Wyprawy

CHORWACJA – Czego nie widział Marco Polo? – NIN i transfer na wyspy

 

NIN – królewskie miasto z najmniejszą katedrą świata i rajskimi plażami
W tytule się nie wysiliłem za bardzo bo tak naprawdę Nin i pobliski Zaton oferują tak wiele, że gdyby chcieć zawrzeć w podtytule same „naj” to już byłby akapit.

Zacznijmy od Zatonu. Znajduje się tu największe zaplecze noclegowe Ninu czyli Zaton Holiday Resort. To kolejny ogromny camping należący do najlepszych campingów w Europie. Jest duży, ale zwarty więc nie przeraża perspektywa kilometrowej wędrówki do plaży. Nie jest to tylko camping stąd nazwa resort. Mamy tu małe miasteczko z apartamentami, które mają własną recepcję. Jest oczywiście camping gdzie jest 300 mobilków do wynajęcia. Ostatnia część to wreszcie sam camping z miejscami na namioty lub campery. Kiedy przyjechaliśmy było tu 5000 osób ale nie czuło się tłoku (no, może poza plażą :). To całkiem spore miasto jest praktycznie samowystarczalne i gdyby nie Nin i ciekawe okolice to można by się stąd nie ruszać.

Przyjechaliśmy po południu i po zakwaterowaniu postanawiamy się podzielić. Ania z chłopcami zobaczy jak wygląda Zaton Resort ze szczególnym uwzględnieniem plaży, a ja pojadę na popołudniowe zdjęcia do Nin. Przejeżdżam koło niezwykłej budowli jaką jest kościół św. Mikołaja. Kościółek miniaturowy, ale budzi respekt swoim obronnym wyglądem i położeniem na wysokim kopcu. Zbudowano go na przełomie XI i XII wieku na kurhanie. Wieża z krenelażem jak w zamku służyła do obrony w niespokojnych czasach.

Nin dzieli się na dwie części. Pierwsza lądowa to miasto współczesne. Supermarket, poczta, piekarnia to wszystko właśnie tu znajdziecie. Starówka położona jest na wyspie i połączona dwoma mostami. Jeden dla samochodów prowadzi na parking, drugi zabytkowy zaczyna się od IT w nowej części miasta i prowadzi do dawnej bramy miejskiej.

Przy tym moście zacumowana zwykle jest replika starożytnej łodzi z XI wieku zwana Cordura Croatica. Dwie takie łodzie znaleziono w porcie i po zakonserwowaniu można je obejrzeć w Muz. Archeologicznym. Po przejściu bramy wędrówka jest prosta. Sama wyspa ma 500 metrów długości więc idąc główną drogą widzimy wszystkie interesujące obiekty. Pierwszy z lewej to kamienna ściana budynku gdzie jest Restauracja Sokol. W ścianę wmurowane są detale architektoniczne pochodzące z kościołów, których na tej małej wyspie było aż 12. Kamienna ściana to podobno też pozostałość jednego z kościołów. Dalej po prawej widać wznoszącą się na małym placyku dzwonnicę kościoła Św. Anzelma – patrona miasta. Obok niej jest kościół do którego wnętrza zejdziemy po schodkach w dół. Jego fundamenty to VI wiek, ale dzisiejszy wygląd to efekt kolejnej odbudowy po największym zniszczeniu miasta w 1646 roku. Wenecjanom się nie podobał Nin jako konkurencja więc wydali na niego wyrok. Miasto prawie porzucono, a prawa miejskie odzyskało w… 1997 roku ! Sporo więc znajdziemy w kościele elementów renesansowych. Przy prawej nawie jest kaplica MB Zecevskiej – jednej z najbardziej czczonych figur do której w jej dzień pielgrzymi zjeżdżają się z całego kraju. Kiedy wyjdziecie z kościoła skręćcie w lewo i jeszcze raz w lewo wzdłuż ściany – przed wami są zapewne uchylone drzwi tu jest wejście do Skarbca zawierającego Złote i srebrne skarby miasta Nin. Przede wszystkim są to przedmioty związane z patronami: ss. Anzelmem, Ambrożym i Św. Marcelim. Nie ma tam bardzo dużo przedmiotów jak w jakiś skarbcach diecezjalnych, ale wszystkie są niezwykłe. Jeden z relikwiarzy ma m.in. w sobie starą żydowską monetę, naprawdę, bardzo starą…

Dalej za kaplicą widać potężny pomnik biskupa Grgura Nińskiego walczącego o zachowanie najstarszego chorwackiego alfabetu Słowian czyli też Chorwatów: głagolicy! Najważniejszym elementem pomnika jest wysunięta do przodu stopa biskupa. I proszę bez skojarzeń z Pingwinami z Madagaskaru…. ta stopa jest bardzo ważna, a najważniejszy jest wielki palec. Każdy kto go pogłaszcze to po pierwsze wróci do Ninu, po drugie będzie miał szczęście w miłości, po trzecie będzie miał szczęście tak ogólnie… 🙂

Jak już jesteście pod pomnikiem i stopa została pogłaskana to nie wracajcie na główną ulicę, ale zróbcie kilka kroków dalej i skierujcie się ku małemu kościółkowi stojącym wśród murków pokazujących zarysy dawnych domów…

Ten niezwykły kościół to właśnie najmniejsza katedra świata pw. Św. Krzyża! Katedra? Z oficjalnego, kościelnego nazewnictwa to nie jest katedra ale zwrot ten został użyty przez brytyjskiego architekta Thomasa Jacksona w XIX wieku i… tak pozostało!

Ale nawet jak nomenklatura kościelna oficjalnie nie użyje tego miana to należy się ono tej świątyni. Tyle koronowanych głów pochylało się prosząc o Łaskę Bożą, a sam kościół to architektoniczny majstersztyk. Ktoś powie: jakim cudem? Nawet okien nie potrafili wstawić równo. Krzywy taki i niby malowniczy ale architektonicznie to „zlepieniec dalmatyński”… No i nieprawda!

Ten kościół to majstersztyk bo łączy w sobie styl oraz jest to kalendarz, zegar słoneczny i obserwatorium astronomiczne. Pomyślcie jaką wiedzą musieli dysponować budowniczowie by słońce wpadające przez wąskie okna pokazywało czas oraz o odpowiedniej dacie przypominało o ważnych wydarzeniach.

Nin dawkuje napięcie jak dobry kryminał. Kiedy wracamy w kierunku głównej ulicy wchodzimy na placyk, gdzie przy ogródkach restauracji zwraca uwagę coś jakby studnia z herbem jednego z władców, a placyk flankuje ciekawa bordowa fasada. To Muzeum Nińskiego Antyku, miejsce, którego ominąć nie można. Ekspozycja tradycyjnie zaczyna się od najstarszych wykopalisk, a kolejne sale prezentują coraz to większe i wizualnie przynajmniej ciekawsze znaleziska. M.in. można zobaczyć cmentarz na… plaży! Nie wiadomo dlaczego ale jeden z antycznych cmentarzy był wzdłuż jednego z brzegów ot tak z metr nad wodą. Dziesiątki grobów odkrytych przez archeologów robią wrażenie na zdjęciach i makiecie. Wielkie wrażenie robi sala z antycznymi okrętami, a na dziedzińcu są m.in. kapitele rzymskiej świątyni. Niedaleko za muzeum wznosi się ku niebu pojedzyncza kolumna. Kiedyś w czasach rzymskich było ich kilkadziesiąt i składały się na wielką świątynię, ponieważ w czasach rzymskich Nin był również bardzo ważną miejscowością!

Czas na plaże, lecznicze błoto i saliny!

Raptem 10 minut spacerkiem ze starówki są najpiękniejsze plaże świata. Ždrijac i Queen’s Beach to plaże uznane przez Travel Channel za jedne z najpiękniejszych na świecie i to przed Hawajami, Hiszpanią, Meksykiem, Florydą czy Barbadosem! Są to plaże niezwykłe bo cała zatoka Nin jest bardzo płytka więc dla rodzinnych szaleństw w cieplutkiej wodzie jest miejsce absolutnie niezwykłe! Obok są też słone błota o właściwościach leczniczych więc „błotni ludzie” biegający wśród opalających się to widok normalny. Warto wytaplać się w takim błocie nawet dla samej zabawy! Doświadczenie bezcenne!

