Wędrówki po Polsce – Spływ Krutynią i okolice
Na dojeździe…
Chyba zaniedbaliśmy chłopaków. Od naszej Tunezyjskiej wyprawy minęło sporo czasu bez żadnej wyprawy. Chłopaki nam dokuczają odrywając nas przyrośniętych do komputerów. No to trzeba dać im wycisk. Niczego się nie boją ale wody dużo wokół mają mało więc może by tak ich spławić?! Do spławiania dzieci najlepsza jest Krutynia. Leniwie płynąca rzeka o płytkiej, ciepłej i cudownie czystej wodzie to jest idealne miejsce aby takie zbóje jak Michał i Staś nabrały do wody szacunku nie wynosząc jednocześnie jakiejś traumy i mając sporo zabawy. A gdyby pogoda (tfu!) się zbiesiła to w okolicy jest co robić. No to jedziemy! Ale,… ale,… znając ich pomysły musimy skompletować wyposażenie tj. głównie kamizelki asekuracyjne. Oprócz miejsc płyciutkich będziemy mieć i takie z wodą głeboką na 2 metry. Na bazę obieramy miejsce kultowe – stanicę wodną PTTK w Krutyni. Położona jest genialnie bo na końcu najpiękniejszego i płytkiego odcinka rzeki. Dzieci z pomostu mogą spławiać się tu do woli nie szarpiąc nerwów rodzicom, że jeszcze krok i głębia. No dobrze! Czas na zdjęcia a dane taktyczno-techniczne są w ramkach na końcu!
Miejsca: Niedzica, spływ Krutynią, Popielno, Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie, statek „Smętek”, Pisz, Stanica PTTK w Krutyni, …
Na dojeździe w Niedzicy na zamku.
Chłopaki zachwycone – wreszcie coś innego niż własne śmieci!
Nie ma to jak pomoc na stacji benzynowej. Michałek uczy Stasia jak się myje reflektory.
Spływ czas zacząć!
Na miejscu od rana niezłe zamieszanie. Wsiadamy do busa z taką śmieszną
przyczepą z tyłu z kajakami i canoe. Michałek śledzi z uwagą drogę.
Pierwsze chwile na wodzie. Chłopcy tacy jacyś poważni.
Trochę szacunku do wody jednak mają.
Oswajamy się. O strachu zapominamy jak pojawiają się kaczki.
Staś nie wie czy zjadać chlebek samemu, czy podzielić się z kaczkami…
…a jednak się dzieli!
Nawet kawałek banana dałby kaczkom!
Czas na naukę wiosłowania.
Po kaczkach większy kaliber (nie mylić z kolibrem) czyli łabądki.
Te są w miarę spokojne i dostały „opłatę rzeczną” w chlebku.
Tu próba wymuszenia rozbójniczego poczęstunku. Pirat jeden no!
Pierwsze brodzenie w rzece – z tatą będzie mi rażniej.
Ale już po chwili chlapię i biegam po płyciźnie jakbym się tu urodził.
Płyniemy dalej.
Świetną zabawką jest gumowa kaczka (Michaś) lub żaba (Staś) na lince wrzucana do wody.
Rozpala wyobraźnię mijany wrak łodzi.
Staś wszystko….
…fotografuje…
…chociaż niekiedy spotyka się z brakiem zrozumienia u brata.
Płyniemy.
Inni też płyną.
I dalej…
…dalej…
…dalej.
Kolejny postój. Staś spławia żabę…
…Michałek bada zależność siły parcia prądu wody na pagaj w zależności
od kąta ustawiania rzeczonego pagaja do wspomnianego prądu.
Ostatnia prosta?
Staś zasnął na siedzącą – ledwie tata go złapał jak zsuwał się w tył z ławki canoe.
I tu widać wielką przewagę canoe nad kajakiem. Dno wymoszczone kamizelką
(dodatkową, specjalnie zabraną) i ręcznikiem i Stasio smacznie śpi
przykryty pareo by słońce nie uprażyło go.
Przespał nawet zakończenie spływu i wyciągnięcie canoe na brzeg!
Ale co tam! Spał tak mocno, że śpiącego na ramieniu taty
zabraliśmy do busa wracając do stanicy!
Woda cudownie wpływa na apetyt.
Staś bije rekord ilości frytek w buzi.
Stanica PTTK w Krutni jest super miejsce dla naszych ananasków.
Mają tu tyle możliwości zabawy a w czasie wolnym z wody prawie nie wychodzą.
Połów o zachodzie słońca.
Rewelacyjnie spaceruje się po rzece. Jak jest głębiej lub trzeba przejść kawałek to tata nosi.
Później brodzimy i udajemy np. łowienie rybek.
Michałek się zastanawia co ten pająk robi na jego ręku?!
Wpływ starszych dzieci.
Odkryliśmy, że są takie lody co to języki barwią na pomarańczowo!
Niektórzy dorośli zdziecinnieli i aportowali patyki walcząc o nie z psem w rzece!
Wieczorem obowiązkowe ognisko.
I tak się kończył dzień.
O żadnych problemach z zasypieniem nie było mowy! Tu Staś…
I Michaś. Dobranoc!
Na tropach „Smętka”
Po spływie czas na zwiedzanie okolicy.
Patrz Stasiu! – to jest największe polskie jezioro – Śniardwy.
A teraz będziemy na tropach Smętka, ale nie tego powieściowego
tylko ciekawego statku napędzanego kołem łopatkowym jak statki na Missisipi!
Kapitan pozwolił nam obejrzeć z bliska koło napędzające statek.
Odcumować. Zobaczymy się….
…w śluzie Karwik. Mu zobaczymy co też ciekawego jeszcze w okolicy,
a statek popłynie zabrać do Piszu wycieczkę….. rowerzystów… PŁYNIE!!!
Jak pięknie prezentuje się „Smętek” na kanale Jeglińskim.
Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie
Czego to oni wypatrują?
Zwierząt! Tym razem odwiedzamy Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie. Ciekawe przejścia.
Z respektem przed żurawiem.
Wreszcie możemy pokarmić… króliczki.
Koniec leniuchowania! Ruchy kluchy.
Przecież dzieci przyszły i chcą się bawić.
Mamy warkocz w niebezpieczeństwie.
Michałek przygląda się bocianiej szkole. Tu trafiają ptasie maluchy, które wypadły z gniazda.
Popielno – Stacja Naukowa PAN
I kolejne zwierzęta. Oglądamy bobry w Stacji Naukowej PAN w Popielnie.
Kolejna atrakcja Popielna – koniki polskie.
I to by było na tyle…
(c) Portal Małego Podróżnika