ŚWIĘTOKRZYSKIE – DZIEŃ 7
Skansen w Tokarni – Kurozwęki (kukurydziany labirynt)
Skansen w Tokarni
Ło Jezusiczku skansen! Pewnie będzie nudno… NIEPRAWDA! Są skanseny dla koneserów zatrzymanego czasu dosłownie i w przenośni gdzie nic się nie dzieje od lat ale nie dotyczy to Tokarni.
To jeden z najciekawszych skansenów w Polsce i co ciekawe wiele, wiele lat temu zrobiłem pierwszą stronę internetową poświęconą skansenowi, która działała pod stroną mojego koła przewodnickiego.
Co w tym skansenie jest niezwykłego? Może zacznijmy od położenia. Często większość skansenu można zobaczyć od razu wchodząc na teren. Tu teren mamy rozległy i urozmaicony dzięki czemu poszczególne krainy są reprezentowane w swoich enklawach. Daje to znakomity efekt bo w tle nie mamy obiektów, których na danym terenie nigdy nie było. Skansen posiada kilka unikatowych obiektów, których nigdzie indziej nie zobaczycie i nie chodzi tu o jakąś chatynkę ale np. ogromny spichlerz z Rogowa z XVII wieku! Fascynująca konstrukcja, którą miałem okazję zobaczyć jeszcze w miejscu wybudowania. Dół z pięknej czerwonej cegły, góra to arcydzieło sztuki ciesielskiej…
Ja zawsze muszą zajrzeć do apteki, która jest genialnie odtworzona z pełnym wyposażeniem. Dla fotografujących profesjonalnie ciekawym obiektem będzie „małomiasteczkowy zakład fotograficzny” ale też ci, którzy dają się fotografować będą mogli zobaczyć portretowe studio.
Kościół szpitalny z Rogowa jest obiektem nie tylko do zwiedzania, ale również do dziś odbywają się tu msze. Ciekawy jest sektor dworsko-folwarczny, gdzie głównym obiektem jest „dwór z Suchedniowa”. Możemy zobaczyć jak mieszkała szlachta w wieku XIX.
Bardzo ciekawy jest sektor „lessowy”. Pięknie położony przy drodze wznoszącej się na garb gdzie nad sektorem jakby zawieszony jest wiatrak z Pacanowa. Ci co spodziewaliby się takich wielkich koźlaków jakie stoją niedaleko spichlerzy zdziwią się bo to wiatrak malutki, gontem szalowany ale piękny w swoich proporcjach. Schodząc od niego drogą warto zajrzeć do niepozornej szopy po lewej stronie. Budowla jakaś taka dziwna, z jednej strony przypomina Sejm [;-)] z prostokątną dobudówką, ale po wejściu do środka…. ŁAŁ! To studnia kieratowa!
W części okrągłej (naprawdę ośmiokątnej) mamy wielki kierat. Napędzały go dwa konie. Prostokątna przybudówka chroniła samą studnię. Trudno sobie wyobrazić, ale wodę można było czerpać z głębokości 70 metrów! Wyciągano ją w wielkich jak beczki wiadrach drewnianych. Kiedy jedno napełnione wracało na powierzchnię drugie się opuszczało na dno studni. Studnia była zbudowana w Górach Pińczowskich jako własność całej wsi w końcu XIX wieku i działała do roku… 1978!
Takich różnych smaczków i ciekawostek znajdziecie na terenie skansenu wiele. Ja podczas tego pobytu zwróciłem baczniejszą uwagę na dyliżans pocztowy, chyba jeden z dwóch zachowanych w Polsce. Woził paczki i listy z Kielc do Buska jeszcze po II wojnie! Pamiętajcie: skansen w Tokarni to jedno z miejsc, które po prostu trzeba zobaczyć np. podczas wyprawy do Chęcin. Możecie również tu świetnie zjeść w nowo otwartej restauracji.
Kurozwęki – od bizonów po labirynty
Kurozwęki to gniazdo rodowe Popielów, obecnych właścicieli ale i ostatnich przed II wojną. Kibicowałem przez lata odbudowie pałacu, którego architektura jest bardzo nietypowa. Powstał on na bazie zameczku rycerskiego (jeden z pierwszych zamków w Polsce), po ostatniej przebudowie zyskał barokową fasadę, której duże okna skrywają piękną salę balową. Pałac jest pięknie odrestaurowany ale jak sobie przypomną jak zwiedzaliśmy go w stanie prawie ruiny to ogrom prac jaki tu wykonano jest niezwykły.
Warto zwiedzić wnętrza oraz skorzystać z innych atrakcji. Są tu słynne bizony ale również (i on nas tu teraz przyciągnął) nie mniej słynny kukurydziany labirynt. Labirynt jest projektowany co roku inny zgodnie z jakimś hasłem przewodnim. Rok 2016 należy do Henryka Sienkiewicza. Patrząc na labirynt z lotu ptaka widzimy m.in. ogromnego słonia na którym jadą Staś i Nel. Obok jest mniejszy labirynt z konopi przemysłowych (nie mylić z narkotyczną), a trzeci labirynt bukowy został udostępniony dopiero w 2015 roku kiedy buki rosły już lat 12!
Nie będziemy tym razem bardzo dokładnie Wam opisywać Kurozwęk – zobaczcie co ciekawego tam się dzieje na ich stronie internetowej natomiast zapewniamy Was, że warto zaplanować tam spędzenie przynajmniej pół dnia. Na miejscu jest oczywiście różnorodne zaplecze gastronomiczne więc nie martwcie się, że będziecie musieli gdzieś jechać jak głód Was ściśnie!
Na filmie z drona zobaczycie labirynt z góry!
ŚWIĘTOKRZYSKIE – dziękujemy!
Czas wracać do domu chociaż jeszcze droga daleka przed nami. Nie wracamy drogą prostą i krótko ale przez Rudnik nad Sanem (Podkarpackie) i Janów Lubelski (Lubelskie). Co tam zobaczyliśmy? To już zobaczcie w ostatnim wpisie na naszym blogu.
DOBRANOC!
POWRÓT DO MENU: ŚWIĘTOKRZYSKIE!
Wstukał w klawiaturę: Krzysztof Kobus, sprawdzała: Ania
Inspirują jak zawsze Michał i Staś!
(c) Portal Małego Podróżnika