HISZPANIA – Wakacyjna biforka w Barcelonie cz. 2
Vilanova i la Geltru
Miasto i plaża
Miasteczko jest hmmm… nierówne. Są miejsca, które są bardzo ładne, ale i są zapuszczone.
Są również placyki, których nikt od dawna nie sprzątał i trawa wyrasta kępkami ze szczelin lub miejsce zaprojektowane kiedyś chyba na koncerty plenerowe i taki po prostu odpoczynek, które od dawna nie spełnia swojej funkcji. Coś tak jakby miasteczko nie wykorzystywało swojego potencjału.
Z drugiej strony cały pas nadmorski to szeregi niskich apartamentowców tonących w zieleni i może nie jest to porywająca architektura to jednak nie zgrzyta, że coś jest nie tak. Plaże szerokie nawet na 200 metrów, niekiedy od strony promenady zamieniające się w trawnik co jest niezwykłym zwycięstwem lądu nad morzem.
Marina jest imponująca. Setki jachtów żaglowych i motorowych wiele w trakcie przygotowywania do sezonu, ale i wiele w stanie jakby właściciele porzucili je kilka lat temu – znowu mamy kontrasty. Jest również latarnia morska.
Kiedy będzie szli bulwarem dojdziecie do niezwykłego miejsca gdzie krzyżuje się mnóstwo torów. Mają niewielki rozstaw i jest to kolej w miniaturze. Jest nawet obrotnica i parowozownia! Skala nie H0 ale ogrodowa i pewnie można na takim wagoniku się przejechać no ale niestety nie trafiliśmy na godziny kiedy działa.
Mamy również deptak miejski (Rambla) z milionem knajpek gdzie najbardziej ciekawa jest „super kurczak” o kilkudziesięcioletniej tradycji co dokumentują archiwalne zdjęcia we wnętrzu. Macie tu możliwość kupienia całego pieczonego kurczaka lub wielu wariantów potraw z jego użyciem.
Muzeum Kolejnictwa – genialne miejsce!
Najciekawszym miejscem do zwiedzenia w Vilanova i la Geltru jest Muzeum Kolei (Museu del Ferrocarril de Catalunya). To jedno z najciekawszych, o ile nie najciekawsze takie muzeum w całej Hiszpanii. Czego tu nie ma! Właściwie to jest tu wszystko czego miłośnik kolei może oczekiwać zaczynając od samego miejsca gdzie Muzeum powstało.
To budynki kolejowe z końca XIX wieku. Mało brakowało, a miejsce to by zniknęło ponieważ po zmianach polegających na unowocześnieniu parowozownia została zamknięta w 1967 roku. Ale o miejscu tym nie zapomnieli modelarze kolejowi organizując tu swój europejski kongres w 1972 roku. Trzeba było czekać do 1990 roku by powstało Muzeum, które chyba ma się znakomicie ponieważ właśnie trwa jego rozbudowa, a podczas nocy w muzeum miejsce to odwiedza ponad 3000 osób!
Sercem Muzeum jest duża parowozownia, ale warto zacząć zwiedzanie od kolekcji po drugiej strony obrotnicy. Mamy tu piękną zestaw parowozów, ale nas przyciągnął taki szary dziwny kształt jak z Gwiezdnych Wojen – to jeden z pociągów serii Talgo i jego 2 wersja. Ciągnęła go lokomotywa 350-003 i osiągnął prędkość 142 km/h. Ale najbardziej niezwykłe jest… wnętrze! Tu posiłki były serwowane do poszczególnych miejsc siedzących. Cały skład jest podłączony pod zasilanie i działa w nim m.in. klimatyzacja. Tu można prowadzić lekcje muzealne lub…. odpocząć w chłodzie podczas zwiedzania!
Z ciekawszych obiektów mamy tu największą i najcięższy parowóz jaki jeździł w Hiszpanii. Inne parowozy są również imponujące i każdy jakoś się zapisał w historii kolei na tym terenie.
Wreszcie czas na parowozownię. Tu są najstarsze eksponaty. Pięknie odrestaurowane drewniane wagony, których wnętrza przypominają wnętrza hotelowe. Serwisy porcelanowe, kryształowe kieliszki, łoża, a nie łóżka i piękne toalety. Tak się kiedyś w I klasie podróżowało!
No i tu również mamy ciekawe lokomotywy. Może nawet lokomotywki jeżeli porównamy do tych monstrów na zewnątrz. A są to niezwykłe eksponaty. Chyba symbolem Muzeum jest parowóz 1-1-1-1 Mataro. To parowóz, który prowadził skład między Barceloną, a miastem Mataro właśnie.
Pochodzi z 1876 roku, oryginał niestety został zniszczony ale jest to wierna kopia 1948 roku. Obok stoją trzy kolorowe wagoniki – to był właśnie cały skład. Co ciekawe lokomotywa działa! Jest używana do pokazów!
To Muzeum MUSICIE ZWIEDZIĆ jeżeli mieszkacie w Vilanova! To jest naprawdę najważniejszy punkt w Vilanova i la Geltru to zwiedzenia. Warto to zrobić w drodze na plażę. Możecie po zwiedzeniu Muzeum pójść w kierunku Rambla, tam zjeść lody lub inne małe co nieco i stąd już bardzo blisko do plaży zaczynającej się przy marinie. Nadmorską promenadą jeździ autobus na camping. Pamiętajcie tylko, że jeżeli jedzie od mariny i centrum to jedzie w kierunku campingu. Na zachodnim końcu plaży jest rondo, gdzie autobus ma przystanek, tu zawraca i po chwili jedzie pod górę ku wzgórzom, na których rozlokował się nasz Vilanova Park – EUROCAMP!
Krzysztof Kobus
Zobacz: część 1 relacji lub część 3 (Barcelona cz. 1)
(c) Portal Małego Podróżnika