Rudnik nad Sanem – stolica wikliniarstwa
RUDNIK NAD SANEM
Rudnik nad Sanem to stolica polskiej wikliny. Ten polski rattan nie tylko wraca do łask ale znaleziono dla niego wiele nowych zastosowań. Najlepiej o tym przekonać się w Centrum Wikliniarstwa w Rudniku.
![]() |
Rudnik nad Sanem OTRZYMAŁ WYRÓŻNIENIE W KONKURSIE EDEN (najlepsze europejskie destynacje turystyczne)!
EDEN to projekt, który ma na celu stworzenie europejskiej sieci uznanych i rozpoznawanych obszarów turystycznych charakteryzujących się wyjątkowymi walorami dla dziedzictwa przyrodniczo-kulturowego Europy. Głównym organizatorem Konkursu jest Komisja Europejska. Polską edycję realizuje Polska Organizacja Turystyczna we współpracy z Ministerstwem Sportu i Turystyki. Tematy przewodnie kolejnych edycji Konkursu oraz podstawowe kryteria są ustalane przez Komisję Europejską. |
Rudnik nad Sanem wikliną stoi w przenośni i dosłownie. Faktycznie trudno uwierzyć ale co krok napotykamy w miasteczku na wiklinowe rzeźby. Smoki, panny, ptaki i inne rzeczywiste lub bajkowe zwierzęta, obiekty architektury i abstrakcyjne rzeźby i to wszystko z wikliny. Co ciekawe wiklina przecież nawet zaimpregnowana bardzo trwała nie jest mamy więc szansę na ciągłe zmiany. Jakaś rzeźba ubędzie ale na jej miejscu powstanie coś nowego, zaskakującego.

Co można zrobić z wikliny? KOSZYK! Brawo Ty! No ale prawidłowa odpowiedź jest PRAWIE WSZYSTKO co sobie artysta wymyśli. A nie są to słowa na wyrost o czym najlepiej przekonać się trafiając do Centrum Wikliniarstwa na ul. Mickiewicza 41 gdzie gospodynią jest Krystyna Wójcik pełna humoru i niezwykłej energii. Oprowadza nas po wystawie zwracając uwagę na najciekawsze eksponaty. A jest się na co napatrzeć!

Niezwykła jest ilość zastosowań wikliny. „Koszyk” pewnie w skojarzeniach byłby na 1 miejscu, ale przecież ten polski rattan to też meble. Kiedy zaś za ich projektowanie wezmą się młodzi zdolni to powstają niezwykłe designerskie projekty. No ale to kolejna oczywista oczywistość więc może…. suknie? A dlaczego nie? Kilkanaście projektów niezwykłej urody do obejrzenia.

Na poddaszu istny misz-masz. Mnóstwo mniejszych form ale nie oznacza, że mniej ciekawych. Wędrówka po piętrach Centrum Wikliniarstwa jest fascynująca i aż się chce coś wypleść… z tym akurat nie będzie problemu jeżeli trafimy na warsztaty prowadzone w jednej z sal. Należy mieć nadzieję, że młodych zafascynowanych polskim rattanem nie zabraknie.
Skąd wikliniarstwo w Rudniku?
Historia to fascynująca. Rudnik to Galicja, a Galicja w XIX wieku to taki synonim biedy. A już okolice Rudnika to bieda do kwadratu. Ziemie nieurodzajne, brak przemysłu, większość ludzi marzyła o emigracji. Właścicielem dóbr rudnickich był austriacki hrabia Ferdynand Hompesch, który stwierdził, że skoro w dolinie Sanu rośnie sporo wikliny to może warto wykorzystać. Chciał jednak zerwać z tym co było dotychczas, że każdy coś tam sobie wycina i jakieś niekiedy koślawe koszyki wyplata. Jeżeli ma to być dobry biznes i poprawa życia mieszkańców to trzeba wikliniarstwo zacząć prowadzić metodami przemysłowymi, zrobić z tego lokalny przemysł. Tak też się stało.

Były plantacje wikliny i specjaliści od jej uprawiania, a nie pozyskiwanie tylko dziko rosnącej. Kilku zdolnych młodych wikliniarzy pojechało uczyć się do Wiednia, a później założono szkołę wikliniarską na miejscu. Każda prawie chata to już byli producenci wyrobów ale sprzedażą zajęli się specjaliści, aby producenci produkowali, a nie rozdrabniali się na wiele czynności. I tak też jakby nie patrzeć zaborca Hompesch doczekał się pomnika na rynku i miłej pamięci mieszkańców. Zresztą był naprawdę mężem opatrznościowym miasta. Kiedy spłonęło w 70% to dał za darmo drewno i transport na odbudowę domów.

Rudnik nad Sanem to oczywiście nie tylko ta sfera wizualna z rzeźbami, ale też faktyczne centrum wikliniarstwa bo ilość producentów wyrobów z wikliny i hurtowni jest niezwykła. Rudnik położony jest nad Sanem, a jak San to flisacy. Teraz jednak ciężar flisactwa przesunął się ku sąsiedzkiemu Ulanowowi i kiedyś przyjedziemy latem by nie tylko wikliną się nacieszyć ale też spływem z flisakami.

Acha! Rudnik słynny jest również w… Japonii! Elewacja polskiego pawilonu na EXPO 2005 została wykonana przez rudnicka firmę wikliniarską DELTA z… wikliny oczywiście czym wzbudziliśmy na Expo zachwyt!

Zachwyt ten trwał i się rozchodził szeroko aż dotarł przez Londyn do Zjednoczonych Emiratów Arabskich gdzie w Abu Dhabi powstało Temporary Visitors Centre – wielki budynek z fasadą z wikliny z Rudnika!

Szklane, betonowe, żelazne domy mają wszyscy ale z tak niezwykłą fasadą nieliczni.
Miejsce absolutnie godne polecenia!
![]() |
Centrum Wikliniarstwa
w Rudniku nad Sanem |
Fotografowali i zachwycali się:
Ania i Krzysztof Kobusowie – TravelPhoto.pl i portal Małego Podróżnika.
ZOBACZCIE TO NA WŁASNE OCZY! KONIECZNIE!
Zobacz również: POLSKA – miejsca ciekawe i niezwykłe!
(c) Portal Małego Podróżnika