Uwaga! Strona jeszcze przed konwersją na nowy serwer!
menu: ŚWIAT
Wyprawy Małego Podróżnika: TURCJA - jesień 2012
Dzień 5 - Hej! Na morze!
Nie mam co się dzisiaj rozpisywać za długo bo dzień był prosty. Wtać, umyć się, pójść na taras na śniadanie, zejść do pokoju, zebrać przygotowane rzeczy i spacerkiem udać się do portu. Tam czeka na nas Safari - spora i dzielna łódź z górnym pokładem w wersji "shadow sun deck", czyli "zacieniony, słoneczny pokład".
Jesteśmy jako jedni z pierwszych co popłaca możliwością wyboru fajnego miejsca na materacach na górze. Wkrótce wypływamy całą flotyllą z portu w Kas. Program rejsu jest prosty: kąpiel, kąpiel i zwiedzanie z wody fragmentów zatopionego miasta, zwiedzanie z wody parku archeologicznego,....
No dobra od początku... Do przepłynięcia w linii prostej mamy ponad 18km ale oczywiście pływamy zakosami omijając wyspy i półwyspy więc tego pływania wyjdzie znacznie więcej. Program od 10.00 do 18.00. Najpierw piękna zatoka i pierwsza kąpiel. Kusi wąwóz jakim w skały wdziera się może. Woda cieplutka i kryształowa.
Drogi postój już na wyspie Kekova. Przed zatopionym miastem mamy również ruiny i zatopione domy gdzie można pływać z czego też skwapliwie korzystamy. Tu też pyszny obiad! Dostaję extra porcję kurczaka ze szpady grillowej "by się nie zmarnował". Na statek, by zjeść obiad wróciliśmy ostatni bo chłopcy tak się świetnie bawili w zatoce więc wszystko co w barze szef kuchni dawał nam do zjedzenia...
Dalej płyniemy wzdłuż zatopionego miasta patrząc to pod wodę na kształty murów to na brzeg gdzie mamy wiele reliktów miasta. Po drugiej stronie zatoki widzimy niewielką osadę z górującą twierdzą Krzyżowców. Może uda się zwiedzić? Nasze marzenie się spełnia! Dobijamy, opuszczamy trap i mamy 50 minut na zwiedzanie. Gdzie jesteśmy - Kalekoy czyli dawna Simena.
Ania ze Stasiem zdobywa twierdzę Krzyżowców, a my z Michałkiem klucząc po nieprawdopodobnych zaułkach antycznego miasta i współczesnej osady docieramy nad zatokę z której wystaje... antyczny grobowiec! Wszystko się zapadło w wyniku trzęsięnia ziemi ale tak szczęśliwie w nieszczęściu, że sporo miasta widać tuż pod powierzchnią wody.
Później jeszcze jedna kąpiel i zaczynamy sztormować bo wiatr prosto w dziób i to taki, że jak ktoś nie leżał na grubym i ciężkim materacu to ten zaczynał fruwać jak ręcznik. Buja i chlapie nawet do nas te 5 metrów nad powierzchnię wody.
Oczywiście jedni pasażerowie się ewakuują do wnętrza, a nasi chłopcy najpierw stają na dziobie i wystawiają się na fale, a później szaleją kładąc się na materacu i lekko unosząc głowę. To wystarcza by wiatr wdarł się pod materac i postawił ich do pozycji siedząc. Jak tylko wiatr zelżał materac przy pomocy chłopców opadał. Zaśmiewali się jak szaleni!
Zawinęliśmy do portu i schodząc lekko rozkołysanym krokiem z trapu zrobiliśmy niewielką wycieczkę w starą część Kas gdzie jeszcze nie byliśmy. Znaleźliśmy wspaniałą restaurację KAS'im. Tuż obok placu zabaw dla dzieci! Chłopcy szleli, zjedli, znowu szaleli, zjedli kolejną porcję i dalej szaleli - pełnia szczęścia dla nich no cudowne jedzenie i pyszna atmosfera bo widać, że obsłudze się chce! No i mają piękny wielki tradycyjny piec opalany drewnem a nie jakiś pierniak ze stali... I to było na tyle...
ZDJĘCIA:
Główna ulica w Kas.
Port.
Pierwszy postój...
...i kąpiel!
...
Druga kąpiel w zatoce wyspy Kerkova gdzie pływamy nad zatopionymi domami...
...i zdobywamy zatokę.
Pani na łódce prowadzi pływający sklep z pamiątkami.
Kerkova - zatopione miasto.
Schody do wody...
Chłopcy przeżywają...
...
...
Kalekoy.
My z Michałkiem usiłujemy...
....zbliżyć się do grobowca wystającego z zatoki.
Udało się i widok na miasto.
Zaczyna być burzowo.
Wracając zaułkami odkrywamy kotwicę.
Ania zdobywa w tym czasie twierdzę Krzyżowców.
Staś coś wypatrzył.
Wokół twierdzy wiele likijskich grobowców.
I z powrotem na statku, zaraz odpływamy.
Zajęcia na pokładzie - drzemka...
Michał udziela Stasiowi wywiadu jakie to właśnie urządzenie wynalazł.
Staś się zmęczył, a Michał rysuje dalej.
Na podstawie tureckich zeszytów muzealnych opowiadamy sobie
co jeszcze zobaczymy na szlaku.
Zrobiło się sztormowo.
Ale dotarliśmy do Kas i chodzimy sobie...
...po starówce.
Uroczą uliczkę kończy grobowiec z IV w. p.n.e.
Archeolog Michał.
Idziemy na kolację.
...
W oczekiwaniu na zamówione dania.
Dobranoc!
Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania; inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś.