Pałer czyli prund – cz.1 – przerabiamy „wszechświatowca”
Pałer czyli prund w podróży
Świat jest jednak niedoskonały. Humor na wyprawie może nam zepsuć brak możliwości naładowania w hotelu aparatu fotograficznego i gadżetów elektronicznych [wyjazd bez działającego iPODa wyjazdem straconym… ;-)]. Wszystko domaga się zasilania i co gorsza jedna ładowarka nie wystarczy. Telefon, MP3, aparat, lampa błyskowa wszystko nie tylko potrzebuje prądu do ładowania ale na dodatek ma różne ładowarki więc musimy mieć dla nich wolnych kilka gniazdek. Trudności mamy już w Polsce, a jak wyjedziemy gdzieś dalej… zaczyna się dramat…
No dobrze nie dramat, ale problem, który oczywiście bardzo łatwo rozwiązać (przynajmniej tak myślimy)… Dowiadujemy się jakie w danym kraju są gniazdka i aby nie być skazanym na pożyczanie lub próbę zakupu adaptera na miejscu idziemy do sklepu dla tych tam… a nie nie dla tych… i jest! Kupujemy takie cudo co to niby na całym świecie pozwoli się podłączyć, na końcu mając zawsze nasze ulubione dziurki EU PL. To, że np. w takiej Namibii się tym adapterem nie podłączymy (bo nie ma jeszcze jednej wtyczki) to nikt Was w sklepie nie poinformuje.
W kraju docelowym możemy mieć co krok niemiłe zaskoczenia.
- a to w adapterze nie możemy włożyć wtyczki do niby polskiego gniazda bo po bokach są jakieś występy blokujące,
- a to adaptera nie możemy podłączyć do jedynego gniazdka w pokoju, bo jest za szafą, której nie możemy przesunąć (przykręcona do podłogi) a miejsca między szafą a ścianą jest tak mało, że samego adaptera nie włożymy a co dopiero cały zestaw mający ze 20 cm
- jak się da włożyć to nie kontaktuje
- jedyne gniazdko jest w toalecie – ciekawie zapowiada się pisanie blogu na kibelku
Łatwo nie jest więc trzeba się przygotować jeszcze w kraju tym bardziej, jeżeli nie macie zwyczaju wożenia podstawowych narzędzi. To co za chwilę zaproponuję to będzie zestaw lekki i kompaktowy pozwalający na usprawnienie działania adaptera, zapewnienie sobie trzech metrów przedłużacza i rozdzielacza na 3 gniazda!
Co trzeba kupić ?
- adapterek „rulon” systemu wtyczka-gniazdo, inna wtyczka-inne gniazdo, itd… (najprostszy jaki jest!)
- przedłużacz choinkowy (bez rozdzielacza)
- rozdzielacz wachlarzowaty na trzy gniazda
Nasz bojowy zestaw prądowy.
Wszystkie te rzeczy projektowali inżynierowie w związku z tym są zgodne z normami różniastymi ale zupełnie nie funkcjonalne. Brak jest w naszym zestawie możliwości np. połączenia przedłużacza z rozdzielaczem itd… ale za chwilę wszystko będzie do siebie pasować i działać.
Narzędzie przydatne:
- piłka do metalu
- ostry nóż lub nożyk łamany
- płaskoszczypce
Przerobienie polega na obcięciu kołnierzy plastikowych jakie są wokół gniazd dzięki czemu nie możemy włożyć innych niż jeden typ wtyczek.
Obcinamy następujące kołnierze:
- w adapterze na wtyczce bazowej
- w adapterze na wtyczce 1 – tej z naszymi EU PL dziurkami
- w gnieździe przedłużacza choinkowego
Najłatwiej obciąć gniazdo przedłużacza bo jest z miękkiego, gumowatego plastiku i świetnie do tego nadaje się nożyk łamany. Dlaczego nie kupić takiego przedłużacza z gniazdami? Bo ma gniazda tylko na wąskie wtyczki i np. notebooka nie podłączycie! Potrzebny jest przedłużacz w komplecie z odpowiednio dostosowanym rozdzielaczem!
Wtyczka przedłużacza.
Trochę trudniej jest obcinać kołnierze w adapterze. Ja to robiłem przy użyciu noża na wyjeździe ale polecam użycie piłki do metalu. Jak ktoś jej nie ma to można wyłamywać po trochu płaskoszczypcami a sterczące zadry ściąć nożem. Ale najlepiej użyć piłki do metalu (wystarczy sam brzeszczot).
Adapter z MM.
Sekcja z zachowanym i obciętym kołnierzem.
Aby np. w przysłowiowym Singapurze używać tylko bazowej wtyczki warto dogiąć jej styki, tak, aby kontaktowała bez problemu z cienkimi bolcami wtyczek od ładowarek.
We wtyczce bazowej doginamy styki.
Reszta opisu w sumie niepotrzebna bo wszystko widać na zdjęciach. Oczywiście nie bierzemy odpowiedzialności za skutki wynikłe z eksploatacji tak przerobionych akcesoriów. Zwracamy uwagę na bezpieczeństwo i nie ma tu szczelin do włożenia przez dziecko palca między bolce wtyczki. Jedynym niebezpiecznym dla użytkownika momentem jest wkładanie wtyczki gdzie przez chwilę są widoczne bolce pod napięciem zanim zostanie wtyczka włożona do końca.
Rozdzielacz po obcięciu kołnierza.
Pasuje!
To co ładnie wygląda nie zawsze pasuje!
Dodatkowym problemem jest wielkość adaptera [1] co powoduje przy włożeniu do gniazda
i wciśnięciu do końca wyłączanie przełącznika jaki jest instalowany w kontaktach „anglosaskich”.
Wygląda na to, że ten kto to zaprojektował nigdy go nie używał!!!
Adapter [2] ma kształt zwykłej wtyczki w związku z tym pasuje idealnie do dowolnego gniazda.
I na koniec nasz zestaw „singapurski”, który idealnie się sprawdzał nawet w miejscach, gdzie było bardzo mało miejsca na włożenie wtyczki.
UWAGA! Zobacz kolejne wpisy pod hasłem: Pałer czyli prund!
Majsterkował i opisał (c): Krzysztof Kobus – TravelPhoto
(c) Portal Małego Podróżnika