Wyprawy

SZWECJA – Cudowna podróż – BLOG dzień 8

SZWECJA Varning Barn baner

Wyprawa do SZWECJI – Cudowna podróż – czerwiec 2011
BLOG dzień 8

Kalmar – Olandia – Kalmar – 26 VII 2011

Z tą Olandią w tytule to przesada. Kiedyś jeszcze ją zwiedzimy dzisiaj czeka nas tylko jedna z wielu tutejszych atrakcji – ale za to jaka! Ölands Djur & Nöjespark to kolejny moloch wśród parków rozrywki w Szwecji ale urozmaicony więc nikt się nie nudzi i marudzi.

Park dzieli się kilka części tematycznych. Podstawowe są trzy. Park wodny zwany Wyspą Piratów (Pirate Island) razem ze zjeżdżalniami Vattenland, dział karuzelowo-rozrywkowy (Nöjespark) oraz ZOO. Dodatkowo między tymi częściami znajdziecie Park Dinozaurów, Cyrk (ale taki gdzie się męczą ludzie, a nie ludzie męczą zwierzęta) oraz np. mini ZOO gdzie maluchy mogą bawić się ze zwierzętami.

Dla nas najważniejszy był park wodny Wyspa Piratów ponieważ jest to ogromna inwestycja i naprawdę robi wrażenie. Instalacje są ogromne i nawet kilkaset osób może się tam swobodnie pluskać. Sama Wyspa Piratów to instalacja głównie dla dzieci. Dla dorosłych mamy wyzwalające adrenalinę zjeżdżalnie w sąsiednim i połączonym nawet częściowo z Wyspą Piratów Vatten Land. W V.L. mamy królestwo zjeżdżalni. Oprócz tego co się wszystkim już opatrzyło czyli mniej lub bardziej zakręconych rur mamy przynajmniej dwa rarytasy. Jeden to coś co nazwałem „sokowirówka”. Z tej zjeżdżalni nie wpada się na wprost do wody ale do kręgu gdzie następuje odwirowanie delikwenta, który jak już straci impet to spada do basenu poniżej. Daje ognia! Kolejna atrakcja to szeroooooka i wieloosobowa zjeżdżalnia z progami usiłującymi nas wysłać w kosmos. Kosmos jak kosmos ale plusk przy końcowym chlup jest niczego sobie.

Jest niestety tylko pewien problem to… temperatura. Oczywiście to nasz problem, nie Szwedów. Dla nich woda nie zamarznięta to ciepła woda. Oczywiście przesadzam, ale polecam w naszym i skandynawskim klimacie osobom wrażliwym na zaopatrzenie się w cienkie neoprenowe pianki do kąpieli. Nie przeszkadzają a komfort termiczny podnoszą znakomicie. Warto też zwrócić uwagę na położoną na uboczu Wyspy Piratów atrakcję jaką są łódki spadające po pochylni do wody. W wielu miejscach widziałem takie niestety tylko dla dorosłych, a tu spadają z mniejszej wysokości i są dostosowane do dzieci.

Kiedy nasze dzieci zamieniły się w sopelki i wyraziły chęć rozgrzania się zarządziliśmy przenosiny do Nojesfalt czyli tej najbardziej plebejsko-jarmarcznej części z karuzelami i wszelkimi innymi urządzeniami służącymi do straszenia ludzi i wyciągania siłą odśrodkową z nich płynów fizjologicznych, niestrawionego i strawionego pokarmu… Tak! Tu macie prawo się bać. Krzyczeć ze strachu i radości. Im bardziej wyją miotani przez jakieś urządzenie nieszczęśnicy tym oznacza to lepszą zabawę!

Oczywiście z dziećmi trzeba zaczynać powoli od mniej ekstremalnych doznań tym bardziej jak to są jeszcze maluszki. Ale często widzieliśmy słaniające się matki i dzici szczebiocące: prawda, że było zajefajnie?! No więc i my przerobiliśmy tu wszystkie prawie atrakcje poza wielkim młotem przeznaczonym dla dorosłych. Trzeba przyznać, że dzieci nas zdumiały odpornością na ekstremalne doznania – wcześniej przecież na takie atrakcje z nimi nie chodziliśmy bo jakoś się nie składało. A tu… odlot!

Kiedy się zmęczyły szybka akcja z wyprawą a do ZOO. To specjalnie dla Stasia, który kocha swoje dwa pluszowe lemury (jak żywe). Tutejsze ZOO słynie ze sporek populacji lemurów, które dosłownie są tuż obok zwiedzających bo w wolierze lub za szybą w swoim domu. Staś nie mógł oderwać od nich wzroku. Obiecaliśmy mu, że pojedziemy kiedyś na Madagaskar i będzie mógł karmić i bawić się z lemurami.

Byliśmy też w cyrku. Muzyka głośna ale to taka przypadłość akustyków, że są głusi ale program bardzo fajny. Krótki, taki na możliwość dzieci, korowy, dynamiczny i z humorem. Jak się zmęczycie lub właśnie wyszliście z cyrku to warto skręcić w lewo i po 20 metrach są ławki i stacja kolejki. Tory są takie jakie mają kolejki ogrodowe u miłośników kolei w Anglii ale o dziwo kolejka dzielnie ciągnie sporo wagonów biorąc ponad 30 pasażerów. Trasa biegnie dookoła wybiegu tygrysów, przez część wesołego miasteczka, skrajem sawanny i wraca w to samo miejsce.

