DZIECI ŚWIATA

DZIECI ŚWIATA – NAMIBIA, Buszmeni i Mafwe (galeria)

Namibia to fascynujący kraj z najpiękniejszymi wydmami świata, kanionem Fish River dzierżącym palmę pierwszeństwa w Afryce pod względem wielkości. Tu mamy Park Narodowy Etosha z nieprzebranym bogactwem zwierząt oraz legendarne Wybrzeże Szkieletowe. Jednak zwiedzając Namibię czułoby się wielki niedosyt, gdyby nie było tu wspaniałych ludzi z plemion Himba (na pn. zach.) i Buszmenów (na wsch.). To jedne z najciekawszych plemion afrykańskich. Odwiedziliśmy ich podczas jednej z wypraw Małego Podróżnika i zapraszamy do poznania oczywiście przez pryzmat dzieci.

……….:::::::::: BUSZMENI ::::::::::……….

Schowane przed deszczem dzieci czekają na powrót mamy. Przez wieki takie chaty stanowiły schronienie dla Buszmenów, którzy w poszukiwaniu zwierząt oraz jedzenia wędrowali i nie budowali trwałych siedzib. Jednak farmy grodzące swe terytoria płotami, oraz znalezienie diamentów na Kalahari sprawiło, iż dziś Buszmeni są spychani do rezerwatów, gdzie ich umiejętności przetrwania w buszu stają się nieprzydatne. Jednym z projektów ratujących ich kulturę jest wioska Ju/’hoansi, gdzie na potrzeby turystów odtwarza się dawny styl życia: m. in. poprzez noszenie tradycyjnych strojów i pokazy rękodzieła.

Buszmeńskie kobiety praktycznie nie rozstają się ze swymi maluchami. Podczas pokazu dla turystów śpiewów i tańców przy ognisku, na sześć widocznych na zdjęciu kobiet, aż trzy mają dzieci przytroczone do pleców, gdyż w tej kulturze maluchy są pełnoprawnymi członkami społeczności. Nie czeka się aż pójdą spać by się pobawić: one mogą przecież bawić się z nami (nawet jeśli trochę drzemią, jak siedzący w kucki chłopiec, za duży by go nosić)!

Wioska Ju/’hoansi. Podczas gdy mama jest zajęta wytwarzaniem tradycyjnej biżuterii lub zbiera rośliny w buszu, maluszek korzysta by łyknąć drugie śniadanie. Informacja iż mamy na zachodzie do karmienia muszą mieć specjalne fotele i poduszki byłaby tu przyjęta z niedowierzaniem. Przecież maluszka wystarczy przytrzymać, zaś starsze jak chce jeść to samo trafi do biustu!

Na co dzień Buszmenki noszą zachodnie stroje zaś dzieci wkładają do nosidełek z materiału, jednak z okazji wizyty turystów wyjęły skóry w jakie ich plemię od wieków się ubierało i w jakich nosiło się dzieci. Tutejsze mamy byłyby zapewne zaskoczone radą jakiej udziela się w Europie: „Nie noś dziecka bo się przyzwyczai”. W Afryce maluchy dorastają noszone i przytulane przez wszystkich w wiosce.

O ile w wiosce Himba placem zabaw jest ustawiony na palach kurnik, o tyle przy szkole w wiosce Buszmenów zbudowano specjalną konstrukcję, która w czasie przerw przeżywa prawdziwe oblężenie.

Buszmeńska wioska Ju/’hoansi. Choć Buszmeni są najstarszymi mieszkańcami tej części afrykańskiego kontynentu, to pozbawieni swych terenów łowieckich i zepchnięci na margines społeczeństwa, wiodą dziś życie dalekie od swej kultury.

W oczach kilkumiesięcznego dziecka odbija się błękit nieba nad Kalahari, jednak nad przyszłością Buszmenów zbierają się ciemne chmury…

Chwila beztroskiej zabawy z maluszkiem. Z wszystkich zabawek na świecie najlepszą jest zawsze mama!

Buszmeńskie dzieci uczą się przez naśladowanie dorosłych oraz rówieśników. W tej kulturze praktycznie nie istnieje pojęcie jedynaka jako że tu dzieci od świtu do nocy przebywają w towarzystwie innych dzieci.

Sprawdzam jak smakuje ten owoc! Położony na skórze maluszek korzysta z okazji by po swojemu zgłębić tajniki buszu. Tutejsze dzieci uczą się natury od urodzenia, stąd dwunastolatki znają nazwy i zastosowanie blisko 200 roślin!

I jeszcze trochę portretów…

……….:::::::::: MAFWE ::::::::::……….

W wiosce Kwando na Caprivi Strip mamy noszą maluchy przewiązane kawałkiem materiału. To metoda stosowana od wieków, pozwalająca kobietom na pracę na polu i obejściu domu bez rozstawania się z dzieckiem. Sądząc po głębokim śnie malucha jest mu bezpiecznie i wygodnie!

Wioska Kwando. Podczas gdy mamy śpiewają na powitanie gości (czyli nas – turystów) ich dzieci naśladują ich ruchy klaszcząc w dłonie. Tylko ze śpiewem idzie im gorzej, czemu w równym stopniu winna jest nieśmiałość jak i otrzymany przed chwilą balonik.


Zdjęcia: Anna Olej-Kobus/Krzysztof Kobus – TravelPhoto


(c) Portal Małego Podróżnika

Share