Uwaga! Strona jeszcze przed konwersją na nowy serwer!
menu: ŚWIAT
Wyprawy Małego Podróżnika: TURCJA - jesień 2012
Dzień 14 cz.2 - Dolina Miłości, Cavusin i Zelve Open Air Muzeum i...
Dziś mamy najdłuższy dzień w Kapadocji. Zaczął się dla przypomnienia o czwartej rano, a skończy się... na pewno po zachodzie słońca. Po krótkiej przerwie w hotelu jedziemy do Doliny Miłości. Love Valley ma taką nazwę bo... trudno wymyśleć inną kiedy wznoszą się w niej wyrzeźbione przez naturę fallusy. I to jakie! Po 30 metrów!
Tak wiem... Niejedna turystka spacerując tu myśli "gdzie przy nim mój mąż". Nawet czujnie popatruję na Anię, czy nie będzie jakiś aluzji... Chłopcy natychmiast wymyślili własną nazwę: Dolina Siusiaków - też pięknie!
Długo tu nie zabawiliśmy bo program mamy napięty, zreszczą wrócimy tu po zachodzie słońca. Teraz jedziemy do Cavusin. Kolejna góra podziurawiona jak przysłowiowy ser ale tym razem prócz dziur mamy narośla. Po zrobieniu domu wewnątrz skały dobudowywano jeszcze część poza nią. Powstało ciekawe... hmmm... pueblo. Meandrujemy między tymi domami dochodząc prawie pod szczyt gdzie jest szeroka ścieżka prowadząca po poziomicy na filar skały gdzie wykuto jeden z większych kościołów. Trochę zeszpecony bo zamurowano przestrzenie między kolumnami kiedy kościół przestał być kościołem no ale robi wrażenie jak i cała wędrówka do niego.
Chłopcy zostali ostro przywołani do porządku bo czują się bardzo pewnie przy wspinaczce tu ale zbliżanie się do krawędzi półek jest co najmniej nie wskazane. Sporo tu luźnego żwirku, a skała miękka i popękana może odpaść nawet blok wielkości szafy więc ostrożność wskazana. Po zwiedzeniu kościoła odwiedzamy jeszcze ze dwa punkty widokowe.
Teraz czas na wyprawę do Zelve Open Air Muzeum. Nie jest tak spektakularne jak to w Goreme ale i tak robi wrażenie pomimo, że przecież już tyle widzieliśmy, trochę powinniśmy być zblazowani... Przez Zelve prowadzi dookólny szlak turystyczny w postaci... schodów. Chodzi się szybko i znakomicie trochę dysząc z gorąca. Kościoły, liczne domy, wytwórnia wina wszystko w zjawiskowo pięknej dolinie. Bajka!
Ale niestety trzeba opuścić to miejsce. Obiadek (bo chłopcy przecież szaleją od czwartej rano), chwila odsapki w hotelu i jedziemy na Sunset Point by podziwiać zachód słońca. Sam górny taras i miejsce nad skalnym kościołem nas nie zadowala, schodzimy niżej. Daleko nie zamierzamy wędrować, więc chłopcy mają czas na zakładanie swoich biwaków i zabawę wspinaczką. Suche gałęzie robią za haki i czekanomłotki. Wreszcie znajdujemy jakieś dziurawe skały na pierwszy plan. Kiedy słońce zachodzi dusząc pakujemy ze 100 metrów pod górę do samochodu i jedziemy do... Love Valley.
W Love Valley czekają na nas pięknie wyprężone peniorki...eeeee... tj. ostańce w ciekawych kształtach, które chcą się zmierzyć z naszymi światłami lub odwrotnie nasze światła z nimi. Czasu mamy mało bo niebo jest już takie mocno czarne. Szybki kadr i biegam rozstawiać światła. Zdjęcie, kontrola, poprawka świateł, zdjęcia,.... Latam z wywieszonym językiem aż zapadła noc. Tym razem niebo rozświetlone resztami promieni słonecznych zastało rozświetlone światłami Goreme. Bajka!
Na ostatnich nogach wracamy do hotelu. Pakowanie i spać... Boże jak można być tak padniętym... DOBRANOC!
ZDJĘCIA:
Idziemy do Love Valley.
Znajomy widok... ;-)
.
.
Nawet chłopców ruszyło i wzięli się za fotografowanie.
.
.
Nagle pojawili się jeźdźcy.
Cavusin - miasto w górze.
Widok pod szczytem gdzie jest katedra.
...
Portal wejściowy...
...i wnętrze katedry.
...
Ale widoki!!!
...
Domy "doklejone" do góry...
...w części z nich znowu będzie można zamieszkać.
Kolejne miejsce jakie dziś odwiedzamy to Zelve Open Air Muzeum.
Chłopcy mają nowe miejsca do wspinaczki i odkrywania.
Zelve - kościół "Ryb i Wina". Nazwy kościołów często nie są ich wezwaniem
ale biorą się od charakterystycznych elementów we wnętrzu...
....tu np. freski z winogronami.
Zelve to rozwidlona dolina, która jest jak pasaż ze sklepami.
Dom, koło domu i od czasu do czasu kościół lub np. miejsce produkcji
wina lub młyn.
Okno "portretowe"...
...i widok z niego.
Kolejny kościół...
..."Krzyża Świętego".
Dalsza część doliny. Rano nad nią lecieliśmy balonem.
Czas na obiad - kebabik zapiekany w dzbanie, który trzeba
rozbić by się dostać do jedzonka.
Czas na podziwianie zachodu słońca na Sunset Point.
Ale zanim słońce się całkiem zniżyło chłopcy mieli czas na wspinanie się.
Michał spokojnie mógłby prowadzić szkołę przetrwania ze swoimi wynalazkami.
No zobacz Stasiu - to jest właśnie dobry moment na zdjęcia.
...
Hurraaa! KAPADOCJA!!!.
Wracamy do Doliny Siusiaków.. eeee... t.j. Love Valley...
...by użyć naszych światełek do kreowania...
...nowej świetlnej rzeczywistości.
A potem wszystko wyłączamy i... DOBRANOC!
Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania; inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś.