SŁOWENIA – część 2 – BLED
Dziś czas na przejazd do Bled – alpejskiej perełki w Słowenii i powoli zaczynamy wracać w Polski!
Jako punkt etapowy wybraliśmy Bled – dlaczego? Wspomnienia ze studenckiej wyprawy w Alpy Julijskie na pewno miały tu wpływ ale przede wszystkim jest to miejsce fajne dla chłopców. Bled to taki kurort nad jeziorem w szwajcarsko-austriackim stylu. Samo miasteczko to zbiór hoteli ale… Niesamowite jest jezioro o tej samej nazwie bo na jego środku wyłania się wyspa z pięknym klasztorem. Klasztor ten to kolejny w tym miejscu postawiony. Wieki temu zaczęto chrystianizację od postawienia kaplicy a później już poszło…. co się znajdzie w dziejach dłuższy okres pokoju i stabilizacji, a związku z tym więcej brzęczącej monety w monarszej kasie to mamy przebudowę/odbudowę/rozbudowę kaplicy/kościoła/klasztoru. Dostać się na wyspę można na kilka sposobów. Wpław – nie polecam bo w stroju kąpielówkowym nie wpuszczą nas do kościołą. Kajakiem – ale jakim bo z Bled’u do wyspy jest wytyczony tor kajakowy i można czwórką bez sternika się tu dostać. Łodzią z gondolierem? Oczywiście! Te łodzie dowożą na wyspę całe autokary zwiedzających. Dopływasz i masz pół godziny na zwiedzanie, a później gondolier odwozi cię z powrotem (może nie trafić jak pot zaleje mu oczy)… Jak na razie kajak był najciekawszy dla nas ale mało stabilny patrząc z perspektywy dzieci więc skorzystaliśmy z… łodzi! Są łodzie w dwóch rozmiarach mniejsze i większe. Oczywiście wybieramy większą i płyniemy. Niby bierzemy łódź na godzinę ale zapowiadamy, że wrócimy jak… wrócimy! Założenie klasztorne urokliwe chociaż nie takie duże jak Visovac (patrz 29 VI). Bardzo dobrze pokazano fazy rozwoju kościoła m.in. przez przezroczystą podłogę przez którą widać fundamenty dawniejszych budowli. W przyklasztornym budynku różne wystawy. Trafiliśmy na lalki w strojach ludowych z krajów EU, w tym stroje wszystkich grup etnograficznych Słowenii. Nie mogliśmy odmówić sobie podzwonienia sygnaturką kościelną. Jest tu taki zwyczaj, że należy pomyśleć sobie życzenie i trzy razy zadzwonić kościelnym dzwonem – na pewno się sparawdzi! Wiosłowanie łodzią bardzo się chłopcom podoba chociaż są jeszcze za mali aby dać radę ciężkim wiosłom. Mieliśmy pomysł aby oddać łódź i pojechać samochodem na zakupy, ale znając prawie żadne możliwości parkowania w takich miasteczkach – na zakupy… popłynęliśmy. Z parkowaniem łodzi nie było problemu. Ania zresztą wysadziła mnie a sama z chłopcami pływała wzdłuż wybrzeża Bledu. Bled to nie tylko kurort i jezioro z wyspą. Kolejną atrakcją jest wznoszący się na niebotycznej skale zamek – jutro go zdobędziemy! Jutro też czeka nas wędrówka wąwozem Vintgar. A dzień chłopcy kończą kąpielą w jeziorze. Dobranoc! |
Pędzimy do Bled’u. Bledskie Jezioro – plaża przy campingu. Płyniemy, tj. próbujemy płynąć. Tata jak wiosłuje to płynie gdzie on chce. My jak wiosłujemy to łódź płynie gdzie chce…
|
.:. SŁOWENIA – Piran .:. SŁOWENIA – Bled część 2 .:. |
Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania; inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś. |
(c) Portal Małego Podróżnika