powoduje, że statyczne makiety ożywają i wcale nie są nudne nawet dla najmłodszych. Niedaleko mamy Legoredo Town gdzie mamy wszystkie aktywności oparte o Dziki Zachód, indian i kowbojów. Tu można przepłynąć się canoe, wypłukać złoto ale i siąść przed tipi przy ognisku by upiec sobie kiełbaskę… Nowością tego sektora jest Ghost – The Haunted House – nawiedzony wielki dom gdzie dajemy się straszyć, błądzimy w lustrzanym labiryncie (naprawdę trudny), a na koniec… zabiorą wam wszystkie rzeczy i… nie napiszę by nie zepsuć efektu… Obok wznosi się Góra Rushmore z rzeźbą 4 prezydentów oraz największa pojedyncza budowla z klocków – to portret Siedzącego Byka. Ten indiański wódz został złożony z 1.4 mln klocków! Imagination Zone to strefa wyobraźni i doznań bardziej spokojnych chociaż kino 4D z filmami z serii Lego Chima dostarczy mocnych wrażeń, ale nas urzekło… akwarium. Podobno wiele osób omija nie zauważając bardzo ciekawego akwarium gdzie bohaterzy są z serii Atlantis i pływają i pracują pod wodą między kolorowymi rybami, wielkimi krabami dochodząc do rekinów. A na samiutkim końcu baseny i opiekunowie morskich zwierząt pozwolą dzieciom pogłaskać rybkę lub wziąć w ręce kraba. Adventure Land – jak sama nazwa wskazuje to czas przygód i różnych wyzwań. Dziś zdążymy tylko sprawdzić się jako strażacy. Rząd samochodów straży pożarnej i dowódca daje rozkaz do zajęcia miejsc i pędzimy do pożaru. Napędem samochodu jesteśmy my naciskając dźwignie jak w drezynie, kiedy zbliżamy się do „płonących” budynków czas na gaszenie. Dwie osoby mogą pompować, a dwie zalewają pożar. Kiedy mamy sygnał, że już pożar ugaszony wracamy na linię startu… łatwo nie było! Mamy tu jeszcze dwie super atrakcje. Jeden to X-treme Racers, czyli wyciskacz płynów ustrojowych w formie samochodzików jeżdżących jak kolejka górska z dokładką w postaci Jungle Racers czyli motorówkami napędzanymi śmigłem jak z Ludzi z Bagien. No ale jest też coś kapitalnego czyli The Temple. Ale tu wrócimy jutro… Teraz czas na Knights Kingdom. Prawdziwy rycerski zamek pochłania nas do swego wnętrza. A tam czeka Dragon, do którego wsiadamy i w tempie relaksacyjnym zwiedzamy tajemnicze zamczysko. Koniec okazuje się wirówką do płynów ustrojowych co znakomicie pobudza przed kolejnymi atrakcjami takimi jak Vikings’ River Splash. Wikingowie to dzielni żeglarze, nie straszne im wiry i potężne fale z których trzeba było spływać w wodne doliny. Duplo Land oglądamy z góry z kolejki szynowej i jest to miejsce dla najmłodszych uczestników zabawy. Wszystko tu jest na miarę tych co nie zawsze jeszcze pewnie trzymają pion i bajecznie kolorowo. Tu wielki szacunek dla organizatorów jest duża sala służąca do spokojnego nakarmienia bobasa oraz jego przewinięcia. Zabrakło ci pieluch? Nie ma problemu – wszystkie rozmiary są dostępne na półkach – proszę się częstować! Kapitalny jest Pirates Land. Od razu polubiliśmy ten sektor bo lubimy wodę i chyba piratów też. Oczywiście tych oldskulowych z papugą, drewnianą nogą i baryłką rumu. No i mamy dokładnie to w atrakcji Pirates Boats. Siadamy na piracką szalupę i płyniemy. Wokół nas krążą rekiny z klocków, wielki krokodyl kłapie paszczą. Jest fort gdzie bronią beczek rumu a w więzieniu siedzi pirat oferujący za uwolnienie mapę z miejscem ukrycia skarbów. Przepływamy przez bitwę, widzimy szczęśliwe chwile z życia piratów (pirat kąpiący się pod wodospadem – bajka!) i pirackie skarby. Po rejsie stwierdzamy, że czas się rozruszać i wziąć udział w morskiej bitwie. Jest ciepło więc nawet jak będziemy (a będziemy na pewno) mokrzy to i tak nie szkodzi. Pirate Splash Battle – czyli piracka bitwa na lanie wodą to jest dopiero atrakcja! Siada się na piracki okręt i rusza do walki. A jest z kim walczyć. Przede wszystkim loża szyderców czyli szczury lądowe mają armatki na brzegu i nas polewają. No ale my ich również :-). Z kolei od czasu do czasu zbliża się okręt wroga to wtedy dajemy ognia czyli wodę ze wszystkich luf – zabawa… nieprawdopodobna!!! W Pirates Land mamy również kolejne wirówki płynów ustrojowych. Jeżeli chcesz sprawdzić czy nie masz choroby morskiej to zapraszamy na Pirate Wave Breaker – to co ta maszyna robi ze statkiem to żaden żywioł nie dałby rady… Mamy mały park wodny. Kiedy jest ze 30 stopni warto wpuścić dzieci by wyszalały się i ochłodziły – suchość po zabawie zapewniają kabiny suszące by można było już po chwili wciągnąć się na The Lighthouse lub powirować na szalonej karuzeli jakiej? Pirackiej! Kolejna i najnowsza atrakcja to… Polar Land – ale to już jutro! Dziś kończymy wizytę w Legolandzie znowu grubo po czasie jego zamknięcia (dlaczego – to będzie wszystko w podsumowaniu zwanym raportem). Dziś przenosimy się do Lalandii. Tuż niedaleko Legolandu (po przekątnej skrzyżowania) wznosi hala, której ogromu nie ogarnia się z zewnątrz. Wewnątrz jest całe miasto podzielone na różne sektory i atrakcje. Dzieki temu, że wszystko jest pod dachem pogoda nie ma znaczenia. Słońce idziemy do Legolandu, deszcz szalejemy w Lalandii – to plan aby Billund na długo było stolicą rodzinnego wypoczynku. Mieszkać będziemy w jednym z wakacyjnych domków. Jest ich całe miasteczko ale, że przestrzeń wielka nie jest to męczące skupisko, ale uliczki oddzielone wielkimi zielonymi przestrzeniami dostępnymi do grania w piłkę , kometkę, leżenia czy korzystania z mniejszych placów zabaw. Domki są wyposażone od A do Z i to w znakomitym standardzie od pralki i suszaki po zmywarkę i mikrofalówkę na koniec własny router WiFi uwzględniając. Sypialnie, salon z barowymi krzesłami przy aneksie kuchennym, pokój dla dzieci pięknie zaaranżowany i taras. Możesz się wprowadzić mając szczoteczkę do zębów, wszystko jest na miejscu. Dziś więc wieczorem się aklimatyzujemy w Lalandii i zbieramy siły na jutro. Jutro więc będzie relacja z Lalandii i powrót do Legolandu. Dobranoc! ZDJĘCIA: |
||
…..::::: Hotel Legoland :::::…..
…..::::: Legolland Village :::::…..
…..::::: Legoland :::::…..
…::: LALANDIA :::…
|
||
Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania; inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś. |
(c) Portal Małego Podróżnika