Wyprawy

INDONEZJA – wyspy BALI i GILI, SINGAPUR – 31 X, Gili Trawangan

MP_BALI_baner250
INDONEZJA – wyspy BALI i GILI, SINGAPUR
31 X, Z Gili Trawangan na Gili Air

 


 

Na śniadanie o 7.30. O 8.30 konik do portu. Kupujemy bilety na łódź o wiele mówiącej nazwie Island Hopper łaczącej wyspy. Pod kasą biletową kupa cegiełek, które natychmiast chłopcy wykorzystują do budowy zamiast klocków Lego. Jeszcze rozgrywamy mecz piłki nożnej pustą butelką po wodzie i mamy łódź. Szybkie zaokrętowanie i kotwica w górę!

Wieje i mamy wysoką falę. Ciężka łódź skacze jak korek na falach. Śruba wyskakuje z wody. Dobrze, że ani my ani chłopcy nie mamy choroby morskiej. Kilkoro turystów siedzi bladych i wydaje z siebie Ach! i Och! przy większych falach. Mimo brezentowych osłon prysznic jest gratis… Nigdy nie dajcie się zwieść spokojnej wodzie w porcie – jak macie kłopoty łykajcie leki na chorobę morską odpowiednio wcześnie!

Najpierw odwiedzamy Gili Meno i po chwili nawet bez rzucania kotwicy ruszamy na Gili Air. W porcie tradycyjne negocjacje o cenę konia ale trochę ważymy, a trasa na drugą stronę wyspy daleka więc potargowawszy się miło płacimy i umawiamy, że jeździmy z naszym woźnicą w następne dni z rabatem. Najbardziej podobało mi się jak argumentem wielkiej wagi wytoczonym przez właściciela bryczki było: – Ju noł mister! A my trawę musimy wozić z innej wyspy bo u nas nie ma – targowaliśmy się o dolara… Odpuściłem… Oczywiście nie wzruszył mnie woźnica, ale te konie z trawą z importu… 😉

Nasz hotel jest faktycznie w miejscu tak zacisznym, że gdyby nie wiatr i szum oceanu to trzeba by było coś sobie nucić i szurać sandałami bo cisza byłaby nieznośna…

Mamy zamiar zostać tu ok. 5 dni. Co się nie robi dla dzieci! Ale jak wrócimy na Bali to dostaną wycisk… będziemy zwiedzać świątynie!

Zdjątka:


Pakujemy się na bryczkę….
….i jedziemy do portu.
W porcie mampy trochę czasu na obserwację załadunków łodzi….


….mecz piłkarski pustą butelką…


…i układanie…


…..indonezyjskiego…


…Lego!


Przypłynął nasz Skoczek Międzywyspowy – wsiadamy.


PA! PA! Gili Trawangan.


Jeszcze humory dopisują w naszym tramwaju wodnym.
Później to się zmieni.


Gili Meno.


Woda ma kolor nieprawdopodobnie piękny.


Sztormujemy dalej.


Gili Air – rzucamy kotwicę.


Oczywiście koniki z bryczkami to jedyny transport.


Sielskie, anielskie, podpalmowe krajobrazy.


Plaża…


…i porcik koło naszego hotelu.


Nowe atrakcje – koty….


….i huśtawki.


Pierwsze skarby na Gili Air.


A to takie zdobienia knajpek.


Trudno dać wiarę, że na tak malutkich łódkach
pływają na takich dużych falach.


Bajecznie zachodzi słońce – w tle Lombok.


Wystawa pyszności do grilowania.


Zapalają się światełka w knajpce – kontemplujemy zmierzch. Dobranoc.

 


…:: kolejny dzień :::: strona główna :::: poprzedni dzień 30 X ::…

(c) Portal Małego Podróżnika

 

Share