Bardzo żałujemy, że w Nin byliśmy tylko jedną noc w drodze na Vis. To miejsce zasługuje na znacznie dłuższy pobyt. Jeden cały dzień szaleństw w Zaton Holiday Resort, drugi to czas dla miasta od rana do wieczornej kolacji w jednej z konob. Trzeci dzień to magiczne plaże Nin. Czwarty dzień to pożegnanie z miastem i odwiedzenie jednej z piwnic z winami oraz wytwórców oliwy z oliwek w okolicy! To naprawdę program minimum! My pobiegaliśmy po Nin jeszcze rano, a już wyjeżdżając zwiedziliśmy miejscowe saliny. Najpłytsza część zatoki podzielona tamami na małe stawy, w których można indywidualnie dozować ilość wody morskiej. Parowanie powoduje taki wzrost zasolenia, że wydzielają się kryształy soli, które można zbierać w kupki do obcieknięcia i wyschnięcia. Te saliny są jeszcze z czasów rzymskich. Część to rezerwat z niezwykłymi roślinami słonolubnymi i zwierzętami w tym piękne brodźce, część to normalnie prowadzona działalność przemysłowego pozyskiwania soli wykorzystywanej w kuchni lub do kąpieli. Przy wejściu działa małe muzeum i sklep z pamiątkami. Ciekawe są kolorowe sole z dodatkami np. cytrynowa.

Wyjeżdżamy z Nin pełni wrażeń i pełni niedosytu. Miał to być nasz krótki przystanek w drodze przez Chorwację, ale teraz opuszczając Nin wiemy, że bardzo chcemy tu wrócić. To miejsce jest absolutnie magiczne!

ZDJĘCIA:

Kościół Św. Anzelma.
Obok kościoła pomnik Grgura Nińskiego ze…
…słynną stopą głaskaną przez turystów.


Wnętrze kościoła Św. Anzelma oraz…


…cudowna figura MB Zecevskiej.


Obok skarbiec z wystawą „Srebro i złoto Ninu”.



Najmniejsza katedra świata…


…czyli kościół Św. Krzyża.


Brama miejska.


Po południu wszystkie restauracje pełne gości.


O niezwykłej historii Nin niech świadczą…
…ruiny potężnej rzymskiej świątyni.


O tym jak wyglądała można się dowiedzieć oglądając rekonstrukcję
w Muzeum Nińskiego Antyku.


Muzeum Nińskiego Antyku to skarbnica wiedzy o Nin i okolicy.


W jednej z sal są łodzie odkryte w nińskim porcie.


Jest tu też sporo detali architektonicznych odkrytych podczas wykopalisk
Na zdjęciu kapitele kolumn ze świątyni rzymskiej.


Przy nabrzeżu w Nin nie znajdziemy dużych jachtów,
ale łodzie o małym zanurzeniu mogące pływać po płytkiej zatoce.


Pomnik Księcia Branimira.


Pomost prowadzi ku leczniczym błotom ( po zejściu w lewo) i Queen’s Beach (w prawo).


Ta niezwykła budowla to kościół Św. Mikołaja z XI wieku
między Nin, a Zatonem.




Tym razem idziemy zwiedzać znane od czasów rzymskich saliny.


Sól! Naprawdę góra soli!


W małym muzeum dowiadujemy się jak wydobywano tu sól na przestrzeni wieków.




W sklepie można kupić sól z saliny w najróżniejszych wariantach.


Przez saliny prowadzi trasa turystyczna (idzie się z przewodnikiem).


Zaton Holiday Resort już blisko…


Jest duży komleks basenowy…


…idealny do skakania!


Basen dostępny jest (niestety tylko) dla gości apartamentów.


Brodziki dla dzieci…


… ale surferzy z Malibu wolą morze…


Kapitan Michał – ster prawo na burt!


Jest to raj dla dzieci bo jest mnóstwo placów zabaw od takich dla maluszków przez większe…


…po ogromne i połączone za sobą pająki!




Najlepsza oferta noclegowa, której nie było na innych campingach to apartamenty.


Najczęściej w układzie dwie sypialnie + salon z aneksem kuchennym.

.:. POPRZEDNI (Baredine Cave) .:. MENU .:. NASTĘPNY (Śokol) .:.
Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania;
inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś.

(c) Portal Małego Podróżnika

 

Share