Wyprawy

SZWECJA – Cudowna podróż – BLOG dzień 9

SZWECJA Varning Barn baner

Wyprawa do SZWECJI – Cudowna podróż – czerwiec 2011
BLOG dzień 9

Karlskrona – 27 VII 2011

Dzień powrotów. Ostatni dzień w Szwecji. Rano śpimy na ile dzieci i słoneczko pozwolą. Niespieszne śniadanko. Kąpiel i snorklowanie. Niestety woda mętna po nocnych deszczach w poprzednie dni i jezioro z bogatą roślinnością podwodną więc wiele nie widzimy pod wodą. Mimo to znajduję dwa woblery, jedną błystkę i silikonową sztuczną rybkę. Chłopcy porywają moje łupy i postanawiają największego woblera… zgrilować.

Dopiero teraz chyba czujemy jak intensywne były poprzednie dni i jak bardzo potrzebowaliśmy takiego pobiwaczenia. Dla dzieci raj. Zwykły biwak nad jeziorem, a daje im tyle radosci ile kolejny park rozrywki. Dzisiaj zaplanowaliśmy dwie rzeczy. Po pierwsze Muzeum Morskie w Karlskronie – genialna placówka muzealna patrząc pod kątem dzieci. Druga to… lody na rynku :-).

Muzeum jest niezwykłe i tak naprawdę to można w nim spędzić cały dzień. Nawet nie trzeba wychodzić na posiłek bo na parterze działa bufet ze smacznym i tanim jak na Szwecję jedzeniem. Główny budynek wychodzi daleko w morze ale głęboko pod nie. Do pomostu cumują muealne okręty i żaglowiec ale i stateczki wycieczkowe bo muzeum organizuje też rejsy. Są też hale gdzie prezentowane są szalupy i najdawniejsze statki lub ich rekonstrukcje.

Dzieci nie dochodzą nawet do wejścia bo na przeszkodzie staje im śruba okrętowa – świetny obiekt do wspinaczki. Kiedy wreszcie uda się wejść do środka kolejna niespodzianka – są już słuchawki z polskim lektorem. Chłopcy szczęśliwi chociaż na tym etapie mniej liczy się treść a bardziej szukanie gdzie w muzeum ukryto punkty gdzie można kliknąć na playerku i usłyszeć coś nowego.

Początek zwiedzania to sala z makietami dawnych okrętów. Im dalej tym ciekawej. Są odtworzone stanowiska pracy rzemieślników przygotowujących elementy dawnych statków. Ale najciekawszym chyba dla chłopców jest tu stanowisko skrzętnie omijane przez duńskich turystów. U nas w slangu nazywa się to „zatop Dunka” czyli jest to artyleryjski symulator dawnego okrętu. Strzela się do…. duńskich statków – jak trafisz to fajnie wybuchają. Oczywiście trzeba przyjąć optykę i balistykę starej armaty, a nie jakieś nowoczesne strzelanki grze pocisk leci zawsze w linii prostej i niegdy nie opada. Symulator odpuszczają chłopcy dopiero po zatopieniu salwą przynajmniej ze czterech okrętów – ciekawe czy kiedyś w Danii znajdziemy symulator „zatop Szweda”

Na piętrze są wystawy czasowe oras bardzo dużo sal z atrakcjami dla dzieci. Mogą się tu naprawdę wyszaleć. A to żaglówka, próba chodzenia po rejach, stanowiska z telegrafafi, UKFkami i na koniec cały zrekonstruowany fragment statku gdzie dziewczynki albo i chłopcy mogą wcielić się w rolę kuka mając do dyspozycji sporo naczyń kuchennych.

Kiedy wyszaleliśmy siuę we wnętrzu, zjedliśmy obiadek można wyjśc z budynku i zacząć zwiedzanie statków zacumowanych obok. Mamy stawiacz min, kuter rakietowy i żaglowiec szkoleniowy. Najlepszy jest stawiacz min bo można w nim chodzić praktycznie wszędzie nawet zejście i zabawa w maszynowni jest możliwe.

jak jeszcze będzie wam mało to czekają hale. Tam jest mniej możliwości biegania i wchodzenia wszędzie ale za to mamy dużo mniejszych jednostek wartych zobaczenia. A kiedy już będą was informnować, że czas się skończył i muzeum zamykamy to warto potuptać na rynek. Koło IT jest lodziarnia, która daje takie lody że… do lodziarni była kolejka!!! Jedyna kolejka jaką widzieliśmy w Szwecji po dobra doczesne!!! oczywiście jak nie zależy wam na jakimś super hiper deserze lodowym to na rynku i odchodzących od niego uliczkach znajdziecie mnóstwo lodziarni, knajpek gdzie miło można spędzić czas. Na prom nie musicie się strasznie spieszyć bo jak będziecie np. 2 lub 3 godziny przed jego odpłynięciem to… promu nie będzie. Jeszcze nie przypłynął! Przecież one pływają jak… tramwaj, autobus,.. Terminal promowy to taki przystanek. Jedni wysiadają i za chwilę wsiadają kolejni. Zamykają się wrota dziobowe i… jazda!