Szaleństwom nie było końca, a może i był bo o 18.00 kończą pracę karuzelke itd…, a o 19.00 ZOO i cały park. Szalony czas, dzieci w amoku – podobało się. No i oczywiście o czymś zapomniałem, a nie było to małe… Największym obiektem jest dziabelskie koło o średnicy kilkudziesięciu metrów, które wpisuje się w krajobraz Olandii jak to w Londynie lub Singapurze. Oczywiście jest mniejsze ale pozwala na zobaczenie całego parku z lotu ptaka i to nie jaskółki przed deszczem.

Wracamy do Kalmaru ponieważ poza zamkiem jest tu ciekawa starówka. Przecież było to króleskie miasto, więc trzeba zobaczyć co też pozostało po kilkusetletniej historii. Miasto położone na kilku wyspach. Starówka jest na Kvarnholmen. Wszystko w ludzkim wymiarze, małe i piękne. Samochód najlepiej zostawić na obszernych parkingach na Sodra Kanalgatan i stąd na rynek raptem ze 100 metrów. Imponująca katedra, ciekawy ratusz, dawne bastiony, marina,… A kiedy traficie tu rano polecam podjechanie na punkt widokowy na zamek z ulicy Tarhovsgatan. Zamiast skręcać pod Turystbyra (IT) gdzie często jest kłopot z parkowaniem jedziemy z 200 metrów i skręcamy w prawo na parking pod starymi drzewami. Wodok na zamek przepiękny.

Kalmar popołudniami w letnim sezonie żyje. Żyje sztuką, muzyką. Kiedy dojdziemy od katedry do Larmtorget to pewnie na scenie będą muzycy, a wokół mnóstwo słuchających. No i czas na powrót do samochodu bo jeszcze prawie 100 km przed nami na biwak. Ponieważ jest już późno decydujemy o powrocie na nasze pierwsze miejsce biwakowe. Plaża, pomost dużo przestrzeni – świetne miejsce dla nas i dzieci. Zmęczeni szaleństwami mamy w planie spać jutro do woli! Jeszcze dziś Blekinge daje nam kolejny przepiękny zachód słońca.


KALMAR – zamek.


Polecamy świetną IT w Kalmarze.


Budzi się marina.



Kaczki wypatrzyły smakołyki…


…u dzieci – jest też łabądek.

…::…


Jedziemy mostem na Olandię.


Ölands Djur & Nöjespark
Dziś z nami będą Frytka i Hotdog… 🙂


Dojechaliśmy do Wyspy Piratów.


Staś gotowy do kąpieli – jeszcze tylko pogłaszcze maskotkę…


…i można biec do wody.







Najbardziej emocjonujący moment na wyspie –
potop z głowy pirata.


Łódki z czasów jaskiniowców…


…potrafią wspinać się na góry…


…i spadać z nich do wody.


Najszersza zjeżdżalnia…


…dająca niezłe emocje.


Po wodnych zabawach zmieniamy miejsce zakwaterowania…


…i po drodze zaliczamy diabelski młyn…


…z którego wysokości…


…widać…


…cały park!


Teraz sporo czasu spędxzimy na wirówkach chcących pozbawić
nas płynów ustrojowych i zniszczyć nam błędnik.


Są również chwile spokojne – zamek bajek lub…


…dino park.


Parczku linowego również nie omijamy.


Tu żyją….


…lemury Vira.


Jest w tutejszym ZOO sporo psów dingo…


…piękne tygrysy.


I już pędzimy do cyrku bo zaczyna się przedstawienie.


Gimnastyk był naprawdę niezły!





I znowu na ciałowirówkach.


To jest naprawdę szatański wynalazek…


…działa jak karuzela po pofalowanym torze, a na dodatek
kręci się wokół własnej osi.


Przygotowanie do sportów balonowych.


Karuzela SAFARI też dawała nam…


…niezły wycisk…


…lub raczej…


…ODWIR!


Klasyka gatunku.


Te samochodziki z każdą minutą…


…budzą wśród uczestników ruchu…


…demona walki wszystkich ze wszystkimi!


Dogonić, wbić w bandę, pędzić za kolejnym, unikać innych…


Po parku jeżdzi taki oto…


…tygrysi pociąg.


Znowu trafiamy do lemurów.


To lemury Kappa – ukochane zwierzątka Stasia (i żyrafki).


Staś ma dwa takie pluszaki i nie może się nacieszyć,
że widzi je żywe tuż obok siebie.


Ferrari…


Ford…




Zamek Strachu.


Panowie coś marudzili ale prawy podbródkowy i lewy sierp
uspokoiły szkieletora.


Widzicie tych kierowców!


W środku widać niewiele ale lasery się chłopcom podobały.


Amelka ma inne zdanie, ale Monice bardzo się podobało.


Jak projektowali tę karuzelę to hitem były SZCZĘKI.




Tu chłopców by nie wpuścili ale to ciekawe urządzenie.


Działa jak wahadło, a koniec kręci się jak szalony.


Rollercoaster.





I tak do 18.00, a później jeszcze ZOO do 19.00.
Park opuszczamy jako jedni z ostatnich!

…::…


No i niestety skończył się nasz pobyt na Olandii.


Wracamy imponującym mostem do Kalmaru.


Rano oglądalismy zamek a teraz rynek…


…i uliczki kalmarskiej starówki.





Katedra.







Koncert na Larmtorget.


Jeszcze spojrzenie na nowoczesną dzielnicę mieszkaniową.

…::…


Wracamy na nasz pierwszy biwaczek.


Stawiamy namioty…


….przygotowujemy drewno na ognisko…


…i już możemy cieszyć się…


…z kolejnego pięknego wieczoru!


 NASTĘPNY DZIEŃ (9), POPRZEDNI DZIEŃ (7)strona główna

Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania;
inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś.


(c) Portal Małego Podróżnika

 

Share