Majowe Podlasie
Majówki ostatnio jeżeli nie mamy zaplanowanego dłuższego wyjazdu stwierdziliśmy, że najlepiej spędzać… w domu. Puste miasto, cisza spokój, czas na porządki wiosenne. No ale ciągłe bombardowanie przez media informacjami o masowych wyjazdach sprawia pewien niepokój. No i kiedy zadzwonili znajomi, że są na majówce w domku niedaleko Czarnej Wsi Kościelnej to nie było wyboru i wymówek. Jedziemy się przewietrzyć.
Ponieważ obok płynie rzeka Czarna to postanowiłem spenetrować jej rozlewiska. A są imponujące. Rzeczka taka niby nic, ale pokonanie jej w wielu miejscach wymagałoby zastosowania sporej ilości sprzętu i jeszcze na dodatek przypomnienia sobie wszystkiego ze Szkoły Przetrwania. No więc do akcji został wyznaczony… dron. Dzięki niemu zajrzeliśmy w niedostępne miejsca.
Tuż przed naszym wyjazdem zobaczyłem informację w którą nie uwierzyłem… spłonęła Tatarska Jurta… Miejsce tak niezwykle ważne dla Tatarskiego Szlaku i Podlasie. Miejsce, które powstało dzięki ciężkiej pracy i niespożytej energii Dżenetty i jej rodziny. Więcej napisaliśmy o tym strasznym wydarzeniu tutaj, tam też informacje jak można pomóc. Pamiętajcie tylko by NIE OMIJAĆ Tatarskiej Jurty! Bo nadal karmi i przyjmuje gości. Jak przed laty w wielkim namiocie ale działa! Przyjeżdżajcie skosztować tej cudownej kuchni, którą zachwycało się tak wielu z Księciem Karolem na czele. Kupując jakieś danie przyczyniacie się do odbudowy Jurty, a jeżeli chcecie pomóc jeszcze więcej to przeczytajcie nasz wpis o Tatarskiej Jurcie!
Sąsiadem Tatarskiej Jurty jest Centrum Edukacji i Kultury Muzułmańskiej Tatarów Polskich. Jest tam małe muzeum, które warto odwiedzić.
Pamiętajcie również o odwiedzeniu meczetu i mizaru (cmentarza).
Oczywiście odwiedzamy również Bohoniki, drugi tatarski ośrodek na Podlasiu. Działa tu Dom Pielgrzyma, który zaprasza do kawiarenki.
Teraz o innych miejscach odwiedzony przez nas. Kopna Góra nie przyciągnęła nas kolejką wąskotorową bo ta niestety nie jeździ.
Ale Kopna Góra to piękne arboretum, a na wiosnę jest najlepszy czas na jego zwiedzanie! Arboretum to zbiór roślin częściowo zasadzonych przez człowieka, ale teraz możemy też zobaczyć bogactwo roślin dzięki całym kwietnym kobiercom. Kiedy te kwiaty przekwitną pewnie przestaniemy zauważać niewielkie często roślinki, ale teraz to ich czas!
W arboretum znajduje się ponad 500 gatunków roślin rosnących na Podlasiu. Najlepiej zwiedzać arboretum idąc za porywem serca odczytując oznaczenia na skrzyżowaniach ścieżek, bo czyż można się oprzeć zobaczeniu kwitnących rododendronów albo przekonać się w jak wielu formach może zaprezentować nam się popularny jałowiec… No ale dziś najbardziej kuszą kwiaty wiosenne.
Jest tak pięknie i ciepło, że nawet pobocza leśnych dróg zmieniły się w mini ogrody botaniczne… Po drodze mijamy Wierzchlesie. Widok na wieś otworzył nam się z niewielkiego wzniesienia i był tak zachęcający, że postanowiliśmy popatrzeć na Wierzchlesie z lotu ptaka.
Drogą okólną niepozorną znaleźliśmy się w Supraślu. Tu odezwał się głód. Pojechaliśmy do „Łukaszówki” na potrawę, która u mnie spełnia funkcję dania głównego, przystawki i deseru. W Łukaszówce jest z cudnym sosem z pieczarkami. Pycha!
W „Łukaszówce” wznieśli się na wyżyny kulinarne to i my posileni wznieśliśmy się by popatrzeć na Monaster Zwiastowania Przenajświętszej Bogurodzicy i św. Jana Teologa. Pamiętajcie, że znajduje się tam piękne Muzeum Ikon o którym pisaliśmy tutaj.
Nie mogliśmy sobie odmówić przyjemności obejrzenia monastyru z góry.
Tego dnia jeszcze odwiedziliśmy sanktuarium w Sokółce.
Ciekawy zwyczaj podpatrzony u przyjaciół, którym sąsiedzi zrobili niespodziankę. Ognisko w pniu! Musi być spróchniały, wydrążony środek, w który wrzuca się szczapy i otwór na dole do rozpalenia i zrobienia „cugu”… Działa super, a jak wygląda! Macie stary pieniek, nie tnijcie go, użyjcie w całości!
Czas na spacer po lesie. Leśne drogi zaprowadzą nas do miejsca bitwy pod Ogółami. 8 lipca 1945 miała tu miejsce bitwa, w której przeciwko zgrupowaniu partyzanckiemu „Piotrków” (180 partyzantów) wystąpiło ponad 400 żołnierzy LWP i UB z artylerią i samolotem. Mimo zaskoczenia partyzanci wycofali się prawie bez strat (zginęło dwóch) jak na tak liczną bitwę. Stracili kuchnię polową i ziemianki, ale odbili aresztowanych i wzięli jeńców. Po stronie komunistycznej zginęło trzech żołnierzy w tym 2 oficerów. Pomnik jest w środku lasu i chyba byliśmy jedynymi, którzy 3 maja przyszli tu by zapalić znicze.
Będąc na Podlasiu w okolicy Białegostoku nie można nie odwiedzić Tykocina. To miasto przyciąga jak magnes. Cieszyć się należy, że jest coraz ładniejsze, jest coraz więcej knajpek no i pyszne lody na rynku w budce vis-a-vis pomnika hetmana! Synagoga jest w remoncie, a w zamku kończy się odbudowa kolejnego skrzydła.
I jeszcze polatajmy nad Tykocinem
Zdjęcia: Krzysztof Kobus – TravelPhoto.pl (www.travelphoto.pl) i portal Małego Podróżnika (www.malypodroznik.pl)
(c) Portal Małego Podróżnika