WIELOKULTUROWY NURT BUGU – cz. 1 – Sławatycze i okolice
WIELOKULTUROWY NURT BUGU
Sławatycze i okolice – cz. 1
SŁAWATYCZE
Pierwsze dwa noclegi i nasza pierwsza baza na szlaku to Sławatycze. Korzystamy z gościnności Pani Joli Buczek prowadzącej z mężem Agroturystykę Jolisława (ul. Kodeńska 8 – wszystkie dane na stronie Szlak Praktycznie…) Pani Jola to skarbnica wiedzy o Sławatyczach i okolicy. W Sławatyczach spotykamy też Marka Pomietlo, który organizuje spływy kajakowe (www.kajaki.nadbugiem.pl) i Bug oraz okoliczne rzeki zna lepiej niż własną kieszeń! Po wieczornej naradzie wiemy już jak zaplanować następne dni. Oj będzie się działo!
Sławatycze znane są chyba przede wszystkim z przejścia granicznego, ale to miejscowość o 500-letniej historii tworzonej przez cztery kultury, a jak dodamy jeszcze Olędrów to i pięciu. Chyba nie ma takiego drugiego miejsca, gdzie naprzeciwko siebie stoi kościół i cerkiew.
Obie budowle są ciekawe architektonicznie. Kościół pw. Matki Bożej Różańcowej jest neorenesansowy i powstał w miejscu wcześniejszych świątyń w latach 1913-19. Starsze elementy wyposażenia pochodzą z poprzednich świątyń.
Cerkiew prawosławna p.w. Wniebowstąpienia NMP stoi na sztucznie usypanym wzniesieniu. To Góra Głodowa powstała w ramach „prac społecznych” mających ratować mieszkańców w czasie wielkiego głodu. Prece zlecił właściciel dóbr sławatyckich. Bliskość kościoła uratowała cerkiew kiedy w 1938 roku, w ramach repolonizacji po wyrzuceniu parafii prawosławnej miała być rozebrana, ale ekipie rozbiórkowej przeciwstawił się proboszcz: Jeśli chcecie rozebrać cerkiew, to zacznijcie od kościoła.
Cerkiew jest w stylu bizantyjsko-rosyjskim i obecnie po pracach konserwatorskich cieszy nie tylko ciekawą bryłą zewnętrzną ale i ciekawym wnętrzem. Szczególnie zwraca uwagę nietypowy ikonostas.
Kiedy wjeżdżamy do Sławatycz od strony Kodnia kościół i cerkiew stanowią bramę do serca miejscowości czyli rynku. Na nim zwracają uwagę potężne figury z drewna. Męskie twarze z długimy brodami i… Wysokie czapy z kwiatów. Niezwykły widok! Czy to wizja artysty? nie! To artystyczne udokumentowanie zwyczaju zwanego BRODACZE.
W ostatnie trzy dni roku po uliczkach Sławatycz wędrują BRODACZE. Zwyczaj to prastary, ale skąd się wziął nie wiadomo. Ważne jest, że przetrwał do dziś. Opis stroju zaczerpnąłem ze strony WWW Gminy Sławatycze:
Twarz brodacza okryta była pomarszczoną maską ze skóry oraz długą brodą i wąsami.
Usta i otwory na oczy oblamowane były czerwonym materiałem.
Na głowie brodacza znajdował się wysoki kapelusz ok. 80 cm ozdobiony kolorowymi kwiatami
z bibuły i bardzo długimi wstążkami. Okrycie wierzchnie stanowił długi kożuch barani,
odwrócony futrem na zewnątrz. Garb i długi kij w ręku były oznakami starości,
wielkiego wysiłku, jaki trzeba było znieść w ustępującym roku.
Ręce i nogi owinięte były słomą podwiązane powrósłami.
No i oczywiście dłuuuuuugie brody z lnianych włókien jako ten znak rozpoznawczy. Dziś organizowane są konkursy na najlepszy strój brodacza.
