WyprawyŚWIAT

NAMIBIA. 10 lat później… – AFRICAT Foundation, Okonjima

NAMIBIA. 10 lat później…
AFRICAT Foundation, Okonjima

Wstęp

Kiedy wczytamy się w historię niektórych miejsc to jest to po prostu materiał na pasjonującą książkę. Również w przypadku AFRICAT i rodziny Hanssen to się sprawdza.

AFRICAT – dojechaliśmy!

Historia zwykła i niezwykła zarazem

No bo to było tak… Przybyła w okolice miasta Otjiwarongo rodzina Hanssen. W roku 1970 kupili farmę i zaczęli hodować bydło rasy Brahman (Zebu). Robili tu to co wielu innych farmerów – mieli stado, hodowali je, sprzedawali. Chcieli żyć w pięknym krajobrazowo miejscu dzięki górom Omboroko… Byłoby pięknie gdyby nie… szkodniki!

AFRICAT – basen to miejsce, które chłopcy pokochali od razu.

I nie chodzi tu o myszy lub szarańczę, ale lwy, gepardy i lamparty. Co roku liczyli straty bo zwierzę hodowlane jest łatwiejszą ofiarą niż antylopa. Co roku walczyli zabijając drapieżniki. Na każdego zabitego przybywał nowy. Nie było na to żadnego sposobu. Zaczęli obserwować przyrodę w czym pomagały im dorastające dzieci w tygodniu chodzące do szkoły z internatem, ale w weekendy pomagające i bawiące się na farmie.

AFRICAT – recepcja i restauracja i bar

Okazało się, że im więcej lampartów zabijali tym więcej ich ich przybywało. Okazało się, że lamparty jako zwierzęta terytorialne zajmują jakiś konkretny teren, zajmują i tam żyją. Zabicie ich jest bezcelowe ponieważ dzięki człowiekowi zwalnia się miejsce, które zostaje natychmiast zajęte przez kolejnego lamparta. To dało sporo do myślenia, czy taka walka jest na pewno sensowna i czy może nie powetować sobie jakoś inaczej strat w bydle. Może ta dzika przyroda przeniesie jednak jakiś zysk pokrywający straty.

AFRICAT – zwierzęta przy restauracji na wyciągnięcie ręki… Z prawej lodga.

Punktem zwrotnym był moment kiedy ich syn Wayne miał lat 18 i dostał polecenie od ojca by zaprowadził myśliwego do leoparda. Akurat był to kot, którego Wayne bardzo lubił więc postanowił zaprowadzić myśliwego w drugą stronę… Niestety myśliwy zastrzelił leoparda zanim Wayne go przepłoszył. Doszło do umowy ojca z synem, który obiecał zapłacić za każdą sztukę bydła z własnych pieniędzy ojcu byleby nie było więcej na nie polowań!

Jak młody człowiek miał zapłacić za 20 do 30 sztuk bydła padającego ofiarą leopardów? Otóż dzięki obserwacjom wiadomo było, że farma to teren życia i polowania 12 leopardów. Mają swoje zwyczaje, polują o konkretnej porze. Wystarczyło chronić wtedy bydło zapędzając je do koralu by straty ograniczyły się do 2 – 3 sztuk rocznie! Kolejnym punktem zwrotnym była rozwijająca się turystyka. Poszukiwano miejsc gdzie na różne bezkrwawe safari mogliby przyjeżdżać i turyści, ale też uczniowie szkół z miast.

Na koniec dnia wspinamy się na górę nad nami by podziwiać zachód słońca.
Nocny gość polujący na ćmy

Okonjima stała się taką gościnną farmą. Pozostałe dzieci Rose i Val również zostały wielkimi miłośnikami dzikiej przyrody. Kiedy w 1992 roku zmarła Rose, a Val nie miał już sił by prowadzić farmę rozwijającą się na wielu kierunkach stary przejął Wayne z pomocą Roselea i Donny.

Dzień zaczynamy od spotkania z naszym przewodnikiem Gideon Lisara
AFRICAT – jedziemy wytropić leoparda
AFRICAT – no i mamy go!

Wizja była już gotowa, pozostało tylko ją wdrożyć. Teren miał być przywrócony do stanu sprzed… 200 lat! No ale to wymagało funduszy. Powstała więc fundacja, zaciągnięto kredyty i… sprzedano całe bydło. Teraz jest to znakomita organizacja mająca w posiadaniu ponad 20 000 hektarów.

AFRICAT – czas odwiedzić centrum edukacyjne
AFRICAT – tu możemy poznać praktyczną stronę opieki nad zwierzętami
AFRICAT – centrum edukacyjne
AFRICAT – centrum edukacyjne
AFRICAT – centrum edukacyjne
AFRICAT – centrum edukacyjne
AFRICAT – centrum edukacyjne. Spotkaliśmy się już dzisiaj!
AFRICAT – centrum edukacyjne
AFRICAT – można wspomóc fundację „adoptując” konkretne zwierzę

Cele AFRICAT

  • edukacja – edukacja tak naprawdę nie turystów ale mieszkańców Namibii o tym jak ważne jest środowisko. Jak ważne są drapieżniki.
  • pomoc farmerom – szerzenie wiedzy jak zapobiegać atakom drapieżników na zwierzęta hodowlane. Brak strat u farmerów to jednocześnie zaniechanie polowania na lwy, gepardy, leopardy,…
  • monitorowanie stanu w jakim są drapieżniki – od zdrowia po analizę uwarunkowań terenowych i przekształceń ziemi przez ludzi
  • opieka nad sierotami i starszymi/rannymi osobnikami – głównie gepardów i leopardów
AFRICAT – Czas na gepardy
AFRICAT – …ale nie budźcie nas prosimy…