To nasza druga wyprawa do Szwecji taka, jaką mogą zaplanować tysiące Polaków. I wiemy, że Szwecja będąca naszym sąsiadem odkryła już przed nami wiele ale wiemy również jak wiele jeszcze nie odkryła. Pozostała Olandia i cały teren wzdłuż wybrzeża na północ. Ciągle przybywają nowe atrakcje w miejscach gdzie już byliśmy. Warto wpisać Szwecję w taki coroczny kalendarz wyjazdów. Blisko, pięknie, atrakcyjnie. Idealne miejsce na rodzinne podróże bez konieczności szczegółowego planowania. Genialne centra informacji turystycznej gdzie dostaniecie wszystkie potrzebne materiały za darmo od map, planów po bardzo szczegółowe przewodniki. Wrócimy tu na pewno!!!


Takie śniadanka nad jeziorem dzieci pochłaniają błyskawicznie!


Jezioro to cudowne miejsce do zabawy dla dzieci.


Człowiek foka z lewej i ten co chce posnorklować z prawej.


Służba ratownicza gotowa do ewentualnej pomocy.


Jedna z moich zdobyczy – woblerek wyrwane ze skały.


Chłopcy chcieli go upiec na grilu jak rybę.


Boszzzzeeeee…. Jak pięknie!.


Dzieci w siódmym niebie!


Michałowi skończyły się głazy.


Panie! – biorą?
Chyba chaliera!


Jak się lejdi pojawiła to każdy chce się pochwalić,
że lepiej od drugiego zarzuca wędkę.

…::…


Karlskrona.


Popularne są tu stare amerykańskie krążowniki szos.


I już budynku Muzeum Morskiego.


No i słynna śruba na którą wszystkie kozy eeee… tj. dzieci skaczą.


Pierwsza sala.


Tato a my w modelarni mamy też podobne narzędzia….


Schodzimy poniżej poziomu wody…


…aby zobaczyć wrak zatopionego żaglowca…


…i rzeczy jakie na nim były.


Hełm nurkowy.


Zatop Dunka!!!


Hurrraaaaa!!! Dostał salwę!


Tak wyglądało w skali 1:1 życie na okręcie.


Amputacja nogi przez okrętową służbę zdrowia.
Chyba bez znieczulenia – ZUSu nie płacił…


A to zagadki dla dzieci rozmieszczone po całym muzeum.


Kolekcja galionów z dziobów statków…


…miały chronić przed burzami, przeciwnikami itd. itp.


Idziemy na piętro.


Mamy m.in. wiele torped – tu dawna torpedownia w Karlskronie.


Działąjący model silnika.



I wreszcie mnóstwo atrakcji dla dzieci.


UKFka.



Wnętrze fragmentu statku.


Radar.


Rury, no rury… i zawory…


Jeden z telegrasfów.



Kapitan zajrzał do kambuza jak tam jedzonko.


Smaczne.


Michał wpada z ważnym meldunkiem…


…że zacumował okręt – abordaż?


Jak macie bilety to abordaż niepotrzebny.


Aj aj ser….


Ładny taki i pasuje do szkolnych ocen – za zwiedzenie dwie 5 .


W maszynowni stawiacza min.



Coś za niskie ciśnienie.


Turbinka w remoncie.


Staś widzi jasność znaczy się wychodzimy na pokład.


Armata super…


…można się pogimnastykować.


A tu weszliśmy tak wysoko, że wyżej się nie da.


Schodzimy bo….


…trzeba miny postawić!

…:::…


Czas na nasz prom.
Amelka ma wyjątkowo dużo na głowie.


A to oryginał…


…właśnie dobija.


Zaparkowali to teraz trzeba się dostać na nasz 7 pokład do kabiny.


I oto jesteśmy – zostawiamy rzeczy i idziemy…


…na kolacje.


Chłopcy wybrali wariant owocowo-frytkowy…


….Amelka woli mięsny konkrecik.


Wnętrza promu to niezła scenografia na sesję foto.
Tak stwierdził Michał i wziął się do pracy.


Amelka pozuje zawodowo.


I oto zdjęcia jakie zrobił Michał…


…podczas tej sesji.
Modelka: Amelka Węgrzyn – Agencja MOW.


Stasio stwierdził, że starszemu bratu też należy się zdjęcie.


 NASTĘPNY DZIEŃ (10), POPRZEDNI DZIEŃ (8)strona główna

Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania;
inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś.


(c) Portal Małego Podróżnika

 

Share