Miejscowości w pobliżu Sławatycz (nie opisane oddzielnie)
Hanna
Ma liczącą prawie 500 lat historię, dawniej miała prawa miejskie, a dziś zwraca uwagę zadbanym rynkiem i tonącymi w kwiatach przydomowymi ogródkami. Przy rynku dawna drewniana cerkiew z XVII wieku obecnie kościół pw. Świętych Piotra i Pawła. Przed kościołem galeria zdjęć pokazujących piękno okolicy. Przy rynku jest też galeria z małą ekspozycją muzealną w typie skansenowym w ładnym drewnianym budynku.
Kuzawka – jak to Kościuszko do Ameryki wyruszył
Nie trafiona (z punktu widzenia rodziców dziewczyny) miłość może zmienić życie mężczyzny… Najlepszym przykładem jest właśnie Tadeusz Kościuszko. Czy zostałby bohaterem Ameryki i Polski gdyby nie musiał uciekać przed wściekłymi rodzicami Ludwiki? Jego starszy brat objął rodzinny majątek, Tadeusz został wojskowym, ale w 1775 roku okrojona przez zaborców armia Rzeczpospolitej nie dała mu zatrudnienia, został więc nauczycielem.
Jedną z jego uczennic była córka Józefa Sosnowskiego hetmana polnego litewskiego. Miłość zabłysła ale hetman bardzo szybko ją zgasił chcąc po prostu Tadeusza Kościuszkę zabić za pomysł by ktoś tak mało ważny i bez majątku śmiał pomyśleć o jego córce, a nawet próbując z nią uciec. Ludwika została wydana za księcia Józefa Aleksandra Lubomirskiego. Tadeusz wolał nie ryzykować życiem i postanowił ukryć się w dobrach sławatyckich gdzie mieszkała jego siostra Katarzyna Żółkowska. Szczęśliwym trafem przez Sławatycze przejeżdżał książę Adam Czartoryski i po szczerym opisaniu swojej sytuacji Kościuszko dostał od księcia 500 czerwonych złotych, co umożliwiło mu sfinansowanie podróży do Ameryki. Skorzystał z portu w Kuzawce skąd do Gdańska odpływały łodzie ze zbożem. Po pełnej przygód podróży dotarł do Ameryki gdzie zajmował się budową fortyfikacji i dosłużył stopnia generała brygady.
W Kuzawce na skwerze przy OSP znajduje się tablica pamiątkowa z datą 1776.
Różanka
Położona z boku głównej drogi Włodawa – Sławatycze jest absolutnie warta odwiedzenia. Tu była rezydencja Zamoyskich i generalnie siedziba zarządzania dobrami włodawskimi. Niestety po pałacu spalonym w 1915 roku nie zostało praktycznie nic poza budynkiem w kształcie wieży w parku i kordegardą – oba w opłakanym stanie zresztą.
Znacznie więcej pozostało po ogromnym folwarku. Spichlerz, gorzelnia ale przede wszystkim uwagę przyciąga piętrowa oficyna mieszkalna zarządu dóbr włodawskich. Zbudowano ją w latach 1903-1905 i jeszcze 30 lat temu była zamieszkała! Patrząc dziś trudno w to uwierzyć!
Dreszcz emocji przy przejeździe przez bramę przejazdową z tabliczką „Budynek grozi zawaleniem” i już jesteśmy na skwerze przed kościołem. Wszystko dookoła obsadzone krzakami róż. Piękny widok nawiązujący do nazwy wsi.
Wiele rodów miało w posiadaniu Różankę i dobra włodawskie ale to Zamoyscy zostawili tu najwięcej budowli zachowanych do dzisiaj. To oni ufundowali też kościół pw. św. Augustyna z lat 1908-1913. Co ciekawe mimo stylu neogotyckiego nie jest to nieotynkowana ceglana budowla, ale raczej przypomina wykończeniem architekturę pałacową. Podobnie jasne jest wnętrze z ciekawymi organami.
Sugry
Urocze miejsce na plażing nad Bugiem. Piękna piaszczysta skarpa, złoty piasek… Pamiętajcie tylko by nie śmiecić i zachowywać się z godnością ponieważ są regularnie odwiedzane przez patrole SG i możecie być długo obserwowani nawet nie wiedząc o tym…
STRONA GŁÓWNA, >> ORCHÓWEK i Trójstyk Granic
Anka, Krzyś, Michał i Staś Kobusowie
(c) Portal Małego Podróżnika