Pętla Żuławska (tydzień na barce) – zamykamy pętlę w Malborku – 7
DZIEŃ 7
Do Malborka – ostatni dzień na wodzie
Dziś smutny i radosny dzień. Radosny bo świeci piękne słońce, ale smutny ponieważ kończy się nasza przygoda na Pętli Żuławskiej. Pozostało ostatnich 12 km Nogatu. Poranek był mglisty. Ania bohatersko wstała zrobić zdjęcia, ja popatrzyłem przez bulaj i poszedłem dalej spać. Obudził mnie… upał. Wyszło słoneczko! Hurra!
Szybkie śniadanko i płyniemy tym bardziej, że nasz Armator dzwonił, że ma ciężki dzień i czy dopłyniemy wcześniej. Nie ma sprawy – mamy zamiar jeszcze przejechać się przez Żuławy samochodem więc im wcześniej tym lepiej.
Do śluzy Rakowiec Nogat jest bardzo piękny. Wreszcie charakterystyczne rozwidlenie szlaku żeglownego, w prawo do elektrowni, w lewo do śluzy i czekamy. Wypływa akurat woda więc ktoś się śluzuje. Wypływa i wypływa… ponieważ okazało się, że mamy prawie 2 metry różnicy poziomów! Wypływa jacht i czas na nas.
Jak w studni na dnie! Woda wpływając robi niezłą kipiel – dobrze jest być na przygotowanym i mocno trzymać cumy. Wreszcie jesteśmy na górnym poziomie. Wody brakuje jeszcze „na dwie cegły” więc można porozmawiać z Panem Śluzowym. Lubię te pogaduszki bo z reguły są to bardzo sympatyczni ludzie!
Po Śluzie Rakowiec Nogat rozlewa się szeeeeeeeeeeroooko. Dominantą krajobrazu jest elewator. Po chwili widzimy jak ktoś się szkoli z manewru „człowiek za burtą” – szeroko jak na jeziorze więc manewry zdecydowanie łatwiej robić niż na wąskiej rzece. Jeszcze jeden lekki łuk rzeki, zwężenie zdecydowane i widzimy most kolejowy oraz budynki i nadbrzeże przystani żeglarskiej „Park Północny” – jesteśmy! To samo miejsce co poprzednio. Jest nasz Armator. Ech… Pętla Żuławska zamknięta…
Do widzenia! Bardzo chcemy jeszcze tu wrócić! Było WSPANIALE!
POWRÓT DO MENU: PĘTLA ŻUŁAWSKA
Wstukał w klawiaturę: Krzysztof Kobus, sprawdzała: Ania
Inspirują jak zawsze Michał i Staś!
(c) Portal Małego Podróżnika