WyprawyŚWIAT

CHORWACJA – LASTOVO… dni i noce w latarni morskiej – 1 dojazd…

CHORWACJA – LASTOVO… dni i noce w latarni morskiej
dzień 1: dojazd – 2017

8 czerwca

Ruszamy spokojnie z Warszawy o 10:00. Mamy do przejechania ok. 1200 km. Jeżeli uwzględnimy, że to prawie same autostrady to pestka i kaszka z mleczkiem ale…

No ale mamy znane remonty i korki więc… odpada droga przez Austrię ponieważ nie chcę się katować Wiedniem jak właśnie wychodzą z pracy… No i znamy tę drogę tak, że z zamkniętymi oczami mogę jechać. Jeżeli jednak jedziemy przez Czechy to trzeba rozwiązać problem Brna… prace drogowe i korki i światła w mieście… No ale znaleźliśmy objazd na wysokości Austerlitz!
Przejechaliśmy robiąc podstawę trójkąta i jedyną trudnością był wiadukt w remoncie więc musieliśmy nie tyle nadłożyć drogi co skręcić o wioskę dalej i przejechać piękną widokowo drogę przez pagórkowatą okolicę. Dalej szło jak z płatka i nagle wjechaliśmy do Słowacji. Ruch spory ale lewym pasem jadą wszyscy o 10 km powyżej dopuszczalnych 130 km/h więc jest OK. Jedyne zwolnienia następują jak się wyprzedzają ciężarówki!

Zdecydowanie się zagęszcza w Bratysławie ale nasze pasy ku Gyor na Węgrzech wymiata potężny autokar więc przez Bratysławę przejeżdżamy ze średnią ponad 90 km/h! Później roboty drogowe na krótkim odcinku ale nie skręcamy z autostrady na wątpliwy skrót lecz gnamy pod Gyor i stąd łapiemy autostradę prowadzącą prosto do Chorwacji! Jedyna kontrola graniczna to Węgrzy na granicy z Chorwacją… może Węgrzy nie wiedzą, że Chorwacja jest od dawna w Unii??? A może po prostu są ciekawi i lubią sobie paszporty pooglądać…

Przez Chorwację mkniemy do Varażdinu i stąd naszą ulubioną górską drogą ku Krapinie… To ciekawe jak Hołowczyc w Automapie mówię, że 60 km będziemy jechać… 1 godzinę i 40 minut!
A pierwszy odcinek to cudny nowy asfalt i nikt nie wierzy z nas w to co widzi o czasie dojazdu…  No ale zaczynają się serpentyny i piękny asfalt zmienia się w górską drogę III kategorii. Ale mkniemy jak szaleni chyba szybciej niż jeździmy tu w dzień bo widać po światłach czy ktoś jedzie z przodu, a pora taka, że samochodów jak na lekarstwo.

No wreszcie po szalonym zjeździe widzimy bramki autostrady już po tej drugiej stronie gór. Mijamy ją i zwalniamy bo już tylko 1,5 km na kwaterę. A kwatera ciekawa bo w starym, powykrzywianym domu przy przejeździe kolejowym.
Nie martwcie się, nie było jak na Jasiu Fasoli, pociągi nie bujały całym domem jak usiłowaliśmy zasnąć… Udało nam się przed snem tylko jeden zobaczyć… W nocy nic tu nie jeździ bo to baaaaaardzo… lokalna linia… Ot taka elektriczka jak w Słowacji…
No ale widok z sypialni na przejazd genialny! Jak się obudzę rano to pójdę na stacyjkę zobaczyć kiedy będzie jakiś pociąg by zrobić zdjęcie!

Acha! Gdzie jesteśmy???? Sveti Križ Začretje! 

Widok z okna naszej kwatery! Dla MK bajka!

STRONA GŁÓWNA, dzień następny

 


(c) Portal Małego Podróżnika

Share