Uwaga! Strona jeszcze przed konwersją na nowy serwer!
menu: ŚWIAT


Wyprawy Małego Podróżnika: TURCJA - jesień 2012




Dzień 7 - Pamukkale i transfer do Seljuc

Co robią chłopcy rano? Śpią! Budzą się jednak na śniadanie! Dziś mamy program banalnie prosty! Dojść te 300 m od hotelu do wejścia dolnego do Bawełnianego Zamku i zwiedzać... i bawić się... i zwiedzać... i bawić się...

Wiecie jaki największy błąd można popełnić będąc w Pamukkale? Nie mieć gdzie schować butów i nie mieć kostiumu kąpielowego. Zacznijmy od p. 1 czyli butów. Już raptem 100 metrów od kasy wita znak "KONIEC BUTÓW" - zdejmujemy i idziemy przez trawertyny boso. Nie ma litości - ochrona patrzy i nie pozwala na krok poza wyznaczoną linię w obuwiu. Zresztą miejscowa POLIS też chodzi... boso!

Teraz przejdźmy do kostiumów! Wiecie co... mam świetne spostrzeżenie: trawertyn konserwuje! Daje cudowną mleczną cerę, której żaden Łorelal cy inne mazidło z fabryki Wam Drogie Panie nie da... Trzeba więc na ile czas pozwala leżeć w basenikach, smarować się glinką bielutką i dawać obmywać się wodą, która niesie w sobie trawertyn i jest fotograficznie rzecz ujmując wywoływaczem.... urody...

Grupy turystów dzielą się więc na profeskę (my na przykład) i lamerów będących niekiedy nawet w ubraniach (głównie Japończycy - uuuuuu....). Jak wchodzicie od dołu (najsensowniejszy wybór) to najlepiej w dolnych basenach robić sobie zdjęcia, a wyżej się kąpać. Im wyżej tym woda cieplejsza. Najlepsze są ostatnie baseny tj. 3 i 2 od góry. Tam się maziamy w glince której tajemnic nawet Doctor Ejris nie złamała i płuczemy się w potoczku, który pędzi z góry przed udaniem się na zwiedzanie ruin.

Z potoczku gdzie woda kryształowa nie pijemy nawet łyczka bo wypływa z Ancient Pool gdzie niestety brylują ostatnio Rosjanie i jak macie ochotę poczuć jak smakuje 3758 spoconych Rosjan wymoczonych tam dziennie to pijcie oczywiście do woli...

No ale teraz zwiedzanie ruin. Proponujemy Wam udanie się do amfiteatru gdzie warto być w miarę rano jeżeli interesują Was lepsze zdjęcia. Stąd prosta droga do kościoła i grobu Św. Filipa i.... dalej polną drogą w dół między sarkofagami na wzgórzu do Heriapolis gdzie na przestrzeni kilometra napatrzycie na tyle pięknych antycznych zabytków, że... chętnie zanurzycie się w Ancient Pool.

Pewnie każdego zainteresuje fakt, skąd do cholery woda w Pamukkale czyli dokładnie w Bawełnianym Zamku?! Przecież przeszliśmy, wyszliśmy i doszliśmy do amfiteatru dokładnie nad trawertynami i wody ani dudu. To właśnie jest wielka tajemnica tego miejsca. Kiedy zobaczycie łuk i bramę z napisem Ancient Pool wchodźcie śmiało. Nikt mimo kasy nie będzie Was wstrzymywał bo płatna jest tylko kąpiel.

Zobaczycie najpierw waterfront z knajpkami, a za nim w dole... tłumek ludzi kąpiących się w zielono-niebieskiej wodzie gdzie co krok są zatopione antyczne kolumny czy też kawałki fryzu... Nad kąpiącymi pochylają się palmy i przewodnicy wycieczek wyciągający spóźnialskich by wrócili do autokaru.

TAK! To jest to miejsce gdzie wypływa zupełnie znienacka woda z gorących źródeł. Tu możecie wykąpać się (opłata) razem ze wspomnianymi 3758 Rosjanami dziennie i zróbcie to! Naprawdę warto! Wasz pot wchłonie trawertyn i Wasze DNA zostanie w skale na wieki! Poważnie pisząc Warto się tu wykąpać ponownie po basenach Bawełnianego Zamku bo miejsce jest niezwykłe! Chłopcy przeszli samych siebie! Woda cieplutka, ale mocno gazowana (warto mieć okularki basenowe) była dla nich idealnym środowiskiem do wodnych eksploracji.

Wujek Marcin Jamkowski taplający się w Wiśle i wyciągający marmury zrabowane przez Szwedów może pozazdrościć warunków pracy. Młodzi podwodni archeolodzy odkryli kilka metrów kolumn, 2 metry fryzu i wiele baz kolumn. I to bez suchacza ino w samych slipkach. Dźwig tylko oczywiście musi nam zapewnić wojsko tureckie lub może sięgnie jakiś z odbudowywanego amfiteatru... Czekamy na medal dla chłopców "Zasłużony dla Podwodnej Archeologii Tureckiej"... ;-)

Kiedy pomarszczona skóra przypominała raporty ze znalezienia utopca sprzed 3 miesięcy chłopcy dali się wyciągnąć i po odwiedzeniu frytkodajni idziemy do muzeum. Niepokoi nas beztroskie omijanie go przez wycieczki, ale również przez turystów indywidualnych. Jest to wyjątkowo bezsensowne postępowanie (głupie nawet) bo właśnie tam mamy wszystko co najdelikatniejsze i najcenniejsze co znaleziono na tym terenie. Jak kogoś zadowalają same ułomki kolumn na polu (ver. dla Krakowiaków) lub na dworze (ver. dla Mazowsza) to OK! Ale wszyscy, którzy chcą zobaczyć SZTUKĘ ANTYCZNĄ - muszą odwiedzić to muzeum!

Po Muzeum nasze zegarki cykają równo: SPÓŹNIENIE, SPÓŹNIENIE,... Albo zdążymy i mamy komfortowy autobus do Selcuku albo jedziemy dolmuszami z 7 przesiadkami... Lepszy autobus ale mamy 25 minut ale jesteśmy pod muzeum... Schodzimy szybko przez Bawełniany Zamek, dając jednak chłopcom radość z taplania się po drodze. 10 minut do odjazdu wpadamy do hotelu (szczęśliwie tuż przy wejściu na szlak).

Teraz błyskawiczne przebranie chłopców i Ani i gnamy kolejne 400 metrów na dworzec autobusowy... Czas płynie niebłaganie... Ania idzie z chłopcami maksymalnie szybko i ma łapać autobus, ja kupuję wodę i banany (obiadu nie było) i... JEST! Piękny autokar Kamil Koc! Załoga uśmiechnięta (przyszli kolejni klienci) więc mamy ekstra czas na dokupienie jedzenia. Hurra! Jedziemy!

Autokar bajeczny! Chłopcy mają monitorki z filmami i... widokiem kamery pokazującej co widzi kierowca! Ale czad! Dodatkowo mamy gratis, czyli w cenie biletów, picie i przekąski! Ok. 21.00 jesteśmy w Selcuk'u. Tuż obok dworca jest Muzeum Efezkie (jutro zwiedzamy), a za nim kwartał z pensjonatami i hotelikami. Nie jesteśmy oryginalni i korzystamy z Lonelki biorąc pierwszy lepszy, ale ciekawszy w opisie i położony niedaleko pensjonat BARIM i człapiemy. Ufff! Mają wolny pokój! Ania rozgruża nasze rzeczy i odrabia lekcje, a ja lecę na targ po owoce i smakołyki na kolację... Dzień się kończy... Męczący? TAK! Ale jutro to dopiero damy sobie do pieca.... DOBRANOC!

ZDJĘCIA:


Znowu w Bawełnianym Zamku.


Dolne baseny.


Chłopcy w potoczku doprowadzającym wodę.


Psy które towarzyszyły mi w nocnych zdjęciach odsypiają zarwaną noc.


Ania!


Chłopcy już się lekko pokryli trawertynem.


Czy widzę drogę na Ostrołękę?


Będę miał alabastrową Anię... tj. trawertynową... :-)


Gorąca woda spływająca po pleckach!


...


...


...


...


...


Wspinamy się do...


...amfiteatru.


Grób Św. Filipa.


Od kościoła Św. Filipa schodzę do Heriapolis.


...


Brama.


...


Antic Pool - widok na cały basen.


...


Baza antycznej kolumny jako miejsce do skakania do wody! Bezcenne!


...


Źródełko - ciepłe!


Odważny Staś włożył rękę do akwarium z rybkami...


...robiącymi piling i depilację.


Czas na archeologię podwodną.


Są kolumny! Mamy ruiny Świątyni!


Wujcio Marcin powinien być dumny.


Dokumentacja musi być!


!!!


Po pracy czas na zabawę.


A po zabawie czas na zwiedzanie Muzeum.


Hmmmm... To chyba MaliPodróżnicy.pl...


I kolejne ekspozycje muzealne...


...tu dopiero widać piękne detale.


...


...


...


Znowu w Bawełnianym Zamku.


...


Niestety musimy wracać...


...a chciałoby się zostać.


Biuro Kamil Koc - ta kompania autobusowa...


...ma super autokary!


Chłopcy już szukają kanału dla siebie.


...lub patrzą co widzi kierowca.


Tata też ma fajny program...


Powoli zachodzi słońce...


...


I wreszcie już nocą dojeżdżamy do Selcuku.


Na koniec dnia odrabiamy lekcje... nie ma litości dla Małych Podróżników.

Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania;
inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś.

.:. POPRZEDNI DZIEŃ .:. fotoblog menu .:. NASTĘPNY DZIEŃ .:.







Dzień 7 - 5 X




Wyprawa
..:: Fotoblog - MENU ::..



..:: Strona główna wyprawy ::..



Nasza książka!
W serii Mali Podróżnicy w Wielkim Świecie wydawanej przez National Geographic ukazała się książka o naszej Tureckiej wyprawie!



Obecnie jest jej nowa, uzupełniona wersja jako e-book w naszym sklepie NAMIB.pl!