Cele te są realizowane na wiele sposobów. Przede wszystkim wykupiono ogromny obszar, na którym prowadzone są różne aktywności. Obszar jest podzielony na dwie główne strefy:

* strefa drapieżników – tu mamy wstęp z przewodnikami dbającymi o nasze bezpieczeństwo
* strefa bezpieczna – pełna zwierząt, ale bez lwów, gepardów i leopardów. Jest tu pełno zwierząt, a zwiedzanie możemy robić na wiele sposobów np. chodząc wyznaczonymi szlakami, jeżdżąc rowerami.

AFRICAT – niezwykłe znaki drogowe!

Są również wydzielone wybiegi gdzie np. trzymane są gepardy przystosowywane do wypuszczenia na wolność do strefy drapieżników, zwierzęcy szpital, itp…
Bardzo ważne jest też centrum edukacyjne. To tam trafiają dzieci ze szkół na „zielone szkoły” ale i mają swój obóz. Jest fantastyczny camping, lodga dla potrzebujących luksusu.

AFRICAT – ten domek niżej to nasze miejsce campingowe (kuchnia, łazienka, toaleta,….)

Jak tu spędzić czas?

Różnie. No ale „różnie” to taka marna odpowiedź – może jakieś szczegóły?

Można sobie leżeć na leżaku nad basenem i podziwiać zwierzęta spacerujące kilkadziesiąt metrów od nas.
Można tak jak my mieć piękne miejsce na campingu, u podnóża góry z której są fantastyczne wschody i zachody słońca.

AFRICAT – czas na wędrówkę przez bezpieczną strefę i czas na zdjęcia nie drapieżników lub drapieżników mniejszych…

Nieważne gdzie się tu zatrzymacie możecie korzystać z wycieczek po wyznaczonych szlakach w strefie bezpiecznej lub z przewodnikami pojechać szukać leopardów, gepardów,…
Oczywiście ważne jest również Centrum Edukacyjne gdzie jest małe muzeum, zobaczyć można jak AFRICAT opiekuje się drapieżnikami.
My pojechaliśmy znaleźć największą atrakcję czyli leopardy, odwiedziliśmy Centrum Edukacji i zrobiliśmy wycieczki w busz.

AFRICAT – Guźce mają się tu fantastycznie…

Trzeba przyznać, że miejsce jest fascynujące dla miłośników przyrody, fotografów. Z naszą obecną wiedzą pewnie spędzilibyśmy tam ze trzy noce ponieważ byłby to czas robienia tego, czego nie możecie zrobić w Etosha NP czyli eksploracji terenu na własną rękę.

AFRICAT – antylopy…

Aparaty fotograficzne, zapas picia i jedzenia i ruszamy na szlak. Jest to o tyle też ciekawe, że w tej strefie bezpiecznej znajdziecie gatunki zwierząt, których w naturze na wielkich przestrzeniach praktycznie nie da się zobaczyć. Tu jest to często trudne, ale na pewnie nie jest niemożliwe!

Plany AfriCat Foundation są długofalowe i nie ograniczają się tylko do Okonjima. Przede wszystkim mają pomagać farmerom, którzy mają problem z drapieżnikami. Budowa zagród i odstraszaczy by drapieżniki nie koncentrowały się wokół łatwych do upolowania zwierząt hodowlanych. Edukacja młodych ludzi by nie musieli przechodzić drogi od myśliwego do wrażliwego człowieka chroniącego zwierzęta. No i dają miejsce do życia osieroconym małym gepardom, itp…

Obecnie jest też prowadzona deforestacja, coś takiego co Szyszko robił w Puszczy Białowieskiej, tylko tu chodzi o przywrócenie otwartej przestrzeni dla gepardów. Leopardy lubią drzewa, zarośla. Gepardy muszą mieć otwartą przestrzeń, a jej jest coraz mniej ponieważ wiele kolczastych roślin jest bardzo agresywna i szybko zarasta otwarte przestrzenie.
Roślinożercy nie są w stanie ich zgryzać, a gepardy tracą miejsca gdzie mogą polować.

Nadal jest to rodzinne przedsięwzięcie ale rozmachem wielokrotnie przerosło już początki gospodarowania tutaj Hanssen Family. Odwiedź stronę WWW AfriCat, zostań sponsorem fundacji.

Uwaga! W tekście używamy wymiennie nazwy leopard, lampart poza nazwą puma, która kojarzy się z Ameryką Południową w kontekście np. jaguara, ale tak naprawdę te trzy nazwy opisują jedno zwierzę. W sumie to chyba jednak bałagan tu się wkradł… W Namibii chyba najczęściej jest to leopard.


SPITZKOPPE – strona główna – ERINDI


Zapraszamy na prowadzony przez nas portal o Namibii!

Nasza NOWA książka o Namibii: NAMIBIA. Przez pustynię i busz – więcej o niej na  portalu, a jeżeli chcesz ją kupić to zapraszamy do naszego sklepu: Namib.pl!

Namib.pl


(c) Portal Małego Podróżnika

Share