Pałer czyli prund – cz.4 – HYDRA
Zrób sobie Hydrę.
Hydra, ośmiornica… jak kto woli… Ważne by z jednego pnia wyrastało kilka gałęzi.
A gdzie tu pałer? Jest! Dowcip polega na tym, że w pewnym momencie mamy tych ładowarek kilka i nagle okazuje się, że albo musimy zabierać wielki kloc rozgałęziacza albo tracić czas czekając aż coś naładuje się by zmienić ładowarki w kontakcie. Koszmar? TAK!
Wbrew pozorom można to zmienić i tu mamy pożytek z tzw. standaryzacji. Jeszcze jak będą identyczne podłączenia w komórkach do ładowania i w efekcie jedna ładowarka to życie stanie się łatwiejsze. Ale póki co trzeba sobie pomóc. Przede wszystkim na etapie kupowania akcesoriów. Kupujmy tylko takie, które są wyposażone w kabel podłączeniowy zakończony taką wtyczką!
Jest to na szczęście powszechnie obecnie używany kabel w ładowarkach aparatów więc problem najbardziej specjalistycznych ładowarek odpada. Wypada resztę sprzętu dostosować do tego standardu.
A teraz weźmy się za liczenie ile potrzebnych jest nam gniazdek:
- aparat
- kamera
- baterie AA
- baterie AAA
- telefon
- GPS
- …
Całkiem sporo. Warto więc sobie uprościć życie i zrobić kabel z jedną wtyczką standardową na 220V i wieloma do poszczególnych ładowarek. Jest to najprostsze co można zrobić i każdy (KAŻDY! – przyp. red.) to potrafi.
Co potrzebujemy?
- kable zasilające – 6 szt.
- nożyk do zdjęcia izolacji
- taśma izolacyjna
- ew. może być lutownica, cyna
Jeżeli nie chcemy przerabiać standardowych kabli bo sprzęt w domu mamy popodłączany w różnych miejscach to można kupić zestaw kabli w pierwszym lepszym markecie elektro-RTV. Jeden kabel powinien mieć z 1.5 metra długości, reszta może być krótka po ok. 50 cm.
Etap 1
Wybieramy kabel długi z najlepszą wtyczką standardową 220V. Wtyczki w tych kablach są różne. Nie polecam takich z cieniutkimi bolcami, które gną się jak się je lekko ściśnie, ale takie „średniaki”. Cienkie bolce często dobrze nie kontaktują w wyrobionych hotelowych gniazdach.
Na kablu długim ok. 50 cm od wtyczki ładowarki rozcinamy delikatnie izolację zewnętrzną na jakieś 6 cm i obcinamy z obu stron aby zostały „gołe” kable. Uwaga! Nacinamy delikatnie na środku by nie uszkodzić izolacji kabli wewnątrz.
Teraz bardzo delikatnie by nie uszkodzić przewodzących drucików izolację na środku z kabli niebieskiego i brązowego po ok. 1 cm. Uff!!! Powtarzamy to jeszcze dwa razy w odstępie 20 cm.
Z pięciu kabli dodatkowych obcinamy wtyczki i ściągamy izolację zewnętrzną i izolację kabli po 1 do 1.5 cm i skręcamy druciki.
Etap 2
Łączymy naszą hydrę w całość zachowując kolory kabli. Niebieski do niebieskiego, brązowy do brązowego. Owijamy boczny kabel wokół głównego, dokładnie i solidnie! Można na koniec całość „zagęścić” płaskoszczypcami jak nie chcemy lutować lub (polecam) lutujemy skręcone kabelki.
Schemat jest następujący: do pierwszego miejsca odizolowanego na kablu głównym patrząc od wtyczki standardowej 220V podłączamy dwa dodatkowe [mamy trzy wtyczki do ładowarek ;-)], do drugiego kolejne dwa [mamy pięć!] i do ostatniego jeden [mamy w sumie sześć :-)].
Etap 3
Taśmą izolacyjną dokładnie owijamy miejsce łączenia kabli brązowych, następnie kabli niebieskich, a na koniec starannie owijamy całość z jakimś 2 cm marginesem. Hydra gotowa!
Dlaczego sześć, a nie osiem? Bo na każdym kablu napisane jest max. 2.5A. Oczywiście jak ktoś pragnie mieć i z 10 odgałęzień do najróżniejszych urządzeń to proszę bardzo tylko trzeba wtedy zmienić kabel główny na np. taki jaki służy do zasilania stacjonarnych komputerów.
Oby prąd był zawsze z Wami! Zobacz inne wpisy pod hasłem: Pałer czyli prund!
Majsterkował: Krzysztof Kobus – TravelPhoto
(c) Portal Małego Podróżnika