WIELOKULTUROWY NURT BUGU – cz. 10 – Janów Podlaski
WIELOKULTUROWY NURT BUGU
Janów Podlaski – cz. 10
Janów Podlaski czyli zmieniamy się nie do poznania…
Z czym się kojarzy Janów Podlaski? Z końmi z pobliskiej stadniny, która powstała już w 1817 roku (najstarsza w Polsce) w dawnym folwarku biskupim Wygoda! Oczywiście to dobre skojarzenie.
Miłośnikom wynajdowania różnych ciekawostek kojarzy się również z najstarszymi dystrybutorami paliwa na stacji CPN czyli teraz Orlen.
Ale… Ostatnio w Janowie bardzo się zmieniło. Jeżeli traficie na rynek to zobaczycie, że odnawiany jest zespół pokatedralny. Barokowy kościół parafialny p. w. Trójcy Św. zbudowany w latach 1714-1735 jest właśnie odnawiany, a dawne seminarium będące ruiną już jest pięknie odnowione i mieści Zespół Szkół im. A. Naruszewicza.
Swój największy rozkwit zawdzięcza Janów biskupom łuckim. To oni, a dokładnie biskup Stanisław Witwicki powołał w końcu XVII wieku Wyższe Seminarium Duchowne.
Jego budynki pełniły swoją funkcję do II wojny. Podczas wojny był tu sztab Wehrmachtu i inne jednostki administracji okupanta. Po wojnie budynki były bardzo zdewastowane, ale udało się już w 1945 roku zorganizować w nich liceum. Przez kolejne lata przybywały kolejne szkoły, internat, mieszkania dla nauczycieli. Teraz część północna seminarium jest pięknie odnowiona, warto zajrzeć wchodząc w przejście na prawo od kościoła. Wypada kibicować aby remont jak najszybciej się zakończył.
Dookoła rynku trochę starszych i nowych domów oraz pawilonów handlowych. Najładniejszy jest klasycystyczny dom Ryttów z 1793 roku.
Drugą pierzeję zamyka podominikański kościół p.w. św. Jana Chrzciciela z przełomu XVIII i XIX wieku.
Największe zmiany zaszły na terenie założenia zamkowo-pałacowego biskupów łuckich. Po wojnie oddany na potrzeby stadniny niszczał bo stadnina takiego obiektu nie potrzebowała. Później przejęty przez kościół niszczał dalej, a kościół pozbył się go szybko na rzecz „prywaciarza”, który nic z ruiną nie robił…
Ruiny były atrakcją dla wędrowców po nadbużańskich szlakach. Aż wreszcie obiekt kupuje inwestor, który miał już doświadczenie w przywracaniu świetności obiektom zabytkowym adaptując je na cele hotelowe. Tu zadziałał z największym rozmachem i wielki szacunek za doprowadzenie restauracji do tak szczęśliwego końca!
Teraz jest to imponujący zespół hotelowy ze SPA i sporym terenem na imprezy plenerowe. M.in. byliśmy tam świadkami rozpoczęcia serii imprez LANDART Festiwalu.
Trzeba przyznać, że obiekt jest niezwykle funkcjonalny. Składa się z czterech części. Zamku z restauracją i apartamentami, SPA w dawnej stajni cugowej, podzamcza z czterema budynkami z pokojami i terenów zielonych na imprezy plenerowe z wiatą grillową. Wszystkie obiekty są połączone ze sobą podziemnymi przejściami. Aby z podzamcza pójść do restauracji nie trzeba się ubierać czy też pamiętać o parasolu. Samo rozwiązanie pokoi jest bardzo ciekawe. Otóż apartament rodzinny (ale też pod pojęciem „rodzina” może być po prostu grupa przyjaciół) ma część wspólną czyli salon z aneksem kuchennym i do 3 sypialni! Wyposażenie oczywiście znakomite od klimatyzacji przez WiFi po TV, lodówkę, itd… itp…
Jest to znakomite miejsce na spędzenie czasu bardzo aktywnie. Po dniu na rowerze lub w siodle macie możliwość popływania w basenie (w cenie noclegu). Oczywiście jest też płytki basen dla bobasów i wszystko czego od SPA oczekujecie, a jakość gwarantuje dr Irena Eris jako Beauty Partner. Gościom hotelowym za dodatkową opłatą udostępniane są rowery wraz z krzesełkami i kaskami dla najmłodszych oraz kijki do Nordic Walking. Trzeba przyznać, że ten kompleks hotelowy można pokazywać jako modelowy dla wszystkich i to nie tylko w Polsce ale i całej Europie. Ci, którzy zobaczyli jak tu teraz jest niech wyguglają stare zdjęcia i zobaczą od czego inwestor czyli Grupa Arche tu startował! Cieszy też widok dużej ilości klientów. Jednak mimo, że parking dla gości hotelowych pełen nie czujemy żadnego tłoku, właśnie z powodu rozmachu z jakim hotel wybudowano. Polecamy BARDZO!
Na koniec wróćmy do odległej od zamku raptem 2 km stadniny.
Rozkwit stadniny nastąpił pod koniec lat 50. XX w., kiedy dyrektorem został Andrzej Krzyształowicz. On opiekował się końmi wywożonymi przez Niemców podczas wojny i starał się odzyskać resztki stada. On doprowadził do zorganizowania jesienią 1969 pierwszej aukcji koni arabskich. Najdroższy koń w historii stadniny to ogier El Paso sprzedany za milion dolarów!
Bug i nadbużańskie klimmaty… << STRONA GŁÓWNA >> LANDART Festiwal
Anka, Krzyś, Michał i Staś Kobusowie
(c) Portal Małego Podróżnika